czwartek, 27 sierpnia 2015

Katarzyna Kwiatkowska, Zbrodnia w szkarłacie


Dzięki Katarzynie Kwiatkowskiej i jej "Zbrodni w szkarłacie" mogłam odbyć cudowną podróż w czasie. A że lubię od czasu do czasu totalnie odciąć się od rzeczywistości i przenieść w odległe czasy, to przyjemność była tym większa.

Mamy rok 1900. Dwór Jeziory pod Poznaniem. To tam rozgrywa się akcja. Lada dzień młoda dziedziczka ma wyjść za mąż. Jan Morawski, szarmancki ziemianin, pomaga rodzinie w szukaniu skarbu dziadka. Pewnej nocy pada śmiertelny strzał. I okazuje się, że praktycznie wszyscy są... podejrzani. Każda z podejrzanych osób miała motyw, każda też ma - mniejsze lub większe - alibi. Na dodatek okazuje się, że rodzina stoi na krawędzi bankructwa, bo gospodarz zamiast prowadzić w miarę jednostajną politykę rolną, co chwilę zmienia "gałęzie" rolnictwa, którymi chciałby się zajmować. To jeszcze bardziej komplikuje i tak mocno już zagmatwaną sytuację i stawia rodzinę w niekorzystnym świetle przed funkcjonariuszem policji.

niedziela, 16 sierpnia 2015

Ben Kane, Zapomniany legion


Moja przygoda z tą książką nie należy do najłatwiejszych. Początkowo podchodziłam do niej jak pies do jeża, więc musiała swoje odczekać na półce. Kiedy w końcu zabrałam się za lekturę, przeczytałam około pięćdziesiąt stron i... utkwiłam. Po prostu nie potrafiłam ruszyć dalej. Potem doszły jeszcze upały i jak pomyślałam, że mam trzymać w dłoniach tak ciężką książkę, to od razu rezygnowałam... W końcu jednak zebrałam się w sobie, powtarzając: "No, kto jak nie ty?". I nie żałuję tej podróży, choć była długa i... wyboista.

Ben Kane zabiera nas w odległe czasy, do starożytnego Rzymu. Wcześniej ta tematyka średnio mnie interesowała - owszem "Quo vadis" przeczytałam w całości i bardzo mi się podobało, ale nie na tyle, by dalej szukać książek w podobnym guście. Autor naprawdę ciekawie i porywająco opisuje zapomniany świat - nie skupia się jednak tylko na życiu elit: senatorów czy bogatych kupców - ale wyrusza w podróż po ciemnych zakamarkach tego świata: targach niewolników, gladiatorów walczących każdego dnia czy życiu prostytutek. I robi to tak dobrze, że niejednokrotnie czułam się, jakbym naprawdę przeniosła się do tego świata i oglądała go z perspektywy podróżnika noszącego czapkę-niewidkę.

piątek, 14 sierpnia 2015

Podsumowanie lipca - z "lekkim" opóźnieniem ;-)


Podsumowanie w połowie kolejnego miesiąca - chyba tylko ja tak potrafię...
Prawda jest taka, że nie ma za bardzo czego podsumowywać. Przez większość miesiąca nie czytałam W OGÓLE - wspominałam o mojej awersji do książek w jednym z ostatnich postów - i dopiero pod koniec miesiąca postanowiłam ratować swój czytelniczy honor, biorąc do ręki powieści lekkie i przyjemne. Honor może i obroniłam, co nie zmienia faktu, że lipiec jest najgorszym czytelniczo miesiącem w tym roku.

Mam za sobą lekturę 4 książek (a pomyśleć, że były czasy, kiedy "połykałam" ich pięć razy tyle...) - po prostu w takie upały topornie mi idzie, wynajduję sobie inne zajęcia, byle tylko za bardzo nie przegrzewać mózgownicy podczas czytania. Taka prawda.

Za najciekawszą lekturę lipca uznaję "Grę cieni" Charlotte Link. Na drugim miejscu plasuje się "Zacisze Gosi" Katarzyny Michalak.

Niebawem postaram się napisać Wam, jaki jest drugi powód mojej niemocy czytelniczej ;-).
Pozdrawiam!



wtorek, 4 sierpnia 2015

Katarzyna Michalak, Lato w Jagódce


Kolejna kobieca powieść i kolejna autorstwa Katarzyny Michalak. Oprócz niezwykle ciekawej "Gry cieni" Charlotte Link na nic innego nie miałam siły. Chciałam się odprężyć i poczytać o współczesnym Kopciuszku. Dostałam przyjemną, lekką opowieść - w sam raz na moje aktualne potrzeby.