Publikacja ta, jak pisze we wstępie sam autor, jest świadectwem losu Polek
żyjących w niezwykle trudnych czasach. Dziś może dziwić łatwowierność tych,
którzy wierzyli w obietnice oficerów UB, ale jak to mówią: Polak mądry po
szkodzie.
Długo zabierałam się za przeczytanie książki Jarosława Molendy. Temat ogromnie mnie ciekawił, ale bałam się, że będzie nieco... nudno i sztampowo. Stąd odwlekałam lekturę. Tymczasem autor pisze z takim polotem, że książkę "Polki przeklęte?" dosłownie się "pochłania". Molenda z właściwą sobie lekkością pisze o niezwykle trudnych sprawach. Używając słowa "lekkość" nie mam na myśli tego, że trywializuje bądź umniejsza zasługi opisywanych kobiet. Lekkość ta dotyczy stylu, języka. Prostą, ale piękną polszczyzną można pisać o wydarzeniach ważnych dla historii naszego kraju. Nie tylko o wydarzeniach, również o ich uczestnikach, o których dziś z pełną świadomością możemy mówić: bohaterowie. A raczej: bohaterki...
Pierwsza z opisywanych kobiet - Eugenia Lewicka - to partnerka Józefa
Piłsudskiego. Co mnie ogromnie zaskoczyło... jedna z wielu partnerek Marszałka. Jakoś na
lekcjach historii niespecjalnie mówiono o jego podbojach miłosnych, stąd moje
zdziwienie. Niewiele wiemy o tej nieprzeciętnej kobiecie. Wiemy z pewnością, że
studiowała medycynę w Charkowie i była lekarką Piłsudskiego. To właśnie ją marszałek zabrał na Maderę, skąd wróciła już sama. Niedługo później zmarła w niewyjaśnionych okolicznościach. Zaintrygowała mnie jej historia, więc chciałabym kiedyś w wolnej chwili powrócić do tematu. Chciałabym też poznać bardziej szczegółowo życie Józefa Piłsudskiego. Życie prywatne, bo o Piłsudskim jako postaci historycznej co nieco już wiem.
Fascynujące, ale jakże tragiczne były losy Janiny Lewandowskiej, córki generała Józefa Dowbora-Muśnickiego, najbardziej znanej pilotki w polskich szeregach wojska. I jedynej kobiety, której nazwisko widniało na liście ofiar Katynia. Ciążyło nad nią swoiste fatum, niepozwalające nacieszyć się nawet małżeństwem. Śmierć w Katyniu zbyt szybko ucięła jej skrzydła. Dosłownie i w przenośni.
Zofia Leśniowska, córka generała Sikorskiego i działaczka Polskiego Czerwonego Krzyża również przedwcześnie zakończyła swój żywot. Razem z ojcem zginęła w katastrofie samolotowej 4 lipca 1943 roku na dalekim Gibraltarze. Katastrofie, która do dziś nie została wyjaśniona.
Inna z bohaterek, Danuta Siedzikówna, na własnej skórze odczuła najważniejszą zasadę komunizmu: kto nie jest z nami, ten przeciwko nam. "Inka", bo takiego pseudonimu Siedzikówna używała, była młodą dziewczyną, w pełni świadomą faktu, że uczestniczy w antysowieckiej konspiracji zbrojnej. Rozdział poświęcony "Ince" zainteresował mnie chyba najbardziej. No i jeszcze oczywiście ten opisujący dzieje Wiery Gran.
Dziwna sprawa z tą książką. Z tytułu wynika, że jest poświęcona kobietom, a w trakcie lektury okazuje się jednak, że nieporównanie więcej miejsca autor przeznacza na opis dziejów mężczyzn. Związanych mniej lub bardziej z tytułowymi "Polkami przeklętymi", ale jednak... mężczyzn. Uwidacznia się to w rozdziale dotyczącym Janiny Lewandowskiej, z którego więcej dowiadujemy się o Piłsudskim aniżeli o samej bohaterce czy w rozdziale o Zofii Leśniowskiej, w którym poznajemy życiorys Sikorskiego. Tym samym uważam tytuł publikacji za nie do końca trafiony. Liczyłam, że losy kobiet będą tu na pierwszym planie, a nie drugim czy nawet trzecim.
Uważam, że tego typu książki powinno się znać. Jeżeli chcemy mówić o sobie:
świadomy obywatel, powinniśmy znać bohaterów czasów wojny, dzięki którym
dzisiaj możemy mówić o wolności.
Publikacja ma niezaprzeczalną zaletę: zawiera bibliografię. Można więc
zajrzeć do źródeł, pobuszować w tematyce, która nas zainteresowała, a
chcielibyśmy dowiedzieć się czegoś więcej. Do kilku książek, której podaje Molenda, na pewno zajrzę.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję portalowi Sztukater oraz wydawnictwu Bellona
Grubość książki: 2 cm
Chętnie przeczytam, ważna tematyka, ale dziwne, że taki tytuł mylący - o kobietach, a jednak więcej o mężczyznach.
OdpowiedzUsuńMam wielką ochotę sięgnąć po tą książkę. Mam nadzieję, że ją znajdę niebawem.
OdpowiedzUsuńZ wykładów z historii na studiach pamiętam właściwie tylko tyle, że Piłsudski lubił towarzystwo pań... ale to w ramach żarciku.
OdpowiedzUsuńTy boisz się nudy i sztampowości, mój opór materii wynika z tego, że nie przepadam za historią w wydaniu dat, suchych faktów, pomieszanych z polityką. Jednak losy konkretnych osób to już co innego, wpisuję sobie ją na listę. Nie twierdzę, że z pewnością ją przeczytam, ale będę wiedzieć, że jeśli najdzie mnie ochota na zagłębienie się w historię, to ta książka może się wtedy przydać ;-)
Z racji tego, iż w szkole uwielbiałam lekcje historii i zdawałam z tego przedmiotu maturę, to darzę ogromną sympatię każdą książkę, gdzie mogę mogła wzbogacić swoją wiedzę o dawnych dziejach. Tym bardziej, jeżeli mogę poznać bibliografię znanych mniej lub bardziej osobistości :)
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie! Szkoda, że kobiety nie zostały tutaj wystawione na pierwszy plan, ale i tak książka mnie zaciekawiła.
OdpowiedzUsuńTo przykre, że w wielu tego typu książkach najciekawsza jest dołączona do nich bibliografia...
OdpowiedzUsuń