środa, 29 lipca 2015

Charlotte Link, Gra cieni


Uwielbiam pióro Charlotte Link i nie kryję się z tym. Owszem, autorka ma w swoim dorobku powieści i lepsze, i nieco słabsze (niedoścignionym wzorem, który pamiętam do dziś, jest "Dom sióstr"). Jednak zawsze potrafi mnie czymś zaskoczyć. Nie inaczej było i tym razem.

Główny bohater, David Bellino, to ustawiony facet. Odziedziczył majątek, ma mnóstwo kasy, sztab ludzi do swojej dyspozycji i... zagmatwaną przeszłość, która nie daje mu spokoju. By się z niej niejako rozliczyć, postanawia zorganizować spotkanie z przyjaciółmi z dawnych lat: Giną, Natalie, Mary i Steve'm. Podczas wspólnej kolacji rzuca im gorzkie pytanie: "kto z Was chce mnie zabić?". Ciekawie, prawda? No i zaczynają się retrospekcje - okazuje się, że każdej z wymienionych powyżej osób David "zalazł za skórę" i to dość mocno. Czy jednak na tyle mocno, by go zamordować..? Rano bowiem okazuje się, że David nie żyje...

sobota, 25 lipca 2015

Katarzyna Michalak, Zacisze Gosi


Nooo, dawno mnie tu nie było. Od dłuższego czasu mam awersję* do książek. Tak, tak, przechodzę to raz-góra dwa w ciągu roku. I, o ironio, bardzo często w wakacje właśnie, kiedy dni dłuższe i zdawałoby się, że najlepiej spożytkować czas wolny na czytanie. W każdym razie powieść pani Katarzyny Michalak wyrwała mnie z dna - na jak długo, to się dopiero okaże. Mam nadzieję, że nie będzie to jedynie przerywnik w mojej niechęci do książek, a raczej spełni rolę długofalową.

W każdym razie, odczekałam swoje w kolejce na ten tom kwiatowej serii. Udało się go w końcu zdobyć w swoje łapki i muszę przyznać, że w zasadzie pochłonęłam tę książkę w jedno popołudnie. Bardzo przyjemne popołudnie.

Tym razem poznajemy bliżej Gosię, drugą mieszkankę z ulicy Leśnych Dzwonków. O Gosi wiemy tyle, co sama autorka przemyciła w "Ogrodzie Kamili", czyli że przeżyła atak w londyńskim metrze, ale od tego czasu panicznie boi się nie tylko burzy, ale i... ludzi. W zasadzie to boi się życia. Nie załatwia spraw w urzędach, nie chodzi na zakupy, a do przyjaciółki nie podchodzi główną bramą, tylko przemyka ogrodem. Straciła bliskich, nie do końca jest sprawna fizycznie... Przeszłość zostawiła w jej życiu głęboką ranę. Ale i ją czeka coś miłego w życiu. W końcu po każdej burzy wychodzi słońce.

Z tytułu wynika, że główną bohaterką jest Gosia, jednak odniosłam wrażenie, że równie ważna dla autorki była Kamila i jej dalsze losy. Kamila, która mieszka w starej willi "z duszą", remontuje ją, a przy okazji ma ciekawą pracę. Wkrótce dowiaduje się, że willa może stać się jej własnością, ale - jak to w życiu - gorycz równoważy słodycz i wkrótce Kamila otrzymuje bardzo złe wieści o swoim ukochanym, Łukaszu. Czy nie podda się i będzie walczyć o tę miłość?
Wszystko znajdziecie w książce :).

wtorek, 7 lipca 2015

Podsumowanie czerwca


I kolejny miesiąc za nami. Dla mnie czerwiec to miesiąc zmian, o których może za jakiś czas Wam napiszę. Czasu na czytanie miałam sporo, ale jakoś chęci... brak. Stąd też wynik nie powala: mam za sobą tylko siedem przeczytanych książek, a mogło być o wiele lepiej. No ale jak to mówią: nie warto płakać nad rozlanym mlekiem ;-).

Na długo zapadnie mi w pamięć poruszająca powieść "Powiedz, że mnie kochasz, mamo". Z przyjemnością będę również wspominać lekturę "Rzeki przeznaczenia" oraz "Próżnej". Wiele dla samej siebie "wyniosłam" z książki "Projekt szczęście".
Ogromnym zawodem był audiobook "W dżungli podświadomości" Beaty Pawlikowskiej.

W sumie w czerwcu przeczytałam 2061 stron (tym razem nie wliczyłam audiobooka Pawlikowskiej - chyba, że dowiem się, ile książka ma stron), co daje średnio dziennie prawie 69 stron. A przeczytanych centymentrów przybyło 15,80.

źródło

czwartek, 2 lipca 2015

Sylwia Zientek, Próżna


To jedna z tych książek, które zmieniają optykę naszego patrzenia na świat. Dzięki niej doceniam swój mały świat takim, jaki jest. I cieszę się, że nie żyję w wielkim głośnym mieście, gdzie trudno o kawałek zieleni, bo wszędzie betonowe chodniki. I że żyję tak, jak żyję, nie pędząc nie wiadomo po co, nie wiadomo gdzie. "W moim magicznym domu" prowadzę taką egzystencję, o jakiej w zasadzie zawsze marzyłam - za co stokrotne dzięki Temu, co panuje w przestworzach. Ale miało być nie o mnie, a o książce.

Sylwia Zientek opisuje świat, w którym kariera i pieniądze to koła zamachowe wszystkiego. Dosłownie wszystkiego. W którym bohaterowie wciąż dążą do tego, by mieć więcej pieniędzy - na nowe ubrania, nowy dom czy nowy samochód. Chociaż nie do końca - to "robienie kariery" jest najczęściej sensem ich życia - zdobywanie kolejnych "szczebli" zawodowych to dopiero powód do dumy w towarzystwie. Pieniądze są... bardzo przyjemnym efektem ich działań. I dają ogromnie dużo możliwości. Szkoda tylko, że tak wiele osób w całym tym konsumpcyjnym pędzie zapomina, po co w ogóle żyje... Zapomina, że obok nich są ludzie, którzy ich kochają i na nich czekają. Przecież radość z posiadania jest największa wówczas, gdy można się tymi dobrodziejstwami dzielić z innymi.