sobota, 28 lutego 2015

Michelle Cohen Corasanti, Drzewo migdałowe


Nienawiść bierze się ze strachu i braku wiedzy. Gdyby ludzie mogli poznać tych, których nienawidzą, i skupić się na tym, co ich łączy, mogliby przełamać tę wrogość. (s. 194)

Ahmad nie ma szczęśliwego życia. Jako dwunastolatek musi zmierzyć się z trudną logiką wojny: siostra traci życie, a ojciec trafia do więzienia. Chłopiec musi iść do pracy, by rodzina miała się z czego utrzymać. Jest zdolnym uczniem, ale na naukę ma czas dopiero wieczorami, po ciężkim dniu morderczej pracy. Początek opowieści - historia dorastania chłopca jakoś mnie nie przekonała. Dopiero jego późniejsze dzieje zostały opowiedziane w ciekawszy sposób. Tak jakby styl ewoluował wraz z dorastaniem bohatera.

czwartek, 26 lutego 2015

Robert Strand, W towarzystwie aniołów


Czy wierzysz w anioły? No dobra, na razie nie odpowiadaj.
Czy zdarzyło się, aby w jakiś nie do końca wyjaśniony sposób Twoje problemy znikały lub rozwiązywały się samoistnie? Zastanów się dobrze.
Czy miałeś/miałaś kiedyś poczucie obecności jakiejś nadprzyrodzonej istoty obok Ciebie? Tylko szczerze, bez skrępowania.
Czy zdarzyły się w Twoim życiu takie sytuacje, o których teraz opowiadasz: "ależ to był zbieg okoliczności", "ktoś chyba wtedy nade mną czuwał"? I co, jak brzmi Twoja odpowiedź?

Jeżeli choć na jedno z powyższych pytań jesteś w stanie odpowiedzieć twierdząco, to znaczy że najprawdopodobniej doświadczyłeś/doświadczyłaś anielskich interwencji w bieg Twojego życia. No wiem wiem, nie każdy wierzy w istnienie Boga, a co dopiero aniołów, ale myślę sobie, że niezależnie od wyznania każdy z nas chce mieć poczucie, że ktoś nad nami czuwa. Jedni mówią o opatrzności, inni o aniołach stróżach, niemniej jednak posiadanie takiej "opieki" znacząco poprawia nam samopoczucie.

wtorek, 24 lutego 2015

Jarosław Molenda, Polki przeklęte? Wielkie kobiety - dramatyczne biografie


Publikacja ta, jak pisze we wstępie sam autor, jest świadectwem losu Polek żyjących w niezwykle trudnych czasach. Dziś może dziwić łatwowierność tych, którzy wierzyli w obietnice oficerów UB, ale jak to mówią: Polak mądry po szkodzie.

 Długo zabierałam się za przeczytanie książki Jarosława Molendy. Temat ogromnie mnie ciekawił, ale bałam się, że będzie nieco... nudno i sztampowo. Stąd odwlekałam lekturę. Tymczasem autor pisze z takim polotem, że książkę "Polki przeklęte?" dosłownie się "pochłania". Molenda z właściwą sobie lekkością pisze o niezwykle trudnych sprawach. Używając słowa "lekkość" nie mam na myśli tego, że trywializuje bądź umniejsza zasługi opisywanych kobiet. Lekkość ta dotyczy stylu, języka. Prostą, ale piękną polszczyzną można pisać o wydarzeniach ważnych dla historii naszego kraju. Nie tylko o wydarzeniach, również o ich uczestnikach, o których dziś z pełną świadomością możemy mówić: bohaterowie. A raczej: bohaterki... 

środa, 18 lutego 2015

Regina Brett, Bóg nigdy nie mruga


Wiem, że nie każdy lubi książki określane mianem "poradników". Zresztą jest to niezwykle obszerne pojęcie i wrzucanie wszystkich książek tego typu do jednego worka uważam za błędne.
"Bóg nigdy nie mruga" to lektura pomagająca otworzyć oczy, podnieść czoło i z uśmiechem iść przez życie. Naprawdę tego mi było trzeba. Balsam na moje serducho.

Regina Brett przez wiele lat uważała, że podczas jej narodzin Bóg "mrugnął" i nie zauważył jej przyjścia na świat, a co za tym idzie, nie udzielił jej swojego błogosławieństwa. Stąd - jak sądziła - spadało na nią tyle nieszczęść i trudnych doświadczeń. Tym samym wiemy już, skąd taki tytuł książki. "Bóg nigdy nie mruga" jest swoistym pamiętnikiem, ubranym w formę krótkich felietonów, zwanych lekcjami. W każdym z nich poznajemy część historii Reginy i wnioski, jakie ona z danych doświadczeń wyciągała. To książka, którą warto czytać w gorszych momentach swojego życia, niejako "ku pokrzepieniu".

sobota, 14 lutego 2015

Bolesław Prus, Emancypantki


Żyjemy w czasach, w których samodzielność kobiety już nikogo nie dziwi. To normalne i naturalne, że kobieta może mieszkać i żyć sama, a do tego sama się utrzymywać. Kiedyś było to jednak nie do pomyślenia, a ruch emancypacyjny bardzo powoli ze swoimi postulatami wdzierał się do świadomości zbiorowej społeczeństwa. Z wielkimi oporami godzono się na naukę panienek, ze zgrozą obserwowano próby usamodzielniania się młodych kobiet. O próbach życia samodzielnego, bez męskiego ramienia u boku, opowiada nam (o ironio mężczyzna!) Bolesław Prus (właściwie Aleksander Głowacki, o czym już mało kto pamięta; polski prozaik i nowelista, współtwórca nurtu zwanego realizmem, publicysta czasów pozytywizmu).

Epicka powieść Prusa ukazuje dzieje kobiet poszukujących swej tożsamości w czasach wykluwania się emancypacji. Jej główną bohaterką jest Magdalena Brzeska, młoda dziewczyna pracująca na pensji pani Latter. Madzia jest altruistką, a przy tym istotą głęboko naiwną, przytłoczoną kłamstwami otaczającego ją świata.

Nie obdarzyłam żadnej z bohaterek jakąś wielką sympatią, raczej przyglądałam się każdej z pewną dozą ciekawości i niedowierzania, zastanawiając się, czy każdej z nich uda się próba usamodzielnienia. Najbardziej zapadła mi w pamięć pani podsędkowa, z jej genialnym sposobem wysławiania się (dodawania litery "e", gdzie tylko się dało):

środa, 11 lutego 2015

Ałbena Grabowska, Stulecie Winnych. Ci, którzy walczyli (tom II)

Jeszcze nie tak dawno zachwycałam się pierwszym tomem sagi rodzinnej autorstwa Ałbeny Grabowskiej (recenzja TUTAJ), a już lektura drugiego tomu jest za mną. I mam pozytywno-mieszane uczucia. Ale zaraz, po kolei.

Cofamy się do września 1939 roku. W rodzinie Winnych rodzą się kolejne bliźniaczki: Kasia i Basia (córki Mani i Pawła). Poznajemy dalsze losy rodziny - te, o których autorka umiejętnie wspomniała w pierwszym tomie, zaciekawiając czytelników. Winni przeżywają to, co tysiące polskich rodzin w trakcie wojennej zawieruchy. A kiedy przychodzi upragniona wolność, muszą odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Nie o taką wolność jednak walczyli. Mimo to muszą sobie jakoś radzić.

Ania wychodzi za mąż za poetę Kazimierza, o którego istnieniu dowiedzieliśmy się pod koniec poprzedniego tomu. Nikt nie wie, gdzie podział się Paweł, mąż Mani i pierwsza wielka miłość Ani. Część rodziny Winnych trafia do innych państw, daleko od ojczyzny. Rodzą się kolejne pokolenia, a my wraz z bohaterami przeżywamy ich wzloty i upadki.

Stosik - moje ostatnie nabytki

Półki w odświeżonej biblioteczce jeszcze nie są całkiem pełne, więc postanowiłam je uszczęśliwić. Oto moje nabytki z ostatnich dwóch miesięcy:


sobota, 7 lutego 2015

Marian Zacharski, Krwawiąca granica

"Krwawiąca granica" Mariana Zacharskiego jest drugim tomem "Kulisów wywiadu II RP". Tym razem poświęcona została sprawom związanym z działalnością wywiadowczą (Oddziału II Sztabu Głównego) nakierowaną na stronę niemiecką, a prowadzoną przy udziale funkcjonariuszy Straży Granicznej.

Sięgam po książki historyczne z prostego powodu. Wiecie zapewne jak to jest z nauką historii w szkole - kto chciał, ten się uczył, kto nie chciał, ten się nie uczył, a cała reszta uczyła się na tyle, by jakoś zaliczyć sprawdzian/semestr/rok szkolny. Ja akurat należałam do pierwszej grupy, co nie znaczy, że nie przychodziłam do domu i nie pytałam rodziców: "a jak to naprawdę było?" (szczególnie interesowała i interesuje mnie nadal historia ubiegłego wieku; chyba Tata zaszczepił we mnie taką historyczną ciekawość...). Bo to co w książkach czasem mija się z bolesną rzeczywistością. Pewne fakty są niewygodne, a inna prawda jest taka, że publikuje się takie książki historyczne, na jakie pozwala... panująca w danym okresie władza. Teraz na szczęście mamy czasy wolności, ale i tak podejrzewam, że o wielu sprawach jeszcze nie wiemy. Po co nadmiernie uświadamiać społeczeństwo? Lepiej mu wmawiać, że kraj X lub Y jest naszym sprzymierzeńcem w obecnej sytuacji politycznej niż publikować kolejne informacje, że w czasach wojen dany kraj się po prostu na nas... wypiął. I że ta sytuacja może się powtórzyć. Myślę, że wystarczy moich przemyśleń tytułem wstępu.

piątek, 6 lutego 2015

Podsumowanie stycznia

Łohoho, z takim opóźnieniem jeszcze nie publikowałam żadnego podsumowania miesiąca. Minął juz prawie pierwszy tydzień lutego, a ja dopiero znalazłam czas. Tak między nami: urlopowanie czas zacząć ;-)

środa, 4 lutego 2015

Christopher W. Gortner, Spisek Tudorów

Po tej lekturze zaczynam rozumieć zachwyt mojego męża serialem "Gra o tron". Jest między nami pewna różnica: on zachwycał się obrazem, a ja wolę sobie sama te obrazy wyobrażać. Autor, Christopher W. Gortner, tak sugestywnie opisuje wygląd komnat, strojów czy widoków w Londynie (ha, a jestem właśnie na bieżąco, dopiero co czytałam "Londyn. Biografia"), że oczyma wyobraźni przenosiłam się wraz z nim w te zamierzchłe czasy. Dla mnie zamierzchłe, XVI wiek mogę sobie bowiem jedynie wyobrażać...

To moje pierwsze spotkanie z twórczością Gortnera. Ubolewam jedynie, że nie zapoznałam się wcześniej z pierwszą częścią pt. "Sekret Tudorów. Kroniki nadwornego szpiega Elżbiety I". Na szczęście dla mnie autor solidnie i klarownie tłumaczy wcześniejsze dzieje, czyniąc tym samym małą ściągawkę dla takich gap, jak ja. Dzięki takim wzmiankom streszczającym przeszłość, nie miałam problemu ze zrozumieniem zawiłości. Niemniej obiecuję sobie, że kiedyś w wolnym czasie nadrobię zaległości i poznam "Sekret Tudorów".

poniedziałek, 2 lutego 2015

Diane Chamberlain, W słusznej sprawie

Jeżeli nie umiem się zdecydować, jaką książkę wypożyczyć z biblioteki, wybieram autorki, które mnie nigdy nie zawiodły. Jedną z nich jest Diane Chamberlain, a jej książki to dla mnie takie swoiste "pewniaki". Tym razem również się nie zawiodłam.

Z tematem eugeniki miałam już wcześniej do czynienia - najbardziej polecam otwierającą na ten problem oczy książkę Macieja Bielawskiego pt. "Higieniści. Z dziejów eugeniki". Tu jednak otrzymujemy powieść osnutą wokół tej problematyki. Wiele faktów nie dziwiło mnie aż tak, jak przy pierwszym czytaniu o sterylizacji. Nie mogę jednak powiedzieć, że książka "W słusznej sprawie" mną nie wstrząsnęła. To taka karta historii, która podobnie jak okresy wojen w XX wieku, napawa mnie przerażeniem. W swojej powieści Diane Chamberlain bierze na warsztat Program Sterylizacji Eugenicznej (istniejący w 1929-1975 w Karolinie Północnej). W wielkim skrócie - władzom chodziło o to, aby uniemożliwić rozmnażanie się jednostek słabych, chorych, upośledzonych (skąd my to wszystko znamy?!) lub pobierających zasiłek. Odcinano się jednak od eugeniki znanej z czasów Holocaustu, tłumacząc to nie tylko dobrem państwa, lecz głównie samych jednostek.