sobota, 20 czerwca 2015

Grażyna Mączkowska, Powiedz, że mnie kochasz, mamo


Już sam tytuł jest tak mocny, że nie byłam pewna, czego się spodziewać po wnętrzu tej niepozornej książki. Do tej pory kotłują się we mnie rozmaite emocje i wiem, że na bardzo długo zapamiętam jej treść.

Akceptacja i miłość w rodzinie. Hasła, którymi bombardują nas media, psychologowie czy księża. Nie zdajemy sobie sprawy, co one TAK NAPRAWDĘ oznaczają, jeśli ich nam nie brakuje. Jeśli jednak dziecko w swojej rodzinie, w swoim domu czuje się niekochane i nieakceptowane, to coś jest nie tak...

Właśnie taką sytuację opisuje nam główna bohaterka, Gabriela. W jej domu brakowało ciepłych uczuć, pogłaskania po głowie czy słów: "jestem z ciebie dumna, córeczko/synku". W zamian za to dzieci dostawały wyzwiska, szturchanie, czy nawet bicie i ciągłą krytykę. Ojciec - postać nie tylko despotyczna, ale też agresywna - nie stronił od alkoholu. Matka zresztą również uwielbiała imprezy, stąd dzieci były podrzucane na krócej (lub dłużej, jak w przypadku starszej siostry Gabrieli - Beni) do dziadków. To z ich domu Gabi ma najwięcej dobrych wspomnień. Z własnego - ma ich tylko kilka.

Co mnie ogromnie dziwiło? Ano fakt, że Gabriela wciąż żyła przeszłością. Ciągle ją rozpamiętywała, mimo że swoje życie pokierowała tak, jak chciała. Miała niezwykle kochającego męża, dwóch cudownych synów i czasami sama nie wierzyła, że ma życie jak z bajki. Wciąż czujnie się rozglądała, czekając na jakiś "kopniak" od życia. Była wręcz uzależniona od przeszłości. Demony tamtych lat osaczały ją praktycznie każdego dnia. A telefony od matki długo odchorowywała. Czemu? Bo jej matka w późniejszych latach nadal nie potrafiła się zdobyć na ani jedno dobre słowo, wciąż porównywała życie Gabrieli do życia innych, a czynnikiem najważniejszym w jej ocenie była sytuacja materialna. Wciąż krytykowana (a to za dziwne umeblowanie a to ogólnie za wyprowadzkę na wieś) kobieta z coraz większą niechęcią dzwoniła do matki. Dopiero po latach dowiedziała się, co jej "dolega". To pani psycholog otworzyła jej oczy.

Gabriela ma dwa oblicza - inna jest, gdy przebywa wśród ludzi, jest wówczas uśmiechnięta i radosna - wtedy nazywa samą siebie "Gabi". Natomiast jej druga twarz, nazwana po prostu "Gabrielą" to obraz kobiety pełnej żalu i goryczy, nie mogącej zapomnieć o przeszłości. Powieść "Powiedz, że mnie kochasz, mamo" ukazuje w całej okazałości dojrzewanie naszej bohaterki.

Tej książki nie potrafiłam czytać cięgiem - po prostu się nie dało. Czytałam jakieś kilkanaście, może kilkadziesiąt stron, po czym musiałam ją odkładać. Tak wiele emocji się we mnie kotłowało... Byłam tak zła na rodziców głównej bohaterki, że gotowa byłabym zrobić im krzywdę, gdyby tylko odważyli się zejść z kart powieści. Powieść napisana jest sprawnie, przyjemną polszczyzną. Jedyne, co mogłabym jej zarzucić, to fakt, że momentami była rozwlekła - niektóre dłużyzny sprawiały, że pytałam samą siebie: "czy tu się coś jeszcze wydarzy?".

To książka o tym, że przeszłość naprawdę nas kształtuje. Ma ogromny wpływ na naszą teraźniejszość. To także opowieść o tym, że... nie każdy nadaje się na rodzica. A braków w miłości nie da się tak po prostu załatać...


Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję Wydawnictwu AKURAT

Grubość książki: 2,40 cm

3 komentarze:

  1. To prawda, że tytuł jest mocny, a nawet wzruszający.

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka czeka już u mnie na przeczytanie. Mam wobec niej spore oczekiwania.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnóstwo recenzji czytam często na temat tej książki, wiele sprzecznych opinii wywołuje, sama ją chyba przeczytam, żeby mieć własną opinię :)

    OdpowiedzUsuń

Drogi Gościu, witaj w moim książkowym świecie. Ucieszę się, jeśli zechcesz zostawić po sobie ślad w postaci komentarza. Każda opinia jest dla mnie ważna, również ta negatywna, ale proszę Cię przy tym o kulturę wypowiedzi.

Opisując książki, staram się działać w zgodzie z własnym sumieniem. Publikuję tu moje opinie, a zrozumiałym dla mnie jest, że każdy ma swój gust i to, co podoba się mnie, nie musi Tobie. Zatem zarówno sobie, jak i Tobie życzę wyrozumiałości ;)