Wprawdzie w swojej pracy nie mam kiedy się nudzić, bo zawsze jest coś do zrobienia, ale kiedy zobaczyłam tytuł tej publikacji, wiedziałam, że chcę ją mieć. Ten cienki zeszyt podbił moje serce i uważam, że może pomóc nie tylko osobom zestresowanym swoją pracą (lub upierdliwym szefem), lecz także każdej innej osobie, która ma gorszy dzień. Bo wyobraź sobie, że otwierasz ten magiczny zeszyt i na jednej z pierwszych stron widzisz masę filiżanek, a zadanie, które masz do wykonania brzmi: Przerwa na kawę. Koloruj filiżanki tak długo, aż zacznie Ci się przelewać. I gwarantuję, nawet samo kolorowanie nie sprawia aż tyle przyjemności, co samo przeczytanie polecenia, które u mnie odruchowo wywołało ogromny uśmiech na twarzy.
Większość zaprezentowanych tu zabaw polega albo na kolorowaniu albo na rysowaniu. Na szczęście "Zeszyt do bazgrania" ma równy poziom i praktycznie przy każdym poleceniu albo uśmiechałam się pod nosem albo biegłam do męża pokazać mu, jakie genialne "bazgroły" powinnam wykonać. Kolejna strona: narysowana świnia i zadanie: Koleżanka znów podłożyła Ci świnię? Weź ołówek i zrób ją na szaro. Po prostu miodzio!
Niezwykle odprężająca, poprawiająca humor nie tylko w pracy, ale także (jak w moim przypadku) po powrocie do domu książeczka. Dawno się tak świetnie nie bawiłam. Te krótkie polecenia mają magiczną moc. Spora część z nich bazuje na znanych frazeologizmach lub powiedzeniach zaczerpniętych z życia (np. Narysuj, co Ci leży na wątrobie lub Narysuj obraz nędzy i rozpaczy), inne są tak absurdalne, że aż mnie skręcało ze śmiechu: Przypomnij sobie komara, który ostatnio nie pozwolił Ci zasnąć. Odtwórz trajektorię jego lotu. Noo, z tym miałam już większy problem, bo ostatniego komara "ubiłam" w ubiegłym roku ;-).
Uzupełnianie tego zeszytu ma wspomagać kreatywność i z pewnością to czyni. Inna sprawa jest taka, że część z tych zadań wymaga sprzętu biurowego, jak na przykład dziurkacza czy zszywacza. "Zeszyt do bazgrania" jest idealnym środkiem rozładowującym napięcie. Gwarantuję!
Nie dla mnie, nigdy się nie nudzę.
OdpowiedzUsuńWidziałam już bardzo dobrą recenzję tego Zeszytu na Wielkim Buku :)
OdpowiedzUsuńCzuję się zachęcona i twoją opinią ;)
Już nie pamiętam kiedy się nudziłam;) Chyba jako dziecko;) Ale ten zeszycik mnie zaciekawił.:)
OdpowiedzUsuńJakoś mnie nie interesują tego typu książki :)
OdpowiedzUsuńJak tylko wrócę do pracy, na pewno przeprowadzę eksperyment z tą książką :)
OdpowiedzUsuńJa jednak spasuje, gdyż nie mam czasu w pracy na takie 'przyjemności''.
OdpowiedzUsuń