Nie do końca byłam pewna, czy plan zostanie zrealizowany, ale udało się. Wraz z mężem dotarliśmy
do Strzelina na wydarzenie kulturalne LiteraTura II, organizowane przez Stowarzyszenie SZTUKATER.
Po dotarciu na miejsce postanowiliśmy najpierw zwiedzić wieżę ratuszową (szczegóły) - z racji mojego lęku wysokości wchodzenie po schodach odbywało się dosyć wolno :). Nagrodą za wytrwałość były piękne widoki.
Praktycznie na samym początku imprezy udało się nam dotrzeć do Grahama Mastertona, brytyjskiego pisarza, twórcy horrorów, nowel i thrillerów. Po krótkim oczekiwaniu na autograf poprosiłam o wspólne zdjęcie:
Dzieciom także zapewniono atrakcje - pani Katarzyna Georgiou (blog) najpierw czytała swoje wiersze, a później zapraszała do kreatywnej zabawy. Nie bez powodu miejsce to nazwano Strefą bałaganu.
Pan Masterton również zainteresował się twórczością dzieci:
Stragany z tanią książką - każdy mógł tam znaleźć coś dla siebie:
Czas na chwilę relaksu:
Udało mi się zamienić kilka słów z panią Katarzyną Georgiou, której wierszyki angielskie miałam okazję niedawno recenzować (klik).
Później poszliśmy obejrzeć autorski kabaret w wykonaniu pana Jacka Wąsowicza i zespołu. Prowadziła go wraz z panem Jackiem Ewa Bauer (autorka znanego wielu blogerom i blogerkom "Kurhanku Maryli").
Wspólne zdjęcie z panem Jackiem:
Poniżej "zdobycze" ze Strzelina: od pana Jacka otrzymałam kilka najświeższych "kijów" (o których postaram się popełnić osobny post w najbliższym czasie):
Siedziałam przy jednym stoliku z panem Edwardem Łysiakiem, który podarował mi zakładki promujące jego powieści (koniecznie muszę je przeczytać!), a na stoisku z tanimi książkami wypatrzyłam powieść "Niewidzialni", na którą polowałam już od jakiegoś czasu.
Pan Jacek Wąsowicz okazał się pełnym humoru i energii człowiekiem (z mężem prawie pokłóciliśmy się o wiek pana Jacka, ale sytuacja została wyjaśniona przez samego Autora ;-)), który pod autografem postanowił narysować obrazek kojarzący mu się z nazwą mojego bloga. Bardzo miły gest :-).
Poniżej autograf od pani Katarzyny Georgiou:
Oraz ostatnia perełka - autograf od samego Mistrza:
To był dzień pełen emocji i wrażeń. LiteraTura Strzelin zapadnie mi na długo w pamięci, nie tylko dzięki wspaniałym Autorom, których można było poznać, ale także dzięki kameralności - bo dzięki niej owi Autorzy byli na wyciągnięcie ręki. Mieli czas dla każdego zainteresowanego ich twórczością.
PS. Autorem wielu powyższych zdjęć jest mój mąż, któremu dziękuję za cierpliwość, wytrwałość i bycie moim kierowcą :*
Ale widzę, że świetnie spędziłaś czas! :)
OdpowiedzUsuńO tak, to była cudowna sobota:D
UsuńA ja widziałam i nie jestem w tym odosobniona, wielki chaos organizacyjny, prowizorkę kulinarną i warunki żywieniowe, że tylko "Sanepid" wzywać. Brak jakiegokolwiek porządku. Pisarze ( wspaniali ludzie) sami do siebie chodzili na spotkania autorskie. Miasto było tym zupełnie nie zainteresowane. Nie odbyło się wiele spotkań, paneli. Koncert poezji śpiewanej tak był przesuwany, że wreszcie wokalistce przerwano wpół słowa, bo przyszli zamykać obiekt. Cała impreza została otwarta na podwórku, na którym grupka pisarzy stała z zadartymi głowami, a szef organizatorów łaskawie uznał wydarzenie za otwarte.Powierzone organizatorom książki zaczęto wykładać o 16, a o 17 zaczęło padać i "po ptokach". Wiele książek nie wyjrzało z pudeł. Między internatem, w którym nocowaliśmy, a Strzelinem jest 5 km. Nie każdy był autem. Miał być dowóz i w ostatniej chwili dowiedzieliśmy się, że nie będzie. "Okazją, albo na nóżkach", powiedziano. Autobus, który odwoził stał na bocznej uliczce i wszystkich nie zabrał.
UsuńUważam, że była to bardzo, ale to bardzo źle zorganizowana impreza. Może i chęci dobre, ideały szczytne, ale nie da się zapewnić dobrej organizacji przy pomocy pięciu osób. A tylu, jak widziałam, imprezę obsługiwało. Nic nie działo się zgodnie z zaplanowanym harmonogramem. Powiem, że była to organizacyjna radosna twórczość. A szkoda, bo przyjechało wielu znanych i mądrych pisarzy i wydawców i był to potencjał intelektualny, który zupełnie nie został wykorzystany. Bywam na wielu plenerach literackich i festiwalach, ale takiej prowizorki i ignorancji oraz braku szacunku dla uczestników imprezy nie widziałam. A żyję już sobie trochę na tym padole.
Jestem przygnębiona Pani wypowiedzią. My z Mężem wyjechaliśmy zadowoleni, jednak nasze spojrzenie jest - jak się domyślam - zupełnie odmienne od spojrzenia Pisarzy, którzy widzieli wszystko "od kuchni".
UsuńAle super! :) Żałuję, że mnie nie było, ale niestety nie mogłam.
OdpowiedzUsuńŻałuj żałuj:*
Usuńhttp://piekarska.blog.pl/?p=134683
UsuńCzekałam na relację z tego zdarzenia. Niestety nie mogłam tam pojechać...
OdpowiedzUsuńCieszę się, że moja relacja mogła choć w małym stopniu ukazać, co to za wydarzenie:)
UsuńSzkoda, że nie mogłaś się zjawić:(
Udało się, a dlaczego? Bo marzenia się spełniają!:)
OdpowiedzUsuńNo wiem, wiem, muszę bardziej w to wierzyć :):*
UsuńSuper relacja, a zdjęcie z Mastertonem niesamowite:)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Sama możliwość przebywania obok Mistrza to dopiero przeżycie!
UsuńByło mi niezwykle milo poznać osobiście recenzentkę mojej książki:) I cieszę się, że miło spędziliście z nami czas :)
OdpowiedzUsuńPrzyjemność po mojej stronie:)
UsuńZdecydowanie za daleko. Szkoda, bo widzę, że było warto:))
OdpowiedzUsuńWarto, naprawdę:)
UsuńApsiku kochany i teraz mam zagowzdkę bo czytałąm relację jednej z autorek i już nie wiem. http://piekarska.blog.pl/?p=134683
OdpowiedzUsuńWiesz, zawsze staram się dostrzegać plusy:) Jedno jest pewne - nie można porównywać tego festiwalu do Targów Książki w jakimś dużym mieście. Ludzi rzeczywiście nie było dużo, ale może to kwestia zbyt małej reklamy? Mnie akurat ta kameralność odpowiadała, nigdzie nie trzeba było się przepychać ani stać w długich kolejkach. Wszystko pewnie zależy od punktu siedzenia...
UsuńJa najpierw przeczytałam tą drugą relację i byłam w szoku. Twoja przedstawia trochę inny obraz. Mam tylko nadzieję, że Graham Masterton nie przeraził się taką organizacją festiwalu. To byłby dopiero wstyd....
OdpowiedzUsuńPrzykro mi, jak czytam te negatywne opinie, jednak zaznaczam, że ja opisałam to wydarzenie ze swojej perspektywy. Jechałam tam, aby spotkać troje najbliższych mi autorów i z każdym z nich miałam okazję zapoznać się, więc osobiście jestem bardzo zadowolona, bo oprócz rozmów z Nimi pozostaną mi piękne zdjęcia i autografy. Nie bardzo się orientuję, jak na organizację zapatrywał się pan Masterton.
UsuńPan Masterton, którego organizacja imprezy interesowała tylko w aspekcie charytatywnym, bo po to zgodził się przyjechać, by wspomóc dzieci z Domu dziecka, tak się zapatruje na imprezę", co opisuje w pogawędkach ze swoimi czytelnikami:
Usuń12 Mon August 25 2014 - 19:35:50
Fullname: Graham Masterton
Email:
Comments: Had a great signing session and writing discuasion in the Matras Bookstore in Wroclaw. Then went to Strzelin then next day for the LiteraTura Festival...a wonderful meeting of novelists and poets and other writers, as well as musicians and artists. The proceeds of book sales wentn to the children's orphanage in Gorzec which is desperately in need of funding because it gets nothing from the government. I told the children some scary stories and drew cartoon portraits of each of them and they were great. Everybody I met there was friendly and helpful and generous, which considering what was done to Strzelin at the end of World War Two shows their strength of spirit. It was once a beautiful medieval town but the departing Germans deliberately blew up almost all of it out of sheer malice. leaving it nothing more than rubble. Special thanks to the warmhearted Katarzyna Georgiou, who took care of me, and drove me to her mother's house in the mountains for some delciious Polish apple cake!
Natomiast ten charytatywny aspekt jego wizyty można obejrzeć tutaj: http://sztukater.pl/publicystyka/item/13923-graham-masterton-s-visit-in-child-s-home-in-gorzec.html
ten aspekt wizyty Graham Masterton skomentował następująco: "My visit to the children's home in Gorzec, Poland, for which I have been raising money. The visit to the children's home was very touching. There was a great atmopshere there, though, with the older children helping them younger children so that they were like one big family."
A tu podziękowania Grahama Mastertona z jego profilu fb: " A heartfelt thank you to everybody who welcomed me to the LiteraTura Festival in Strzelin this weekend. It was impossible to say who was the friendliest or the most helpful. Very special appreciation though for the lovely Katarzyna Georgiou who took care of me every day, giving me a tour of historic Wroclaw and a trip to the mountains to see her adorable mother, who made us an apple cake to die for. And thanks, too, to Agnieszka Tekiela for showing me the Dom Dziecka children's home, and for giving me a certificate of appreciation which will be hanging on my library wall. And thanks to Darek for the lump of Strzelin's famous granite! I never realised how much I needed a lump of granite!"
UsuńChyba więc nie odniósł traumy w Strzelinie ;)
Niezapomniane przeżycie !
OdpowiedzUsuńW tym roku nie byłam, byłam w zeszłym. Opinie też były różne, ale nie aż tak skrajne jak w tym roku. Ja się dobrze bawiłam, dzięki ludziom, którym wtedy poznałam. Okazuje się, że to oni są najmocniejszą stroną przedsięwzięcia.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ty jesteś zadowolona. Najwyraźniej inni poznali tę imprezę od dużo gorszej strony.