Ileż ta książka naczekała się na przeczytanie! Stała na półce mojej biblioteczki ponad rok, zanim zdecydowałam się wziąć ją do ręki. Wiedziałam, że będzie to ciekawa lektura, ale wiecie jak to jest - zawsze znajdzie się książka, którą chcemy/musimy przeczytać szybciej. I tym sposobem lektury z własnych półek wciąż czekają. Z drugiej strony zawsze mamy ten komfort, że nie goni nas termin z biblioteki, więc czy przeczytamy daną książkę teraz czy za dwa lata - nie robi nam to różnicy. Jednak w końcu "Siostra" doczekała się mojej uwagi. I muszę przyznać, że porwała mnie i wciągnęła - kradnąc mi kilka godzin życia. Był to jednak niezwykle ciekawie przeżyty czas.
Główna bohaterka - Grace - jest młodą, ale doświadczoną przez życie dziewczyną. Straciła matkę, ojciec wyruszył w świat i słuch po nim zaginął, więc sama musi zająć się sobą oraz swoją nieco opóźnioną w rozwoju siostrą Lily. Osierocone w ten sposób dziewczęta tułają się po rozmaitych przytułkach, które w opisywanych czasach (Londyn, XIX wiek) nie cieszyły się zaufaniem ani renomą. To właśnie w jednym z takich miejsc Grace i Lily doświadczają czegoś, co pozostawi w nich traumę... Brutalne realia odciskają na nich piętno, jednak dziewczęta nie poddają się, nadal próbują godnie egzystować.
W wyniku różnych zbiegów okoliczności dziewczyny trafiają pod opiekę pewnej rodziny, utrzymującej się z prowadzenia zakładu pogrzebowego. Grace zaczyna pracować u Unwinów jako żałobnica - osoba ubrana na czarno, podążająca na początku konduktu, mająca na twarzy wyrażać rozpacz i smutek z powodu śmierci.
Zresztą są to czasy, w których "przemysł pogrzebowy" kwitnie, a wpływ na to miała między innymi śmierć księcia Alberta, małżonka królowej Wiktorii (właśc. Aleksandryna Wiktoria lub Wiktoria Hanowerska). Początkowo księcia traktowano z nieufnością (z pochodzenia był Niemcem), jednak osobiste zaangażowanie w politykę spowodowało wzrost jego popularności. Królowa Wiktoria pozostała w żałobie po nim przez czterdzieści lat, aż do śmierci. Stąd też wyższe sfery i ludzie do nich aspirujący ukazani w powieści Mary Hooper nosili ubiór żałobny, półżałobny, a nawet ćwierćżałobny - by okazać szacunek zmarłemu i jego rodzinie.
Polubiłam główną bohaterkę - mimo swojej naiwności i niewinności czasem było mi jej żal, ale myślę sobie, że gdyby przyszło mi żyć w tamtych czasach, wcale nie byłabym bardziej rezolutna niż ona. W opozycji do Grace autorka wyraźnie nakreśliła czarne charaktery. Cała rodzina Unwinów to kombinatorzy, krętacze i dorobkiewicze. Dorabiają się fortuny na śmierci innych, ale wciąż mało im pieniędzy. Kiedy więc w środowisku roznosi się wieść o pewnym spadku, Unwinowie biorą sprawy w swoje ręce. Bo jak to, taka fortuna miałaby im przejść koło nosa?
Wiktoriański Londyn plus szczypta stylu Charlesa Dickensa to dwa główne powody, dla których warto zatopić się w lekturze "Siostry". Mary Hooper dosadnie ukazała realia dziewiętnastowiecznej stolicy Anglii, opisując szczegóły z życia zarówno bogatych, jak i biednych. Nie brak opisu nekropolii owianych mgłą. "Żałobną" fabułę uzupełniają epitafia, które zamieszcza się na nagrobkach, a które autorka dodała na początku rozdziałów.
Ta książka to dowód na siłę siostrzanej miłości. Ta opowieść ukazuje cały wachlarz ludzkich zachowań i postaw - od skąpstwa, fałszu czy chciwości po zwykłą bezinteresowność. "Siostrę" czyta się błyskawicznie. Jeżeli potrzebujecie lektury, aby oderwać się na chwilę od szarej rzeczywistości, polecam Wam spędzić czas z książką Mary Hooper.
Główna bohaterka - Grace - jest młodą, ale doświadczoną przez życie dziewczyną. Straciła matkę, ojciec wyruszył w świat i słuch po nim zaginął, więc sama musi zająć się sobą oraz swoją nieco opóźnioną w rozwoju siostrą Lily. Osierocone w ten sposób dziewczęta tułają się po rozmaitych przytułkach, które w opisywanych czasach (Londyn, XIX wiek) nie cieszyły się zaufaniem ani renomą. To właśnie w jednym z takich miejsc Grace i Lily doświadczają czegoś, co pozostawi w nich traumę... Brutalne realia odciskają na nich piętno, jednak dziewczęta nie poddają się, nadal próbują godnie egzystować.
W wyniku różnych zbiegów okoliczności dziewczyny trafiają pod opiekę pewnej rodziny, utrzymującej się z prowadzenia zakładu pogrzebowego. Grace zaczyna pracować u Unwinów jako żałobnica - osoba ubrana na czarno, podążająca na początku konduktu, mająca na twarzy wyrażać rozpacz i smutek z powodu śmierci.
Zresztą są to czasy, w których "przemysł pogrzebowy" kwitnie, a wpływ na to miała między innymi śmierć księcia Alberta, małżonka królowej Wiktorii (właśc. Aleksandryna Wiktoria lub Wiktoria Hanowerska). Początkowo księcia traktowano z nieufnością (z pochodzenia był Niemcem), jednak osobiste zaangażowanie w politykę spowodowało wzrost jego popularności. Królowa Wiktoria pozostała w żałobie po nim przez czterdzieści lat, aż do śmierci. Stąd też wyższe sfery i ludzie do nich aspirujący ukazani w powieści Mary Hooper nosili ubiór żałobny, półżałobny, a nawet ćwierćżałobny - by okazać szacunek zmarłemu i jego rodzinie.
Polubiłam główną bohaterkę - mimo swojej naiwności i niewinności czasem było mi jej żal, ale myślę sobie, że gdyby przyszło mi żyć w tamtych czasach, wcale nie byłabym bardziej rezolutna niż ona. W opozycji do Grace autorka wyraźnie nakreśliła czarne charaktery. Cała rodzina Unwinów to kombinatorzy, krętacze i dorobkiewicze. Dorabiają się fortuny na śmierci innych, ale wciąż mało im pieniędzy. Kiedy więc w środowisku roznosi się wieść o pewnym spadku, Unwinowie biorą sprawy w swoje ręce. Bo jak to, taka fortuna miałaby im przejść koło nosa?
Wiktoriański Londyn plus szczypta stylu Charlesa Dickensa to dwa główne powody, dla których warto zatopić się w lekturze "Siostry". Mary Hooper dosadnie ukazała realia dziewiętnastowiecznej stolicy Anglii, opisując szczegóły z życia zarówno bogatych, jak i biednych. Nie brak opisu nekropolii owianych mgłą. "Żałobną" fabułę uzupełniają epitafia, które zamieszcza się na nagrobkach, a które autorka dodała na początku rozdziałów.
Ta książka to dowód na siłę siostrzanej miłości. Ta opowieść ukazuje cały wachlarz ludzkich zachowań i postaw - od skąpstwa, fałszu czy chciwości po zwykłą bezinteresowność. "Siostrę" czyta się błyskawicznie. Jeżeli potrzebujecie lektury, aby oderwać się na chwilę od szarej rzeczywistości, polecam Wam spędzić czas z książką Mary Hooper.
Grubość książki: 2,10 cm
Czytałam już jakiś czas temu, ale jakoś szczególnie nie zapadła mi w pamięć ;)
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu planuję, że ją przeczytam. Pora zrealizować plan :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam ani o tytule, ani o autorze tej powieści... Hm, nie wiem sama czy to coś dla mnie, porównujesz do do Dickensa, w sumie lubiłam gościa za "Opowieść Wigilijną", ale z drugiej strony z tego samego powodu nie do końca za nim przepadałam, ale skoro go jest tam jedynie szczypta, a prym wiedzie wiktoriańska Anglia i ta śmierć czająca się wszędzie. Zaintrygowałaś mnie tym "pogrzebowym" stylem, aż mam chrapkę na tę powieść, a nuż okaże się, że to naprawdę książka warta uwagi, chętnie się przekonam czy Grace i Lily przypadną mi do gustu.
OdpowiedzUsuńhttp://dzikie-anioly.blogspot.com/
Londyn epoki wiktoriańskiej zawsze mnie kusi...
OdpowiedzUsuńMyślę, że to coś dla mnie :) Bardzo lubię książki, których akcja toczy się w XIX wieku. Już sobie zapisałam tytułu, ale mam nadzieję, że gdy sobie ją sprawię to nie będzie tak długo u mnie czekać na przeczytanie :) Choć nie zakładam tego z góry, bo te kolejki u mnie rosną i rosną :)
OdpowiedzUsuńWidzę moje ulubione klimaty XIX wieku:) Bardzo podoba mi się też motyw z zakładem pogrzebowym i funkcją, jaką jest zmuszona pełnić główna bohaterka. Zdecydowanie chcę przeczytać:)
OdpowiedzUsuńDziewiętnastowieczna Anglia, to czas, który mnie niezwykle fascynuje. To musi być naprawdę ciekawa książka.
OdpowiedzUsuńMnie również. Koniecznie muszę przeczytać tę książkę.
UsuńMiła odskocznia od romansu, miłość siostrzana także jest ważna i piękna. Fabuła tej powieści mnie intryguje, dlatego jak będę mieć okazję to na pewno dam jej szansę.
OdpowiedzUsuńCzuję, że to książka dla mnie, muszę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam ani o autorce, ani tym bardziej o książce, ale chętnie sięgnę po ten tekst. Lubię gdy autorzy wybierają jakiś ciekawy aspekt historyczny - jak chociażby istnienie instytucji żałobnicy - i korzystają z niego jako podkładu pod fabułę. :)
OdpowiedzUsuń