Autorka znanej wielu czytelnikom książki „W Paryżu dzieci nie grymaszą” postanowiła
podsumować i zebrać w całość zasady „francuskiego wychowania”. „Dziecko dzień
po dniu” to kompendium wiedzy zdobytej przez Pamelę Druckerman. Pewnie nie są to
wszystkie zasady, które warto stosować w stosunku do swojego potomstwa, ale z
pewnością są to te najważniejsze – które znacząco mogą ułatwić życie świeżo
upieczonym rodzicom.
„Dziecko dzień po dniu” to książeczka do przeczytania w
ciągu – mniej więcej – dwóch godzin. Zapewniam Was – mimo że rodzicem jeszcze
nie jestem, ale aktywnie obserwuję otaczający mnie świat i chodzących po nim
ludzi (w tym rodziców!) – że nie będą to godziny stracone.
Publikacja ta zawiera wiele naprawdę sensownie brzmiących
porad dotyczących życia i wychowywania dzieci. Książka podzielona jest
tematycznie na krótkie rozdziały. Jeżeli chodzi o tematykę, to autorka
oprowadza nas początkowo po ciąży w wydaniu francuskim, pierwszych dniach
dziecka w domu i potrzebie mówienia do niego, kwestiach związanych ze spaniem;
sporo uwagi poświęca żywieniu dzieci i wszelkim zasadom z nim powiązanym, nauce
cierpliwości i sztuce odmawiania dziecku. Autorka zapewnia, że stosowanie tych
prostych zasad może znacząco podnieść jakość życia rodziny. Ale o tym za
moment.
Pamela Druckerman stara się na każdym kroku wyjaśniać, że małe dziecko
to też… człowiek! – na dodatek myślący. Uważa więc, że nauczenie go pewnych
rzeczy wymaga jedynie cierpliwości i systematyczności. Dzieci naprawdę szybko
się uczą – a to może ułatwić codzienną egzystencję. Przykładem może być sen
dziecka – jeżeli rodzice zrozumieją rytm snu i nie będą się zrywać na każde
kwilenie bobasa, to – prawdopodobnie – dziecko nauczy się w miarę spokojnie
przesypiać noce. Podkreślona zostaje jednak istotna kwestia – nie należy się
spodziewać nagłych, oszałamiających rezultatów – spokojny sen dziecka jest
ponoć wynikiem zdroworozsądkowego podejścia jego rodziców do niego przez
dłuższy czas – dziecko samo „nauczy się” spokojnego spania bez ciągłych
pobudek. A wyspani rodzice… to szczęśliwi rodzice! Jedna ze „złotych zasad”
brzmi: „wszyscy jemy to samo” – nieco mnie to zdziwiło, ale po głębszym namyśle
stwierdziłam, że… ma to sens. Wiadomo, nie mówimy tu o niemowlętach, tylko
dzieciach, które już zaczynają próbować „dorosłego jedzenia”. Dzieci uczą się
wtedy, że posiłki to przyjemność i radość ze spędzania czasu z rodziną. A jakież to ułatwienie dla gotującej mamy!
Bardzo przypadł mi do gustu język tej książeczki. Autorka w
prosty, przejrzysty sposób omawia złote zasady postępowania z małymi ludźmi.
Robi to niejednokrotnie w bardzo zabawny, humorystyczny sposób.
Ciekawym dodatkiem do lektury są zamieszczone na końcu książki
„Ulubione przepisy z paryskiego żłobka” oraz tygodniowy jadłospis z tegoż
miejsca – oczywiście przykładowy.
Jeżeli chodzi o minusy, po po pierwsze: lektura ta
mogłaby być znacznie dłuższa. Przyjemnie mi się ją czytało i z lekkim
rozczarowaniem przewracałam ostatnią kartkę. Po drugie: irytujące były ciągłe zwroty "francuscy rodzice", "Francuzi" - zdaję sobie sprawę, że jest to poradnik oparty na przykładach francuskich rodzin, ale może dałoby się te zwroty zastąpić jakimiś wyrazami bliskoznacznymi? Chociaż... może się czepiam za bardzo?
Uprzedzam lojalnie – recenzowałam tę książkę z perspektywy
laika – kobiety, która jeszcze matką nie została, więc moja ocena jest bardzo
subiektywna i nie jest poparta matczynym doświadczeniem.
Polecam szczególnie przyszłym rodzicom.
Grubość książki: 0,90 cm
Za egzemplarz recenzencki dziękuję portalowi SZTUKATER oraz Wydawnictwu Literackiemu ;-)
Ciężko mi się odnieść, gdyż nie mam jeszcze dzieci. Na pewno dla kogoś taka publikacja będzie przydatna.
OdpowiedzUsuńNie mam dzieci, więc książka nie dla mnie jeszcze :)
OdpowiedzUsuńKiedyś pewnie sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńNa razie matką nie jestem, więc trudno i mi byłoby ocenić ten poradnik...
OdpowiedzUsuńAle fajnie, że takie coś powstaje :)
Obecnie nie jestem zainteresowana ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam pierwszą część, ale na razie dzieci nie mam, więc książka mnie szczególnie nie interesuje ;d
OdpowiedzUsuńMimo iż wydaje się być ciekawy, to jednak mówię "nie", ponieważ nie przepadam za czytaniem poradników, a dzieci i tak jeszcze nie mam... :)
OdpowiedzUsuńDziecka jeszcze nie mam, chociaż baardzo chcę, ale najpierw trzeba ustabilizować się odpowiednio, aby zabierać za tak poważne sprawy. ;-) Mimo to uwielbiam czytać takie książki, zatem na pewno sięgnę po ten poradnik.
OdpowiedzUsuńRównież nie mam dzieci,ale poważnie się zastanawiam nad tym, ostatnio interesuje się tego typu publikacjami.
OdpowiedzUsuń