Buła jest trzynastoletnim chłopakiem, który pragnie uwagi innych. Jego rodzice się rozstali, więc chłopak mieszka z wiecznie zapracowaną mamą, a ojca odwiedza mniej więcej dwa razy w miesiącu (w weekendy). Matka, próbując uciułać dodatkowy grosz, bierze wszelkie możliwe nadgodziny, dlatego Burton (bo tak właściwie ma na imię) żywi się najczęściej śmieciowym jedzeniem. Kobieta nie ma bowiem nawet czasu na prawdziwe gotowanie - Buła przeżyje szok podczas wizyty u kolegi, widząc jak jego mama gotuje prawdziwy obiad, a nie odgrzewa "gotowca". W wyniku rozwodu chłopak wraz z matką przeprowadza się z Nowego Jorku do miasteczka Garden City. Już pierwszy dzień w nowej szkole okaże się koszmarem.
Cały bieg wydarzeń poznajemy z perspektywy Buły - to on jest tu narratorem. Opisuje on swoje kolejne wizyty u terapeutki z właściwą sobie nonszalancją - że to niby ona jest jakaś dziwna i że on nie bardzo rozumie, po co w ogóle musi się z nią spotykać. A czemu w ogóle się tam znalazł? Jego problemy w szkole narastały, więc stwierdził, że najlepszą obroną jest... atak. Po zaatakowaniu niedawnego kumpla skarpetą pełną baterii, wylądował na przysłowiowej... kozetce.
Wydaje mi się, że książka "Szacunek ulicy" jest jednym wielkim krzykiem, wołaniem o pomoc. Ma być przestrogą przed lekceważeniem swoich dorastających dzieci. Daje zapracowanym rodzicom wskazówki, by nie zamykali się na problemy swoich synów i córek. Dorastanie jest bowiem trudnym okresem - nie jest się jeszcze dorosłym, ale nie jest się też już dzieckiem. Okres buntu można przechodzić w miarę łagodnie, jednak częstsze są zgrzyty i rozmaite wyskoki nastolatków, które chcą być widziane i słyszane. I właśnie wtedy obecność rodziców jest najważniejsza. Rozmowy z nimi mogą pomóc zrozumieć, co dzieje się z młodym człowiekiem, co się w nim zmienia. Brak obecności rodziców może się źle skończyć (nie mam tu na myśli jedynie mieszkania pod jednym dachem, ale to już pewnie, Drodzy Czytelnicy, wiecie).
Podczas lektury miałam skrajne uczucia względem bohatera tej powieści. Bywały momenty, w których strasznie wkurzała mnie jego głupota, ale też często bywało mi go najzwyczajniej żal. Wczuwałam się w jego położenie: brak prawdziwych kumpli (ewentualnie miał do wyboru towarzystwo podejrzanych kolesi), wiecznie zapracowaną mamę i "weekendowego" ojca, brak jakichkolwiek perspektyw i możliwości "wyrwania się" ze swojego środowiska. Chyba jestem w stanie choć w małej części zrozumieć, co czuł Buła. Mnie też kiedyś wyzywano w szkole - wprawdzie "delikatniej" i w mniejszym stopniu, ale wiem, że szykanowanie przez innych nie wpływa dobrze na ego młodego człowieka.
Myślę, że jest to lektura dla młodzieży wchodzącej w trudny okres dojrzewania (o ile da się przekonać do czytania!:P), pokazująca, że przemoc nie jest metodą na szczęśliwe życie.
Język jest dopasowany do wieku narratora, nic tam nie zgrzyta. Książkę czyta się nadzwyczaj szybko. Nie byłabym jednak sobą, gdybym nie znalazła jakiegoś mankamentu. Otóż cała ta historia przypomina mi wiele hollywoodzkich filmów o przemianach bohatera. Czytając odnosiłam wrażenie, że mam przed oczami gotowy scenariusz filmu. I wcale bym się nie zdziwiła, gdyby "Szacunek ulicy" doczekał się ekranizacji. Poza tym jest to lektura do jednokrotnego przeczytania - nie sądzę, bym miała znów po nią sięgnąć.
Nie łudźcie się - nie jest to literatura wysokich lotów. To książka do przeczytania w ciągu kilku godzin. Nie wiem, czy zostanie na dłużej w mej pamięci. Pseudonim artystyczny 50 Cent przyciąga teraz, ale kto wie, co będzie za parę miesięcy lub lat..?
Początkowo sądziłam, że to biografia 50 Centa (wł. imię to Curtis James Jackson III) - okładka jest naprawdę myląca. Okazało się jednak, że 50 Cent pisząc tę książkę opierał się na własnych doświadczeniach i towarzyszących im emocjach, ale nie stworzył prawdziwej autobiografii.
Sami zdecydujcie, czy jest to lektura dla Was.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję portalowi SZTUKATER oraz Wydawnictwu SQN
Grubość książki: 2,40 cm
Jakos mnie ta powieść nie interesuje, wiec raczej po nią nie sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze kilka lat temu z pewnością bym się skusiła, ale teraz już niekoniecznie mam na nią ochotę...
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie dla mnie. Na pewno do niej nie zajrzę.
OdpowiedzUsuńMoże przeczytam w wolnej chwili...
OdpowiedzUsuńMyślę, że dla dzieciaków wchodzących w trudny okres dojrzewania(i lubiących podobnego typu powieści) ta książka może okazać się całkiem pomocna. Ja raczej daruję sobie tę lekturę.
OdpowiedzUsuńTeż myślałam, że to biografia 50 Centa. No, nic, nad przeczytaniem się jeszcze zastanowię :)
OdpowiedzUsuńRozczarowałaś mnie spodziewałam się czegoś innego, w tej sytuacji zastanowię się nad powyższą pozycją.
OdpowiedzUsuń