Wspaniała historia, która wciągnęła mnie już od pierwszych stron. Wprawdzie nie czytałam żadnej z poprzednich książek autorki, ale myślę, że nic nie straciłam - w tym sensie, że "Rzekę przeznaczenia" można czytać jako całkowicie odrębną historię.
Czytając uwielbiam przenosić się w czasie, więc pod tym względem Elizabeth Haran mnie nie zawiodła. Akcja powieści osadzona została pod koniec XIX wieku i rozgrywa się na rzece Murray. Większość fabuły rozgrywa się na parowcu, który pływa w górę rzeki i powraca. I z tym nurtem rzeki przepływa także czytelnik, któremu kolejne strony umykają pod palcami.
Francesca Callaghan powraca z pensji dla panien, powraca na parowiec ojca. Nie zdaje sobie jednak sprawy, w jak trudnej sytuacji znajduje się jej rodzic. Joe Callaghan zadłużył się u najbogatszego człowieka w mieście - Silasa Hepburna - faceta obleśnego, fałszywego, a do tego z tupetem. Silas jest tak potężny, że w zasadzie "trzęsie" większością przedsięwzięć w Echuce (miasto nad rzeką Murray). Przybycie Franceski do miasta wzbudza niemałą sensację, a że dziewczyna jest urodziwa, to i wielbicieli przybywa. Dziewczyną zaczyna interesować się młody dżentelmen Monty. Pierwsze spotkania zdają się być obiecujące, jednak o uwagę Franceski zaczyna również zabiegać (w sposób mniej "uczciwy") sam Silas. Co zrobi bohaterka? Czy będzie lawirować między mężczyznami? Jakie tajemnice kryją jej adoratorzy? Wszystkiego dowiecie się z lektury "Rzeki przeznaczenia".
Ciepła opowieść kipiąca od przeróżnych uczuć i emocji. Pokazująca nie tylko miłość rodzicielską, opiekuńczość względem bliskich, lecz także ludzkie żadze, pragnienia i namiętności. Elizabeth Haran pokazuje, że tajemnice rodzinne prędzej czy później wychodzą na jaw, a życie uczy, że im dzieje się to później, tym większą liczbę ludzi krzywdzimy.
Powieść przeczytałam dwa tygodnie temu, ale tak się jakoś złożyło, że nie miałam weny, by ją opisać. Mam jednak nauczkę na przyszłość, by swoje refleksje zapisywać na bieżąco - kiedy jest się świeżo po lekturze. Teraz mam niestety poczucie, że wiele niuansów mi uciekło. Trudno, człowiek uczy się na błędach.
Powieść czyta się błyskawicznie. Z ręką na sercu muszę przyznać, że Elizabeth Haran rozbudziła moją ciekawość i apetyt na swoje wcześniejsze książki, do których z pewnością zajrzę.
Jeżeli cenicie sobie romantyczne opowieści rozgrywające się w przepięknych plenerach, polecam Wam "Rzekę przeznaczenia". Zapewniam, że spędzicie z nią same przyjemne chwile.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Agencji Business&Culture oraz Wydawnictwu Akurat
Grubość książki: 3,80 cm
To już druga recenzja tej książki oceniająca ją bardzo pozytywnie. Muszę i ja ją koniecznie przeczytać !:)
OdpowiedzUsuńMam ją na swojej liście ,,muszę przeczytać":)
OdpowiedzUsuńSłyszałam dużo dobrego o tej autorce i chętnie ją poznam, bo lubię historie dziejące się w XIX wieku ;)
OdpowiedzUsuńMam w planach, bowiem dużo dobrych recenzji czytałam o książkach tej autorki.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię książki tej autorki, a ta już czeka na swoją kolej:)
OdpowiedzUsuń:) Muszę mieć, uwielbiam te powieści. Każda jest o czymś innym i naprawdę polecam Ci poszukać poprzednich, warto :)
OdpowiedzUsuńOj tak, Silas był obrzydliwy i szlag mnie trafiał na jego kolejne poczynania.
OdpowiedzUsuńA niuansami się nie przejmuj, o nie wszystkich dałoby się napisać, żeby za wiele nie zdradzić;)