sobota, 28 lutego 2015

Michelle Cohen Corasanti, Drzewo migdałowe


Nienawiść bierze się ze strachu i braku wiedzy. Gdyby ludzie mogli poznać tych, których nienawidzą, i skupić się na tym, co ich łączy, mogliby przełamać tę wrogość. (s. 194)

Ahmad nie ma szczęśliwego życia. Jako dwunastolatek musi zmierzyć się z trudną logiką wojny: siostra traci życie, a ojciec trafia do więzienia. Chłopiec musi iść do pracy, by rodzina miała się z czego utrzymać. Jest zdolnym uczniem, ale na naukę ma czas dopiero wieczorami, po ciężkim dniu morderczej pracy. Początek opowieści - historia dorastania chłopca jakoś mnie nie przekonała. Dopiero jego późniejsze dzieje zostały opowiedziane w ciekawszy sposób. Tak jakby styl ewoluował wraz z dorastaniem bohatera.

Początkowo nie mogłam pojąć fenomenu tej książki, określanej mianem światowego bestsellera. Jednak im głębiej w las, tym lepiej - coraz bardziej ciekawie i coraz bardziej emocjonalnie. Poznając losy głównego bohatera zastanawiałam się wciąż, ile nieszczęść jesteśmy w stanie znieść. Na Ahmada co rusz spadały złe wiadomości, co chwila ktoś z ukochanych ginął/szedł do więzienia, a on wciąż się nie poddawał. Ile trzeba mieć w sobie siły, by nie darzyć nienawiścią ludzi odbierających życie naszym bliskim? Choć zamiast "ludzi" mam ochotę użyć słowa "potworów"... We mnie gotowała się krew, kiedy dowiadywałam się, co władze wojskowe wyrządzały rodzinie Ahmada, po prostu nie byłam w stanie pojąć, że można prowadzić walkę religijną, walkę o władzę aż takim kosztem. Niestety, nawet obecne zawirowania polityczne, za miedzą, pokazują, że takie wojny wciąż się toczą i nie ma nikogo mądrego, żadnej siły, by ten bezsensowny pęd zabijania jakoś zatrzymać.
***
Jeden z najbardziej poruszających dialogów, jakie ostatnio czytałam.
Rozmowa toczy się między ojcem a synem (Ahmad ma wyrzuty sumienia z powodu tego, co zrobił - nie napiszę, co konkretnie, by nie zdradzać fabuły):

Moim obowiązkiem jako ojca jest cię chronić. (...) Mężczyzna jest nikim, jeśli nie chroni swojej rodziny. Obiecaj mi, że zrobisz dobry użytek ze swojego życia. Nie wdawaj się w tę walkę. Spraw, że będę z ciebie dumny. Nie pozwól, żeby moje aresztowanie zniszczyło ci życie. Musisz znaleźć jak najlepszy sposób, by pomóc matce. Ona nigdy nie była zdana na własne siły. Teraz ty jesteś głową rodziny. (s. 65)

Corasanti zbudowała tak wspaniałą postać, że ze spokojem można uznać Babę (tak mówiono na ojca Ahmada) za archetyp ojca we współczesnej literaturze. Ojca pełnego zrozumienia, miłości i nie bojącego się iść pod wiatr. Ojca, który mówi do syna:

Nie chcę, żebyś opuścił chociaż jeden dzień [nauki]. Jeśli człowiek chce coś w życiu osiągnąć, to on i jego bliscy muszą być gotowi do poświęceń. (s.173)

Z kolei od swojego nauczyciela Muhammada (również bardzo mądrego człowieka) Ahmad często słyszał takie oto słowa:

Sukces to nie brak porażek, ale umiejętność podnoszenia się w razie upadku. (s.129)

I jeszcze jedna kwestia.
O ile w naszej kulturze pomysł ożenku między osobami dwóch różnych wyznań nie gorszy już społeczeństwa (no chyba że mieszkamy w wiosce/mieście, w której wyznacznikiem powodzenia jest odpowiedź na pytanie: "co ludzie na to powiedzą?"), o tyle istnieją jeszcze takie miejsca na ziemi, w których samo powiedzenie na głos o takim pomyśle wywołuje rodzinną awanturę. I to niejedną. Ale nasz bohater (trochę wyidealizowany, przynajmniej według mnie) idzie za głosem serca, nie licząc się ze zdaniem "opinii publicznej". Co z tego, że Arab chce się ożenić z Żydówką? Ahmad Hamid kocha swoją narzeczoną i nic nie jest mu w stanie przeszkodzić w realizacji planów. Tak mu się przynajmniej do pewnego czasu wydaje... Autorka trochę chyba przesadziła w kreacji bohatera: biedny chłopiec, który dzięki swoim umiejętnościom i zamiłowaniu do nauki, zdobywa kolejne stopnie naukowe na dalekich uniwersytetach, toczy spory ideologiczne z jednym ze swoich profesorów, żeni się z kobietą innej narodowości, a do tego cały czas chodzi skromnie ubrany, bo praktycznie całe stypendium/później wypłatę przesyła rodzinie na utrzymanie. Sami przyznacie, takich ideałów chyba nie ma... Mimo to polubiłam bohatera, który przez całe życie walczył z uprzedzeniami i niepotrzebną nienawiścią.

Książka z pacyfistycznym przesłaniem - w niektórych fragmentach nieco naiwna, jednak najbardziej cenię tu sobie zamysł autorki. Chciała pokazać, że przebaczenie i tolerancja to klucze do utrzymania pokoju. Jednak są to rzadko używane klucze.


Grubość książki: 2,70 cm

11 komentarzy:

  1. Bardzo, bardzo dobra książka. Historia może i jest poprowadzona dość skrajnie i nieprawdopodobnie, ale nie ma być przecież wzorem do naśladowania. Pod pozostałymi względami świetna - wzrusza i robi wrażenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie masz rację. Jeśli książka ma motywować do pozytywnych działań, to ta się sprawdzi doskonale.

      Usuń
  2. Jestem świeżo po lekturze tej książki i jestem nią bezkrytycznie zachwycona :)

    PS. Masz w linkach mój stary adres bloga chyba :) Najlepiej mnie usunąć ('Kulturka Maialis") i dodać jeszcze raz: www.maialis.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz! Dodałam Twój nowy adres, a tamtego starego zapomniałam usunąć ;)

      Usuń
  3. Książkę już od dawna mam w planach, bo porusza naprawdę ciekawą tematykę. Myślę, że te naiwne fragmenty nie będą mi specjalnie przeszkadzać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytaj, chętnie poznam Twoją opinię ;-)

      Usuń
  4. Widzę zmiany u Ciebie! Blog wygląda świetnie! O książce słyszałam już dawno,myślę, że sprawiłaby mi przyjemność.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję - jeszcze planuję coś niecoś ulepszyć, ale to dopiero w jakiejś wolnej chwili;).
      Jeśli przeczytasz - daj znać:)

      Usuń
  5. Chciałabym przeczytać, od dawna jest na mojej liście. Mam nadzieje, że uda mi się z nią niedługo zapoznać, wszędzie czytam jej pozytywne opinie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zmiany widocznie, a o książce swego czasu było głośno, chętnie bym do niej zajrzała.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam wrażenie, że ta książka jest bardzo naiwna i pisana trochę pod publiczkę, ale i tak chcę ją przeczytać. Przepadam za lekturami, które chociaż w małym stopniu dotyczą ważnych problemów społecznych lub konfliktów.

    OdpowiedzUsuń

Drogi Gościu, witaj w moim książkowym świecie. Ucieszę się, jeśli zechcesz zostawić po sobie ślad w postaci komentarza. Każda opinia jest dla mnie ważna, również ta negatywna, ale proszę Cię przy tym o kulturę wypowiedzi.

Opisując książki, staram się działać w zgodzie z własnym sumieniem. Publikuję tu moje opinie, a zrozumiałym dla mnie jest, że każdy ma swój gust i to, co podoba się mnie, nie musi Tobie. Zatem zarówno sobie, jak i Tobie życzę wyrozumiałości ;)