środa, 30 marca 2016

Harvey Karp, Najszczęśliwsze niemowlę w okolicy


Książka ta otworzyła mi oczy na wiele spraw związanych z malutkimi dziećmi. Najważniejsza z nich jest chyba taka, że dzieci rodzą się... o 3 miesiące za wcześnie. Gdyby rodziły się po 12, a nie 9 miesiącach ciąży, byłyby zdecydowanie lepiej przystosowane do poznawania świata. Ale ciężko sobie wyobrazić kobiety z jeszcze większymi brzuchami - zresztą która chciałaby chodzić z rosnącym brzuchem przez 12 miesięcy?


Podchodziłam dosyć podejrzliwie do tej książki, ale po cichutku liczyłam, że przedstawione w niej metody działają. I rzeczywiście - jeśli wykonuje się wszystko tak, jak zaleca autor, to dziecko uspokaja się (chyba że coś mu dolega, bo np.nie odbiło mu się po jedzonku itp.). Nasza Niunia polubiła ciasne owijanie (a może lubiła je od początku, tylko ja nie zdawałam sobie z tego sprawy?), a o spaniu przy różnych odgłosach szumu mogłabym już napisać esej (niech wystarczy, że wspomnę, jak pewnej nocy o 3:00 nad ranem ratowaliśmy się... włączonym na max.głośność odkurzaczem - dobrze, że nie mieszkamy w bloku, bo sąsiedzi chybaby nas pogonili).

Poradnik napisanym jest prostym językiem, zrozumiałym dla każdego. Dużym minusem jest powtarzalność pewnych haseł. Autor spokojnie zmieściłby się w książce o 1/4 albo nawet 1/3 cieńszej niż dotychczasowa, ale taki to już chyba urok amerykańskich poradników. Nie zmienia to jednak faktu, że książkę polecam gorąco wszystkim świeżo upieczonym rodzicom, przy czym osobiście zalecam... przeczytanie jej zanim urodzi się dziecko. Ja ją podczytywałam na szybko w bardzo gorącym okresie, kiedy nasza córcia była niespokojna, a my próbowaliśmy ustalić, dlaczego tak rozpaczliwie płacze. Wtedy po kolei zaczęliśmy wprowadzać poszczególne punkty i okazało się, że na naszą Alicję działają metody zalecone przez doktora Karpa.

Jeżeli spodziewacie się dziecka albo już cieszycie się jego obecnością, ale... marzycie o przespanej nocy, polecam Wam "Najszczęśliwsze niemowlę w okolicy", w której to książce znajdziecie dokładnie opisany "magiczny wyłącznik płaczu dziecka".

2 komentarze:

  1. W takich książkach niestety obawiam się powtarzalności i widzę, że tutaj również to występuje. Mam już za sobą dwie książki o podobnej treści, na których się zawiodłam. Wydaje mi się, że mało jest dobrej literatury dot. noworodków. Aktualnie zaczytuję się w "Język niemowląt" i po kilkudziesięciu stronach jest całkiem ok :)

    OdpowiedzUsuń
  2. 12 miesięcy w ciąży? O rany, to mój Jaś ważyłby z 10kg! :P Słyszałam o niemal wszystkich poradach, o jakich wspominasz, ale chętnie przyjrzałabym się jeszcze bliżej filozofii Karpa. Janek był ciasno owijany w szpitalu, a i tak się buntował. W domu nie chciał już owijania i w sumie może lepiej, bo i tak ma problemy z bioderkami, a przy ciasnym owinięciu wada pogłębiłaby się jeszcze bardziej. :( Co do szumu - Jaś bardzo lubi szum odkurzacza, okapu i suszarki, a Szumisia tolerował tylko przez pierwsze 2 tygodnie! :P Buntownik mi rośnie. ;-)

    OdpowiedzUsuń

Drogi Gościu, witaj w moim książkowym świecie. Ucieszę się, jeśli zechcesz zostawić po sobie ślad w postaci komentarza. Każda opinia jest dla mnie ważna, również ta negatywna, ale proszę Cię przy tym o kulturę wypowiedzi.

Opisując książki, staram się działać w zgodzie z własnym sumieniem. Publikuję tu moje opinie, a zrozumiałym dla mnie jest, że każdy ma swój gust i to, co podoba się mnie, nie musi Tobie. Zatem zarówno sobie, jak i Tobie życzę wyrozumiałości ;)