czwartek, 9 maja 2013

Spotkanie autorskie


O spotkaniu z panią Małgorzatą Gutowską-Adamczyk słów kilka…

Zawitała do naszej mieściny na spotkanie autorskie wyżej wymieniona pani. Jakież było moje zdumienie, gdy zobaczyłam, że w bibliotece (łącznie z nami tj. mną i moim mężem – tak, wyobraźcie sobie, że dał się tam zaciągnąć:P) pojawiło się niespełna trzydzieści osób (oprócz nas i pewnej gimnazjalistki średnia wieku wynosiła 50+). Tłumaczę to sobie jednak godziną spotkania --> 15:00 to dla ludzi normalnie pracujących godzina powrotu z pracy lub ostatnie godziny tamże. 

Pani Gutowska początkowo opowiadała (a może nawet streszczała?) swoje książki: „220 linii”, „110 ulic” czy „Mariola, moje krople…”. Jako że żadnej z nich nie czytałam, czułam się niemrawo:P Jednak, gdy został podjęty temat „Cukierni pod Amorem” ożywiłam się i walcząc ze swoją nieśmiałością zadałam nawet jedno pytanie autorce (taaaak, ci, którzy mnie znają, wiedzą ile mnie to wysiłku kosztowało:P). Zadałam dosyć proste pytanie: w jaki sposób „ogarniała” tylu bohaterów „Cukierni…” – wszak było ich w każdym tomie całkiem sporo. Na to usłyszałam: - A jaki ma pani sposób na zapamiętanie członków swojej rodziny (tu od razu w myślach przemaszerowała mi kolumna wszystkich moich cioć, wujków, kuzynów i całej dalszej rodziny, piątej wody… - przyznaję, że jest to spora liczba:P)? Wydukałam odpowiedź: - Zapamiętać :] Na to pani Małgorzata: - I ja tak samo zrobiłam, zresztą tak zżyłam się z tymi bohaterami, że nie sposób było ich pomylić (nie cytuję dokładnie, wiadomo: ulotna pamięć). Wspomniała również, że drzewo genealogiczne zamieszczone z tyłu każdego tomu początkowo było tylko bardziej żartem niż faktyczną pomocą, ale ostatecznie postanowiła dołączyć je do książek. A ja naiwna myślałam, że posługiwała się jakimiś notatkami, tabelami czy Bóg wie czym. W trakcie spotkania pani Małgorzata opowiadała trochę o swoim mężu (reżyseruje m.in. „Ranczo”) oraz o swoich synach. Mówiła (już nie pamiętam w jakim kontekście) o bardzo życiowych sprawach: jak funkcjonować w małżeństwie, żeby się nie pozabijać (padło hasło w stylu: „chwalić pożądane, przemilczać niepożądane” – czyli jak mąż wyprasuje sobie koszule, to chwalić go głośno, motywując go do dalszego prasowania sobie koszul; a jeśli nie umyje po sobie naczyń, to po prostu przemilczeć, nie czepiać się). I jakoś w tym momencie spotkania pani Gutowska spojrzała na mojego męża i mówi: „Nie każdy pan ma takie szczęście, jak ten przystojny brunet, że trafia na taką fajną babkę…”. Oboje skonsternowani, zaprezentowaliśmy otoczeniu swoje pąsowe twarze. Niby błahostka, ale będziemy mieli co opowiadać dzieciom po latach:P Na samym końcu autorka podpisywała nam, czytelnikom książki (mąż już w tym czasie się ulotnił). I kiedy zapytała mnie, dla kogo ma wpisać dedykację, a ja odpowiedziałam, że dla Dominiki i Wojtka, usłyszałam: - Proszę podziękować mężowi za cierpliwość :P (chyba zauważyła, jaką miał umęczoną minę pod koniec spotkania). Załapałam się nawet na grupowe zdjęcie, na którym wyraźnie widać średnią wieku:-)






Proszę o wyrozumiałość przy czytaniu niniejszych wypocin. Wiem, że brzmi to jak słowotok i wiem również, że może za bardzo się zachwycam, ale nieczęsto zdarza się gościć w naszej mieścinie kogoś znanego.

3 komentarze:

  1. super!! zazdroszcze, bardzo zazdroszczę spotkania Pani Małgosi oraz co oczywiste, zazdroszcze Męża tak cierpliwego i rozumiejącego

    OdpowiedzUsuń
  2. Ha!Jako świadek zawierania związku małżeńskiego fajnej babki i przystojnego bruneta poczułam nieopisaną dumę,wszak ciągle tkwi we mnie poczucie odpowiedzialności świadkowej za to małżeństwo:D Wprawdzie tym stwierdzeniem Ameryki pani Malgorzata nie odkryla-dawno to wiedzialam.Ale bylby numer,gdybym poszla na to spotkanie w R-rzu i powiedziala,ze z fajną babką i przystojnym brunetem z KK to ja beczkę soli zjadłam i niejedną nalewką zapijałam:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękować dziękować:) heh, no rzeczywiście miałaby pani Małgosia zaiste ciekawą minę:P (jeszcze gdybyś wspomniała, że byłaś naszą świadkową to już w ogóle:)

    OdpowiedzUsuń

Drogi Gościu, witaj w moim książkowym świecie. Ucieszę się, jeśli zechcesz zostawić po sobie ślad w postaci komentarza. Każda opinia jest dla mnie ważna, również ta negatywna, ale proszę Cię przy tym o kulturę wypowiedzi.

Opisując książki, staram się działać w zgodzie z własnym sumieniem. Publikuję tu moje opinie, a zrozumiałym dla mnie jest, że każdy ma swój gust i to, co podoba się mnie, nie musi Tobie. Zatem zarówno sobie, jak i Tobie życzę wyrozumiałości ;)