niedziela, 7 lutego 2016

Suki Kim, Pozdrowienia z Korei. Uczyłam dzieci północnokoreańskich elit



Jeżeli wydaje Ci się, że Twoje państwo mocno ogranicza Twoje prawa, to jesteś w błędzie. Nie wierzysz? Przeczytaj zatem reportaż Suki Kim, aby się o tym przekonać.

Suki Kim to kobieta pochodząca z Korei Południowej, ale mieszkająca od trzynastego roku życia w Ameryce. Jest dziennikarką, która postanowiła zobaczyć północnokoreański reżim od środka. Jednak nie jest to takie proste. Trzeba pamiętać, że władze tego kraju bardzooo mocno ograniczają kontakty ze światem zewnętrznym. Brzmi to co najmniej dziwnie, prawda? A jednak. Okazuje się, że koszmar przewidziany przez Orwella, jest tu rzeczywistością...

Kult jednostki, który może wzbudzać w nas uśmiech politowania lub niedowierzania jest tam rozwinięty do ogromnych rozmiarów. Praktycznie wszędzie znajdują się wizerunki i posągi Wielkiego Przywódcy. Większość rozmów kończy się jakąś pochwałą, jakąś uwagą, że to dzięki Niemu żyje im się tak dobrze...

W takich chwilach jak ta miałam nieodparte wrażenie, że moi ukochani studenci są obłąkani. Albo byli tak przerażeni, że czuli się zmuszeni kłamać i chwalić się wielkością swojego Przywódcy, albo szczerze wierzyli we wszystko, co mi mówili. Nie mogłam się zdecydować, co byłoby gorsze. - s. 126


To opis tylko wycinka rzeczywistości - relacja kobiety z jej półrocznego pobytu (w roli nauczyciela na uczelni) w Pjongjangu. Siłą rzeczy nie jest to więc obiektywny opis rzeczywistości, ale daje nam przynajmniej niewielkie pojęcie o życiu w tym kraju-akwarium. Suki Kim wzbogaca swoją opowieść o dzieje swojej rodziny, tłumaczy historię podzielonej Korei i ludzi, których rodziny brutalnie rozdzielono.

Starałam się pamiętać, że tam, skąd pochodzę, psychologiczne manipulacje nie były koniecznym warunkiem przetrwania w aż takim stopniu jak tutaj, gdzie najmniejszy odruch buntu mógł mieć niewyobrażalne konsekwencje. - s. 158

Suki uczyła dzieci elit, samej śmietanki towarzyskiej Korei Północnej. Wydawać by się mogło, że niczego im nie brakuje, a swoją wiedzą znacznie wyprzedzają "prosty lud". A gdzie tam! Oni uważali, że cały świat kręci się wokół ich państwa, że Michael Jordan nadal robi karierę i wiele tym podobnych... Jako nauczycielka Suki dostała całą listę tematów, których pod żadnym pozorem nie mogła poruszać ze swoimi studentami. Z czasem coraz trudniej było jej ukrywać, że ich "Internet" różni się od tego, do którego ona ma dostęp, a podróżowanie po świecie zależy tylko od niej samej, a nie tego, czy przywódca jej kraju na to pozwoli...

Po raz pierwszy w życiu myślenie było dla mnie niebezpieczne i mogło zagrozić mojemu przetrwaniu. - s. 149

Przebywanie w Korei Północnej było doświadczeniem głęboko depresyjnym. Nie dało się tego ująć inaczej. Zamknięta granica nie kończyła się na 38. równoleżniku, ale była wszędzie, w sercu każdego człowieka, blokowała przeszłość i dławiła przyszłość. Chociaż kochałam tych chłopców, a może właśnie dlatego, nabierałam przekonania, że muru między nami nie da się przebić, co więcej - że jest tu już na stałe. - s. 295

"Pozdrowienia z Korei" są czymś na kształt reportażu połączonego z pamiętnikiem. Autorka wspomina swoje przeżycia, zaznaczając wielokrotnie, że notowała "ciekawostki" i przemyślenia z danego dnia, umieszczając je na 3 różnych pendrive'ach, przechowywanych w różnych miejscach, ale najczęściej noszonych przy sobie (nie miała bowiem pewności, czy pokoje nie były kontrolowane).

Książkę czyta się z narastającym przerażeniem i niedowierzaniem. Po jej odłożeniu czuje się jednak niesamowitą ulgę: "jak dobrze, że tam nie mieszkam...".

3 komentarze:

  1. To musi być niesamowita książka, warto ją poznać. Dobrze, że jednak żyjemy w Polsce..

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiele ciekawych rzeczy na pewno można się dowiedzieć czytając tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam, też byłam w szoku. To nie są tylko zwykłe różnice kulturowe. To po prostu inny świat. Straszny, bo nie przewiduje własnego zdania... :(

    OdpowiedzUsuń

Drogi Gościu, witaj w moim książkowym świecie. Ucieszę się, jeśli zechcesz zostawić po sobie ślad w postaci komentarza. Każda opinia jest dla mnie ważna, również ta negatywna, ale proszę Cię przy tym o kulturę wypowiedzi.

Opisując książki, staram się działać w zgodzie z własnym sumieniem. Publikuję tu moje opinie, a zrozumiałym dla mnie jest, że każdy ma swój gust i to, co podoba się mnie, nie musi Tobie. Zatem zarówno sobie, jak i Tobie życzę wyrozumiałości ;)