środa, 6 lipca 2016

Diane Chamberlain, Kłamstwa

Pięknie jest mieć swoje miejsce. Nazywać to miejsce domem. - s. 208





Jestem zachwycona!
Oczarowana.
Nie mogę przestać myśleć o tej książce.
Dobrze, wiem - wypadałoby nieco rozwinąć wypowiedź i uzasadnić swoje zachwyty.

Zatem od początku.
Jak pewnie wiecie, w każdej rodzinie (albo prawie każdej) są tematy, których się nie porusza. Albo się przemilcza. Albo wręcz kłamie. Motywacje są, rzecz jasna, różne. Najczęściej dzieje się tak, bo dana osoba myśli, że tak będzie lepiej; że warto kłamać "dla świętego spokoju" albo żeby zagłuszyć własne wyrzuty sumienia. Jeżeli są to pojedyncze przypadki, to nie powinny mieć większego wpływu na fundament, jakim jest rodzina. Gorzej, jeśli tych kłamstw jest sporo... Fundament może zacząć chwiać się w posadach.

Diane Chamberlain kreśli przed nami historię sióstr. Maya i Rebbecca Ward są cenionymi lekarkami. Jednak to jedyne, co je łączy. Poza tym są całkiem inne: Maya jest spokojna i bojaźliwa, natomiast Rebecca - przebojowa i odważna. Maya ceni spokojne, ustabilizowane życie u boku męża, Adama, również lekarza. Rebeccę nosi gdzie popadnie. W szczególności udziela się ona w organizacji, która uruchamia akcje ratownicze po rozmaitych katastrofach: powodziach, huraganach itp..

Kiedy w Karolinę Północną uderza huragan, Rebecca i Adam próbują nakłonić Mayę do uczestnictwa w akcji. Maya ma jednak pewne traumy z przeszłości i początkowo nie wyraża na to ochoty, choć doskonale zdaje sobie sprawę, że jako pediatra byłaby tam nieocenionym nabytkiem. Ostatecznie jednak kobieta próbuje się przełamać i zwalczyć swoje tchórzostwo. Niestety nie było jej dane popracować zbyt długo: helikopter, którym lecą pacjenci wraz z Mayą i jakąś pielęgniarką, wpada do wezbranej po huraganie rzeki. Po akcjach poszukiwawczych wszyscy dochodzą do wniosku, że nikomu nie udało się przeżyć... W obliczu takiej tragedii Adam i Rebecca zbliżają się do siebie bardziej aniżeli wskazywałyby na to koligacje rodzinne. Nie mają pojęcia, że Maya przeżyła, ale musi radzić sobie sama, w obcym środowisku i bez parasola ochronnego, jaki do tej pory zapewniała jej siostra. Czy Maya będzie miała do czego wrócić? 

Diane Chamberlain po raz kolejny mnie uwiodła. Zachwyciła finezją w opisywaniu ludzkich uczuć. Oczarowała prostym, ale jednocześnie pięknym stylem. Pokazała meandry psychiki człowieka, który walczy ze swoją przeszłością każdego dnia. Powieść ma zaskakujące zwroty akcji, a zakończenie... No cóż, sami się przekonajcie.

Autorka zrobiła wybuchowy kogel-mogel ludzkich uczuć: mamy tu i miłość, i zdradę. Wybaczenie i zaufanie. Do tego całą stertę niedomowień. Wszystko to tworzy niesamowity wachlarz emocji, a mnie samej nie pozwalało oderwać się od lektury. Czytałam z wypiekami na twarzy. Poza tym cały czas z tyłu głowy świtała mi myśl, że w sumie opisywane przez Chamberlain wydarzenia są tak prawdziwe, że mogłyby wydarzyć się w rzeczywistości.

W zasadzie mogę wymienić jeden zasadniczy minus "Kłamstw": to uczucie bezbrzeżnej pustki, kiedy skończyło się czytać tak dobrą powieść. Dobrze, że jedną z kolejnych do czytania, jest autorstwa Jodi Picoult, nie muszę się więc martwić odpowiednim poziomem. Mimo wszystko... czuć w sercu pewną pustkę.

Po przeczytaniu "Kłamstw" podtrzymuję opinię, którą wygłaszam od wielu miesięcy: Diane Chamberlain jest moją drugą (po Picoult) ulubioną powieściopisarką i póki co nic tego nie zmieni.
Polecam gorąco!

Każda rodzina ma swoją historię. Najpiękniejsze jest to, że to historie są nakreślone na piasku, nie wykute w granicie. To cudowne - ponieważ możemy je zmieniać. Możemy uwolnić się od kłamstw i spojrzeć w oczy prawdzie. I żyć dalej. - s. 348


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Księgarni internetowej BookMaster.com.pl



Ps. Zmiana kodu na trzy z przodu... :-) ale i tak czuję się nadal jak dwudziestka :D

4 komentarze:

  1. Po takiej recenzji mam ochotę od razu kupić tę książkę. Czuję, że wzbudzi we mnie wiele uczuć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale dobrze czytało się tę recenzję :) Wczoraj skończyłam Prawo matki tej autorki i znowu byłam zachwycona... Chociaż dopiero dwie książki jej za mną to coś czuję, że za te kilka tytułów będę mogłam nazwać Diane jedną z moich ulubionych autorek. Jej powieści są świetne.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie miałam jeszcze styczności z twórczością Diane Chamberlain, ale wierzę, że książka jest mocno poruszająca. Przeczytam z chęcią. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę w końcu sięgnąć po książki Chamberlain :)

    OdpowiedzUsuń

Drogi Gościu, witaj w moim książkowym świecie. Ucieszę się, jeśli zechcesz zostawić po sobie ślad w postaci komentarza. Każda opinia jest dla mnie ważna, również ta negatywna, ale proszę Cię przy tym o kulturę wypowiedzi.

Opisując książki, staram się działać w zgodzie z własnym sumieniem. Publikuję tu moje opinie, a zrozumiałym dla mnie jest, że każdy ma swój gust i to, co podoba się mnie, nie musi Tobie. Zatem zarówno sobie, jak i Tobie życzę wyrozumiałości ;)