Ponad 800 stron fascynującej lektury. "Filary ziemi" to wielowątkowa, napisana z epickim rozmachem powieść, która wciąga bardziej niż niejeden thriller czy kryminał. I nie ma w tym stwierdzeniu ani krzty przesady.
Na pierwszy rzut oka "Filary ziemi" mogą przerażać. Mój egzemplarz to konkretna "cegła" w twardej oprawie, której raczej nie polecam nosić w torebce. Poza tym pod każdym innym względem gorąco polecam. Dobrze, wystarczy tych ogólników, czas na konkrety.
Powieść historyczno-przygodowa Kena Folletta kręci się wokół pewnej osi, a mianowicie wokół wieloletniej budowy katedry Kingsbridge. Takie zdanie widnieje na okładce - przyznam, że nie zachęciło mnie za bardzo do lektury. Jednak ilość wysokich ocen na portalu LC sugerowała, że będę miała do czynienia z nietuzinkową książką. I tak było w istocie. Ciężko nawet pokrótce rozpisać, czego dotyczy fabuła. Spróbuję wymienić przynajmniej podstawowe wątki. Jeden z nich dotyczy perypetii Toma Budowniczego, mężczyzny, którego żona umiera tuż po wydaniu na świat ich trzeciego dziecka, a drugiego syna. Realia, w jakich przyszło mu żyć, nie dawały szans na przeżycie dziecku urodzonemu w lesie. Tom był bez pracy i bez perspektyw na nią, a na utrzymaniu miał nastoletniego syna Alfreda i kilkuletnią córkę Marthę. Co miał począć... zostawił niemowlę na świeżo usypanym grobie matki i żony (przyznam, że przy tej scenie prawie płakałam - moje "świeże" macierzyństwo miało chyba wpływ na taki odbiór lektury). W wyniku szczęśliwego zbiegu okoliczności dziecko trafiło jednak w opiekuńcze ręce przeora Philipa i wychowywało się w klasztorze. Drogi tych mężczyzn przecięły się, co zaowocowało budową wspaniałej katedry. Zapomniałam jednak o najważniejszym - akcja powieści rozgrywa się w dwunastowiecznej Anglii. Są to odległe czasy. Domy budowano zazwyczaj z drewna, kamień jako materiał budulcowy dopiero wkradał się do łask. Miasta spływały ściekami, a ubiór... no cóż, trzeba go sobie było samemu "wyprodukować". Dla bohaterów naszej powieści nie były to spokojne czasy. W tle uwidacznia się wojna domowa, która mniej lub bardziej wpływa na ich losy.
Wracając jednak do poszczególnych wątków. Mamy tu także wyżej wspomnianego przeora Philipa, który jako człowiek ambitny pragnie zostawić po sobie jakiś ślad na ziemi. Jego życie toczy się w klasztorze, miejscu o jakim najczęściej myślimy, że jest ciche, spokojne, a ludzie w nim żyjący bogobojni. O, jakże mylą się ci, którzy tak myślą. Ken Follett ukazuje nam klasztorny, zakonny świat pełen intryg i spisków. Zresztą tych intryg jest w powieści znacznie więcej - nie chciałabym tu za wiele zdradzać. W dniu, w którym Philip poznaje Toma Budowniczego, katedra, którą "objął" jako przeor, płonie. Kiełkuje więc w nim myśl, by wybudować nową. Inny wątek dotyczy młodej niewiasty Alieny, która po odrzuceniu konkurów pewnego młodzieńca... nie zaznaje zbyt wiele szczęścia w życiu. Przeżywa wzloty i upadki, a jej niedoszły małżonek staje się wrogiem numer jeden. Bohaterowie powieści dzielą się na tych, których jesteśmy w stanie od razu polubić oraz tych, których możemy...znienawidzić. Książka jest tak skonstruowana, że z większością z nich zostajemy na dłużej. Możemy się więc przyglądać ich życiu, czasem ich przemianom. Możemy zacząć traktować (przynajmniej niektórych) niemal jak przyjaciół. Taka konstrukcja postaci naprawdę wymaga kunsztu. Tak więc... kapelusze z głów, panie Follett!
"Filary ziemi" to jedna z tych powieści, które zapamiętuje się do końca życia. Pokochałam ją, pokochałam autora i po krótkiej przerwie planuję zabrać się za drugi tom (ponoć jeszcze grubszy!). Ken Follett to płodny autor, więc z utęsknieniem będę zabierać się kolejno za jego powieści (swoją drogą... kto daje dziecku na imię Ken?!).
Napisana w pięknym stylu, zgrabnym językiem powieść, w której można odnaleźć tak wiele ludzkich emocji: miłość, nienawiść, przyjaźń, zawiść czy nadzieję. Polecam z całego serca, szczególnie fanom sag historyczno-przygodowych.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję księgarni BookMaster.pl
Za egzemplarz recenzencki dziękuję księgarni BookMaster.pl
Jak ja dawno czytałam książki tego autora, muszę do nich wrócić.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę, słyszę i czytam, ale brzmi rewelacyjnie:) 700 stron, ramię by odpadło nosząc to, ale ogólnie opasłe tomiszcza są boskie:)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że mnie zaintrygowałaś. Chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuń