wtorek, 29 stycznia 2013

Andrzej Łapicki, Łapa w łapę


Wspaniała książka. Mam wrażenie, że nawet lepsza od poprzedniej (mam tu na myśli "Nic się nie stało!"). O ile w "Nic..." pomiędzy felietonami autorstwa pana Andrzeja można było znaleźć rozmowy z żoną, o tyle tu - cała książka jest dialogiem, podzielonym na rozmaite tematy. "Łapa w łapę" jest zapisem rozmów prowadzonych od stycznia do lipca ubiegłego roku (ostatnich siedmiu miesiecy, które spędzili wspólnie).

I znów zaskakuje mnie poczucie humoru pana Andrzeja. Wydaje mi się również, że poziom intelektualny rozmów wzrósł jakby nieco (mam nadzieję, że teraz nie posypią się na moją głowę gromy). Na początku nieco raziły mnie wypowiedzi pani Kamili, która może chciała zabłysnąć... Jednak im głębiej w las, tym lepiej. Myślę, że pomimo różnicy wieku pasowali do siebie. On - oczytany dżentelmen, znany aktor, ona - równie inteligentna młoda kobieta, tyle że z mniejszym bagażem doświadczeń. Myślałam, że rozmowy o teatrze (o którym niewiele wiem, aczkolwiek chętnie bym w nim częściej bywała) mogą mnie zanudzić na śmierć. Tak się jednak nie stało. Książka jest tak wciągająca, że pochłonęłam ją w ciągu jednego popołudnia. I nawet mój mężulek zaczął być zazdrosny... ;-) (bo przez cały dzień trajkotałam: "a pan Łapicki to...", "a pan Andrzej tamto...")

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Gościu, witaj w moim książkowym świecie. Ucieszę się, jeśli zechcesz zostawić po sobie ślad w postaci komentarza. Każda opinia jest dla mnie ważna, również ta negatywna, ale proszę Cię przy tym o kulturę wypowiedzi.

Opisując książki, staram się działać w zgodzie z własnym sumieniem. Publikuję tu moje opinie, a zrozumiałym dla mnie jest, że każdy ma swój gust i to, co podoba się mnie, nie musi Tobie. Zatem zarówno sobie, jak i Tobie życzę wyrozumiałości ;)