sobota, 26 stycznia 2013

Krystyna Kofta, Mała encyklopedia małżeńska


Prezent znaleziony pod choinką. Właściwie jest to podarunek od braciszka zarówno dla mnie, jak i mojego męża. Jak tylko szanowny małżonek pochłonie "Dallas '63", zamierzam podrzucić mu właśnie tę książkę.
Cudowna, lekka pozycja napisana z dużą dozą humoru. Przyznam szczerze, że to moje pierwsze spotkanie z twórczością pani Kofty, ale obiecuję sobie, że nie ostatnie.
W przedmowie autorka tłumaczy, skąd pomysł na tworzenie "encyklopedii" dotyczącej małżeństwa. Stwierdza w niej, że "Wielka encyklopedia powszechna" nie nadąża za zmianami obyczajowymi i na próżno szukać na jej kartach haseł: singiel czy zdrada małżeńska
Krystyna Kofta w swojej encyklopedii zajmuje się takimi hasłami, jak dekalog małżeński, dziewictwo, kłótnie małżeńskie czy ślepa miłość. Niektóre z nich traktuje całkiem serio, inne - z przymrużeniem oka. Jedno jest pewne - jeśli ktoś szukał dogłębnej analizy instytucji małżeństa w niniejszej pozycji, to jej tam nie znajdzie. Natomiast jeżeli ktoś chciałby poznać prześmiewczy i nieco ironiczny pogląd pani Kofty na sprawy małżeńskie, to jak najbardziej polecam "Małą encyklopedię małżeńską".
"MEM-u" tak naprawdę nie można zbyt dogłębnie opisywać ani streszczać, gdyż tym samym odebrałoby się przyjemność czytania innym molom książkowym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Gościu, witaj w moim książkowym świecie. Ucieszę się, jeśli zechcesz zostawić po sobie ślad w postaci komentarza. Każda opinia jest dla mnie ważna, również ta negatywna, ale proszę Cię przy tym o kulturę wypowiedzi.

Opisując książki, staram się działać w zgodzie z własnym sumieniem. Publikuję tu moje opinie, a zrozumiałym dla mnie jest, że każdy ma swój gust i to, co podoba się mnie, nie musi Tobie. Zatem zarówno sobie, jak i Tobie życzę wyrozumiałości ;)