sobota, 1 listopada 2014

Monika A. Oleksa, Samotność ma twoje imię

- A może niektórzy są powołani do samotności? - zaryzykowała Ewa (...).
- Bzdury opowiadasz. Człowiek zawsze ciągnie do człowieka, bo tak już nas Pan Bóg stworzył. Gdyby chciał, abyśmy byli sami, ukryłby Ewę przed Adamem. A On mu ją oddał w opiekę. Oboje ich przeznaczył dla siebie po to, aby jedno drugiemu było podporą. (s. 45)

Okej, przyznam się. Tym razem sądziłam, że ten zbiorowy zachwyt książką pani Moniki Oleksy to jedna wielka ściema. No, wiecie - książka ciekawa, ale myślałam, że zachwyty są na wyrost. Otóż, moi drodzy, nic bardziej mylnego. "Samotność ma twoje imię" to książka fenomenalna. Książka, która porwała mnie z rzeczywistości i przeniosła w inny świat. Nie liczyło się, jaka jest pogoda za oknem, nie liczyło się nawet to, czy mam pełen brzuszek (a musicie wiedzieć, że nie lubię czytać "na głodnego"), nie liczyło się totalnie NIC. Pragnęłam tylko ciszy i spokoju, by móc zagłębić się w prozę polskiej autorki. To moje pierwsze spotkanie z twórczością pani Oleksy, ale dam sobie obydwie ręce obciąć, że nie ostatnie...



"Samotność ma twoje imię" to liryczna opowieść o tym, że nikomu nie jest do twarzy z samotnością. Ona przytula się do człowieka wtedy, gdy brak bratniej duszy obok. Poza tym samotność wie, kiedy "ze sceny zejść" i odejść w niebyt.

Bohaterki tej powieści zmagają się z samotnością. Każda na swój własny, indywidualny sposób. Z mniejszym lub większym powodzeniem, ale próbują sobie z nią radzić. Czasem każdemu potrzebna jest chwila wytchnienia od innych, ale przecież człowiek jest "istotą stadną" i to w "stadzie" czuje się najlepiej. Czasem samotność dopada wtedy, gdy odchodzi ukochana osoba. Czasem - gdy los pokieruje naszą przyszłością tak, a nie inaczej i zamiast mieć u boku męża/żonę, zostajemy sami jak palec. Jednak zawsze ciągnie nas do drugiego człowieka. Mało kto jest samotnikiem z wyboru...

Ewa jest kobietą po czterdziestce. Nie potrafi zapomnieć o swojej wielkiej miłości sprzed lat, choć wie, że jej ukochany ma już żonę i dzieci. Minęło ponad dwadzieścia lat, a ona nadal marzy i śni tylko o Mateuszu. Pewnie dlatego nie związała się z nikim innym. Skoro każdego potencjalnego kandydata porównywała do swojego ideału, trudno było jej otworzyć się na nowe i dać szansę jakiemuś innemu mężczyźnie. Swoje życie poświęciła na realizację marzeń i pasji - związanych z tańcem. To w pracy choreografa w szkole tańca się spełnia i pozornie wydaje się, że nic jej do szczęścia nie potrzeba. Czy Ewa w końcu otworzy swoje serce, a jeśli tak - to dla kogo? Wszystkiego można dowiedzieć się, czytając powieść Moniki Oleksy.

Pani Oleksa potrafiła wykreować bohaterkę zamkniętą w sobie, a zarazem niezwykle realną, to niebywała sztuka. Mogę wysnuć przypuszczenie, że autorka jest znakomitą obserwatorką świata - dostrzega to, co na ogół niedostrzegalne.

"Samotność..." to ciepła opowieść o kwestii ważnej w życiu każdego człowieka - o samotności. Ale także o goryczy rozstania, zdradzie małżeńskiej, wybaczaniu, bólu po stracie bliskich oraz o... miłości. Takiej zwyczajnej, codziennej, ludzkiej.

Powieść się pochłania - to chyba najlepsze określenie. Płynnie rozpisane dzieje bohaterów wciągają tak, że zapomina się o bożym świecie. Jednak odnosiłam wrażenie, że czasem było zbyt poetycko i metaforycznie - zdania były zbyt długie i ... hmm... nie zawsze było wiadomo, co autorka miała na myśli. Być może chciała opisać tak wiele stanów emocjonalnych, że zwykłymi prostymi słowami nie byłaby w stanie tego zrobić..?

Wszystkim lubiącym powieści wzbudzające ogrom emocji jak najbardziej polecam.


Za egzemplarz recenzencki dziękuję portalowi SZTUKATER oraz wydawnictwu Zysk i S-ka



Grubość książki: 2,20 cm

9 komentarzy:

  1. Jak najbardziej zgadzam się z recenzją, książka super i mnie się bardzo podobała :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię polskich autorów, więc kto wie... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka wydaje się ciekawa, wiec może kiedyś się z nią zapoznam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Coś ewidentnie musi być w tych zachwytach. Ja po okładce to nawet nie zwróciłabym uwagi;o
    A z pustym brzuszkiem to nic nie lubię robić ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem już po lekturze dwóch poprzednich książek tej autorki. Tę mam oczywiście w planach.

    OdpowiedzUsuń
  6. Uważam, że wydawnictwo zrobiło tej książce krzywdę obdarzając ją taką okładką. Przez nią powieść wydaje się niepoważna.

    OdpowiedzUsuń
  7. Figuruje na mojej liście do przeczytania:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Brzmi ciekawie. Nie spodziewałam się takiej lektury po ujrzeniu jej obwoluty.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam inną książkę tej autorki, więc póki co muszę się za nią zabrać, zobaczymy czy zachęci mnie do dalszego poznawania twórczości autorki ;)

    OdpowiedzUsuń

Drogi Gościu, witaj w moim książkowym świecie. Ucieszę się, jeśli zechcesz zostawić po sobie ślad w postaci komentarza. Każda opinia jest dla mnie ważna, również ta negatywna, ale proszę Cię przy tym o kulturę wypowiedzi.

Opisując książki, staram się działać w zgodzie z własnym sumieniem. Publikuję tu moje opinie, a zrozumiałym dla mnie jest, że każdy ma swój gust i to, co podoba się mnie, nie musi Tobie. Zatem zarówno sobie, jak i Tobie życzę wyrozumiałości ;)