poniedziałek, 28 stycznia 2013

Odwróceni zakochani (ang.Upside down)


Kilka dni temu miałam przyjemność obejrzeć film „Odwróceni zakochani”. Zbierałam się w sobie, żeby w końcu napisać coś o nim.

Przenosimy się do świata, w którym istnieją dwie planety, mające wspólną atmosferę, ale odmienne właściwości materii. I tak na przykład to, co normalnie funkcjonuje/istnieje w jednym – w drugim ulega spaleniu. Wpływa to oczywiście na próby kontaktu ludzi jednego świata z tym drugim. Każda z tych planet ma również swoją, niezależną grawitację Do tego dochodzi także zasadnicza różnica w zasobności portfela. Jeden świat jest lepszy, bogatszy, drugi natomiast – biedniejszy, i (co logiczne) wykorzystywany przez ludzi z tego pierwszego. Nie są to może różnice, które mogłyby nas jakoś zadziwić (konwencjonalny podział :P), jednak efekt kinowy smakuje prawie że wybornie. PRAWIE :-) :P Tutaj powinnam zająć się wytykaniem błędów i nieścisłości itp., ale o tym może za chwilę.

Prawdą jest, że w niektórych momentach czułam się dziwnie, próbując utożsamić się z bohaterem wędrującym do drugiego świata (i przeżywając razem z nim „problemy” z grawitacją). Nie było to może oszołomienie, ale bardziej zadziwienie, że ktoś w ogóle taką "bajkę" wymyślił.

Szkieletem historii jest opowieść o miłości między chłopakiem z niższej klasy a dziewczyną (w tej roli Kirsten Dunst, w której to podkochuje się mój mąż(!) ) z uprzywilejowanej warstwy społecznej. Poznali się jako dzieci i od tej dziecięcej przyjaźni wszystko się zaczęło. Wszystko, czyli miłość, która przetrwała mimo kilku lat rozłąki.

Wizualnie film jest naprawdę niezły, jednak można odnieść wrażenie, że autor nie do końca wiedział, czy zdecydować się na bombowe efekty specjalne czy zainwestować w dobrą grę aktorską. I o ile Jim Sturgess podołał roli z zadziwiającą lekkością, o tyle do Kirsten Dunst mam pewne zastrzeżenia. Ale pewnie (ze względu na mojego męża zachwyconego jej osobą) nie jestem obiektywna :-P

Ps. Szanowny małżonek w omawianym czasie uciął sobie smaczną drzemkę, w której to postanowiłam mu nie przeszkadzać…;-)

reżyseria: Juan Diego Solanas
muzyka: Benoit Charest
obsada: Kirsten Dunst, Jim Sturgess, Larry Day, Elliott Larson i in.
produkcja: Kanada, Francja / 2012

1 komentarz:

Drogi Gościu, witaj w moim książkowym świecie. Ucieszę się, jeśli zechcesz zostawić po sobie ślad w postaci komentarza. Każda opinia jest dla mnie ważna, również ta negatywna, ale proszę Cię przy tym o kulturę wypowiedzi.

Opisując książki, staram się działać w zgodzie z własnym sumieniem. Publikuję tu moje opinie, a zrozumiałym dla mnie jest, że każdy ma swój gust i to, co podoba się mnie, nie musi Tobie. Zatem zarówno sobie, jak i Tobie życzę wyrozumiałości ;)