Lubicie kalendarze? Ja uwielbiam, w szczególności te książkowe, z mnóstwem informacji i ciekawostek przy każdym dniu. Nie zawsze jestem konsekwentna w ich używaniu, jednak uwielbiam samą świadomość, że mogę w pięknie skrojonym terminarzu znaleźć informację dotyczącą urodzin czy imienin moich bliskich lub znajomych. Lubię mieć taki egzemplarz gdzieś blisko siebie - nie twierdzę, że "pod ręką", czyli w torebce, ale na przykład na biurku czy w pobliskiej szufladzie.
Początkowo sądziłam, że ten kalendarz nie będzie się bardzo różnił od tych, które posiadałam do tej pory. Myliłam się, zawiera mnóstwo drobnych szczegółów, które sprawiają, że doskonale wpisuje się w mój gust.
Początkowo sądziłam, że ten kalendarz nie będzie się bardzo różnił od tych, które posiadałam do tej pory. Myliłam się, zawiera mnóstwo drobnych szczegółów, które sprawiają, że doskonale wpisuje się w mój gust.
Co zatem można znaleźć w "365 stronach życia"? Fragmenty Ewangelii na każdy dzień roku (krótsze na dni powszednie i dłuższe na niedziele), informacje dotyczące tego, kto jest patronem dnia oraz kto w danym dniu obchodzi imieniny, a także godziny wschodów i zachodów Słońca. W terminarzu nie brakuje również myśli znanych ludzi, zagadek (odpowiedzi umieszczono wydrukowane do góry nogami - taki psikus dla użytkowników), wielu praktycznych życiowych porad (np. dla osób prowadzących gospodarstwo domowe zamieszczono informacje o zdrowiu, higienie oraz listy zakupów/wydatków do uzupełnienia - świetny pomysł, jeśli nie wiemy, ile wydajemy na tygodniowe zakupy) i ciekawostek czy przepisów kulinarnych. Pomyślano również o tym, by zostawić miejsce do notowania i zapisywania różnych wydarzeń czy rodzinnych rocznic. Każdy dzień znajduje się na osobnej stronie, jednak jeśli ktoś lubi rozpisywać się w kalendarzu, to może mu troszkę brakować przestrzeni. O ile dobrze poszperałam w sieci, "365 stron życia" ukazuje się już po raz drugi, nakładem Wydawnictwa Jedność. Nie jest to może terminarz, który z chęcią dźwigalibyśmy w torebce, gdyż rozmiarem przypomina konkretną powieść, ale jako kalendarz leżący na biurku, pod ręką lub w gabinecie - jak najbardziej spełni swoją rolę.
Jeżeli szukacie pomysłu na prezent, polecam Wam powyższy kalendarz - każdy znajdzie w nim coś dla siebie. Nie wiem, czy można tak mówić o terminarzu, ale ma on w sobie coś "rodzinnego" - nie jest taki sztywny i suchy, jak zwykłe kalendarze biurowe. Przepisy kulinarne, ciekawostki czy zagadki dodają mu ciepła i uroku i zachęcają, by korzystać z niego każdego dnia roku. To kalendarz uniwersalny. Jedyny zarzut, jaki mam wobec niego jest taki, że nie jest on poręczny - duży format trochę ogranicza możliwości korzystania z niego w każdym miejscu. To nie jest "książka do przeczytania", to raczej kalendarz, który warto "smakować" każdego dnia na nowo.
Przede wszystkim uważam "365 stron życia" za wspaniały pomysł na prezent za przystępną cenę (ok. 20 zł, co przy innych cenach kalendarzy, które widziałam w księgarniach, stanowi naprawdę niewiele). Już nie mogę się doczekać, kiedy zacznę uzupełniać swój egzemplarz!
Za egzemplarz recenzencki dziękuję portalowi Sztukater oraz Wydawnictwu Jedność :)
Grubość książki: 3 cm
Ciekawy, ale ja już mam swój ulubiony: z cytatami ks. Twardowskiego :)
OdpowiedzUsuńCena jest rzeczywiście przystępna. Zastanowię się nad taką formą prezentu.
OdpowiedzUsuńAle fajny! Ja na ten rok skusiłam się jednak na mały kalendarzyk z motywem Kubusia Puchatka, bo większość spraw i tak notuję online :)
OdpowiedzUsuń