Podsumowanie w połowie kolejnego miesiąca - chyba tylko ja tak potrafię...
Prawda jest taka, że nie ma za bardzo czego podsumowywać. Przez większość miesiąca nie czytałam W OGÓLE - wspominałam o mojej awersji do książek w jednym z ostatnich postów - i dopiero pod koniec miesiąca postanowiłam ratować swój czytelniczy honor, biorąc do ręki powieści lekkie i przyjemne. Honor może i obroniłam, co nie zmienia faktu, że lipiec jest najgorszym czytelniczo miesiącem w tym roku.
Mam za sobą lekturę 4 książek (a pomyśleć, że były czasy, kiedy "połykałam" ich pięć razy tyle...) - po prostu w takie upały topornie mi idzie, wynajduję sobie inne zajęcia, byle tylko za bardzo nie przegrzewać mózgownicy podczas czytania. Taka prawda.
Za najciekawszą lekturę lipca uznaję "Grę cieni" Charlotte Link. Na drugim miejscu plasuje się "Zacisze Gosi" Katarzyny Michalak.
Niebawem postaram się napisać Wam, jaki jest drugi powód mojej niemocy czytelniczej ;-).
Pozdrawiam!
Gratuluję mimo wszystko A_psiku udanego miesiąca, że się nie poddałaś marazmowi :>
OdpowiedzUsuńLeonZabookowiec.blogspot.com
Podsumowanie rzeczywiście z lekkim poślizgiem, ale najważniejsze, że w ogóle jest ;) Też od czasu do czasu mam awersję do czytania, ale wtedy staram się oglądać więcej filmów żeby wyrównać ogólny bilans ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
W lecie jest tak dużo do zrobienia, że zostaje mało czasu na czytanie. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się. Czasami tak po prostu jest i koniec. Oby kolejne miesiące były lepsze.
OdpowiedzUsuńJa też przeczytałam 4 (w tym dwie cienkie), ale myślę, że to dobry wynik na takie upały :))
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki za słowa wsparcia!
OdpowiedzUsuń