Zacznę od wyjaśnienia. Najbliższe dwa posty na pewno nie będą dotyczyły książek. Tak się jakoś składa, że czytam coś tam od kilku dni, ale robię to w ślimaczym tempie, więc proszę o cierpliwość:)
Zamiast dywagacji książkowych chciałam zaprezentować Wam kilka zdjęć z naszej wyprawy do Palmiarni w Gliwicach. Udaliśmy się tam tydzień temu, w jakże deszczowy Dzień Dziecka (trzeba było się w końcu wyrwać na dłużej z domu:P). Nie byłam tam od kilkunastu lat, ale w zasadzie pawilony były takie, jakimi je zapamiętałam.
Poniższą roślinkę chciałabym mieć w domu. Przydałaby się szczególnie latem. Oto przed państwem muchołówka amerykańska:
Kolejna muchołówka:
Nawet jakieś zwierzątko się znalazło:)
Były tam również "zboczone" kaktusy, ale postanowiłam zamieścić tutaj tylko ich zwyczajnych przedstawicieli:
Komu bananka? :D
Wyprawa udała się pomimo deszczowej aury (wspominam o tym nie bez powodu - deszcz padał tak zawzięcie, że w niektórych pawilonach przeciekał dach). Jednak jak tylko pogoda będzie dopisywała, to będziemy sobie organizowali wycieczki na łonie natury.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Gościu, witaj w moim książkowym świecie. Ucieszę się, jeśli zechcesz zostawić po sobie ślad w postaci komentarza. Każda opinia jest dla mnie ważna, również ta negatywna, ale proszę Cię przy tym o kulturę wypowiedzi.
Opisując książki, staram się działać w zgodzie z własnym sumieniem. Publikuję tu moje opinie, a zrozumiałym dla mnie jest, że każdy ma swój gust i to, co podoba się mnie, nie musi Tobie. Zatem zarówno sobie, jak i Tobie życzę wyrozumiałości ;)