W styczniu przeczytałam powalającą ilość książek - w liczbie 7 sztuk... Od stycznia ubiegłego roku prowadzę zeszyt, w którym zapisuję tytuły przeczytanych książek i niestety porównanie minionego stycznia ze styczniem 2014 wypada słabo... W zeszłym roku w analogicznym okresie przeczytałam 16 książek. Siedem a szesnaście - jest różnica. Pocieszam się tym, że teraz liczy się jakość, a nie ilość. Praktycznie każda z przeczytanych pięciu publikacji bardzo mi się spodobała. Były to (kolejność przypadkowa):
- Ałbena Grabowska, Stulecie winnych. Ci, którzy przeżyli
Jednak "Stulecie Winnych. Ci, którzy przeżyli" jest moim faworytem. To moja pierwsza przeczytana w tym roku książka i jestem nią po prostu OCZAROWANA.
Liczba przeczytanych stron: 3546 - co daje średnio 114 stron dziennie
Liczba przeczytanych centymentrów: 22,40 cm (do przeczytania pozostało 173 - 22,40 = 150,60 cm).
Gratuluję wyniku:)
OdpowiedzUsuńO tak potwierdzam "Stulecie Winnych" to niesamowita lektura. mam już drugą część za sobą i z niecierpliwością czekam na część trzecią.
OdpowiedzUsuńGratuluję wyników i życzę mnóstwa książek przeczytanych na urlopie ;_
Gratuluję, mnie się udało 8 książek przeczytać :)
OdpowiedzUsuńNie jest źle, wręcz przeciwnie;) Gratuluję:)
OdpowiedzUsuń7 książek to też dobry wynik ;) Ja jestem zwolenniczką zasady, że liczy się jakość, a nie ilość. Jeżeli przeczytane książki były wartościowymi pozycjami to nie ma co się smucić, że kiedyś przeczytało się ich więcej ;)
OdpowiedzUsuńSiedem to naprawdę dobry wynik, wręcz godny pozazdroszczenia :)
OdpowiedzUsuńGratuluję wyników. 7 książek to bardzo dużo ;)
OdpowiedzUsuńZ tego wszystkiego czytałam Love, Rosie, ale mnie osobiście nie urzekła ;)
Pozdrawiam!