czwartek, 23 kwietnia 2015

Małgorzata J. Kursa, Teściową oddam od zaraz


Zabrałam się za lekturę tej lekkiej obyczajówki trochę z przekory. Tytuł mnie zaintrygował i jednocześnie śmieszył... a że sama na teściową narzekać nie mogę (bo taką mam świetną), postanowiłam sprawdzić, cóż takiego tytułowa teściowa narobiła, że synowa zamierza ją oddać.

Główna bohaterka, Izabela Łęcka (tak dobrze przeczytaliście, Łęcka, ale nie ta z "Lalki" Bolesława Prusa), ma dosyć swojej teściowej. Wkurza ją, irytuje i doprowadza do szewskiej pasji*. Dlatego nie powinien dziwić fakt, iż pewnego razu po zakrapianym wieczorku w towarzystwie swojej przyjaciółki Amy, Iza postanawia wywiesić ogłoszenie o treści "Teściową oddam od zaraz (w dobre ręce)". Jakoś w międzyczasie rozpoczyna się wątek Amy, która zostaje wciągnięta w pewną kryminalną sprawkę, związaną z jej ciotką. I tu siła ciężkości przenosi się z Izy na Amę, przed którą otwierają się nowe możliwości, nowe znajomości (głównie z panem prokuratorem prowadzącym śledztwo w sprawie wspomnianej ciotki).

[*warto tu zaznaczyć, że Ada Łęcka, tytułowa teściowa, nie jest typową zołzą-mamuśką; to typ kobiety nadmiernie uczynnej, która chce robić różne rzeczy z dobroci serca, a wiecie że dobrymi chęciami... piekło wybrukowane]

Spodziewałam się ogromnej dawki humoru, a otrzymałam go... tyci tyci. No, może przesadziłam, ale nie ubawiłam się przy słuchaniu audiobooka aż tak bardzo, jak początkowo sądziłam. Nie do końca odpowiadał mi styl czytania pani Joanny Lissner, która ma dosyć "chropowatą" barwę głosu, a dodatkowo bardzo specyficznie intonuje niektóre zdania. Miałam ustawioną taką samą głośność, ale w pewnych momentach musiałam drastycznie ściszać plik, bo tak nienaturalnie głośno był czytany tekst. Jestem raczej zwolenniczką czytania umiarkowanego, z zaznaczeniem ważniejszych partii tekstu odpowiednią intonacją, ale nadinterpretacja jeszcze nikomu nie wyszła na dobre. Swoją drogą ciekawi mnie, czy inaczej będę oceniała audiobooki czytane przez mężczyzn (mówi się, że - przynajmniej w radiu - kwestie mówione przez faceta bardziej docierają do kobiet i odwrotnie). Czas pokaże ;-).

Jeszcze jedna ważna kwestia. Nastawiłam się na typową babską powieść dotyczącą stosunków na linii synowa-teściowa, a otrzymałam powieść-kryminał z biżuterią w tle. Samej tytułowej teściowej było, w moim odczuciu, jak na lekarstwo. A szkoda... Wszak istnieje tyle dowcipów i anegdotek, które można było sprawnie wykorzystać. Świetny tytuł i potencjał, który został zmarnowany. Bywały momenty, że chciałam już całkowicie wyłączyć audiobooka i wybrać coś innego, ale żal mi było rozpoczętej historii.

Okładka trafiona w punkt, choć początkowo zastanawiałam się, co ma... stolik z biżuterią do teściowej, ale wszystko ma swoje uzasadnienie w treści książki.

Jedyny cytat, który zapamiętam z książki brzmi:
"Sercowa lokata jest najbardziej ryzykowna ze wszystkich".

Banalnie prosta historia, która praktycznie nic nie wniosła do mojego życia, oprócz kilkunastu straconych godzin. Przez długi czas zastanawiałam się, co autorka chciała tą historią opowiedzieć, co przekazać. Nie wymyśliłam nic ciekawego. Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Jeśli jesteście zdesperowani i naprawdę nie macie co czytać, możecie zerknąć. ALE...
...na własną odpowiedzialność.


2 komentarze:

  1. Szału nie było, ale przyjemnie się czytało. No i ciocia Wanda... co za kobietka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że nie była lepsza. Gratuluję super teściowej, to się rzadko zdarza, z tego, co zdążyłam zauważyć :))

    OdpowiedzUsuń

Drogi Gościu, witaj w moim książkowym świecie. Ucieszę się, jeśli zechcesz zostawić po sobie ślad w postaci komentarza. Każda opinia jest dla mnie ważna, również ta negatywna, ale proszę Cię przy tym o kulturę wypowiedzi.

Opisując książki, staram się działać w zgodzie z własnym sumieniem. Publikuję tu moje opinie, a zrozumiałym dla mnie jest, że każdy ma swój gust i to, co podoba się mnie, nie musi Tobie. Zatem zarówno sobie, jak i Tobie życzę wyrozumiałości ;)