Pokochałam pióro pani Sarah Lark po przeczytaniu jej poprzedniej trylogii (recenzję sagi nowozelandzkiej możecie znaleźć TU, TU i TU). Kiedy więc zobaczyłam, że autorka pisze kolejną sagę rodzinną o Nowej Zelandii (w której się zakochałam), baaaardzo się ucieszyłam. Czym prędzej nabyłam dwa pierwsze tomy, a trzeci tom mąż sprezentował mi pod choinkę. Ostatnio zażartował, że jest ciekaw, czy zdążyłabym z ich przeczytaniem przed porodem (warto zaznaczyć, że każdy tom liczy sobie 600-700 stron dosyć drobnym drukiem). Postanowiłam to sprawdzić i obecnie jestem w połowie drugiego tomu - czas pokaże, czy zdążę ;-). Tyle tytułem wstępu.
Michael wciąż kocha Kathleen i jego wszystkie sny, marzenia, plany krążą wokół niej i ich dziecka. Na statku chłopak poznaje Lizzie, dziewczynę z przeszłością, która wielokrotnie "ratuje mu tyłek". Lizzie zakochuje się w mężczyźnie, zdając sobie jednocześnie sprawę, że nigdy nie zajmie ważnego miejsca w jego sercu.
To wspaniała, barwna saga rodzinna, która ani przez chwilę nie pozwala się nudzić. Akcja toczy się w odpowiednim tempie i wciąga do tego stopnia, że nawet ciężar książki mnie nie zniechęcał - a że czytam w pozycji leżącej, to co najwyżej mogłam sobie od czasu do czasu oprzeć tomisko o klatkę piersiową ;-). Napisana z rozmachem książka, ukazuje Nową Zelandię w całej okazałości, z jej wadami i zaletami. To również opowieść o życiu - a szczególnie o jego trudniejszych momentach. Większość bohaterów dokonuje ogromnych zmian w swojej egzystencji, część czyni to dobrowolnie, część w wyniku mniej lub bardziej szczęśliwych zbiegów okoliczności. Powieść ukazuje cały wachlarz ludzkich uczuć i zachowań - od pięknej przyjaźni, miłości, poprzez zawiść, zazdrość aż do nienawiści. Wiele bohaterek to mądre, doświadczone przez życie kobiety, którym przyszło egzystować u boku facetów rządzących "twardą ręką". Dla nich przemoc fizyczna czy psychiczna to chleb powszedni, ale te kobiety nie ustają w walce o swoje lepsze jutro...
Polecam gorąco, szczególnie fanom sag rodzinnych!
Lubię sagi rodzinne i już zapisuję tytuł, by przeczytać:)
OdpowiedzUsuń