środa, 17 kwietnia 2013

Stephen King, Rose Madder



Główna bohaterka, Rosie Daniels pewnego dnia podejmuje najtrudniejszą decyzję swojego życia – postanawia odejść od męża, który ją maltretuje. Postanawia zacząć nowe życie pod przybranym nazwiskiem. Ucieka do innego miasta, jak najdalej od swojego domu. Po co te wszystkie starania? Ano dlatego, że jej mąż jest… policjantem, całkiem niezłym w „tropieniu” uciekinierów. Kobieta dostaje ciekawą pracę, powoli nawiązuje nowe znajomości. Pewnego dnia, w sklepie ze starociami nabywa dziwny obraz, zatytułowany „Rose Madder”. I zaczynają dziać się ciekawe rzeczy…

Przez cały czas czytania książki byłam nieźle wkurzona na męża bohaterki. Do tego stopnia, że miałam ochotę coś mu zrobić. Mój mężulek często powtarza, że skoro książka wzbudza we mnie takie emocje, to znaczy, że jest dobra. Nie zawsze się z tym zgadzam, ale prawdą jest, że King dokonał głębokiej analizy ludzkich zachowań i perfekcyjnie przelał ją na papier. Norman jest policjantem (to już wiemy), ale jest też psychopatą (czego dowiadujemy się w toku czytania), bezlitośnie gnębiącym psychicznie i fizycznie swoją żonę. Rosie trwała w tym toksycznym małżeństwie przekonana, że tak po prostu musi być. Jednak pewnego dnia kropla krwi na pościeli przelała przysłowiową „czarę goryczy”.

Kobieta ucieka przed mężem, marząc o lepszej (chciałoby się rzec – normalnej) przyszłości. Wątek psychologiczny bardzo mnie wciągnął i byłabym skłonna przychylniej patrzeć na książkę, ale wątek fantastyczny („przechodzenie” na drugą stronę obrazu, by uciec przez Normanem itp.) w ogóle nie przypadł mi do gustu. Czytałam mnóstwo pozytywnych komentarzy na temat „Rose Madder” i niestety nie podzielam entuzjazmu innych czytelników. Nie przekonał mnie tym razem King i tyle. Świat abstrakcyjny? Nie, dziękuję, nie tym razem. Jako powieść obyczajowa  w wątkiem przemocy w rodzinie – jak najbardziej „na plus”, tym bardziej, że książka niesie nadzieję. Suma summarum, odczucia mam mieszane…

Ps. Przepraszam za chaotyczny styl, ale chciałam jak najszybciej wyrzucić z siebie tę krótką refleksję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Gościu, witaj w moim książkowym świecie. Ucieszę się, jeśli zechcesz zostawić po sobie ślad w postaci komentarza. Każda opinia jest dla mnie ważna, również ta negatywna, ale proszę Cię przy tym o kulturę wypowiedzi.

Opisując książki, staram się działać w zgodzie z własnym sumieniem. Publikuję tu moje opinie, a zrozumiałym dla mnie jest, że każdy ma swój gust i to, co podoba się mnie, nie musi Tobie. Zatem zarówno sobie, jak i Tobie życzę wyrozumiałości ;)