poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Richard Paul Evans, Doskonały dzień


Święta, święta i po świętach. A relaksacyjnie - doskonały dzień - zarówno w rzeczywistości, jak i w postaci książki o takim tytule w mych dłoniach. Zanim zabrałam się za nią, minęło trochę czasu... ale za to jak już zaczęłam, to nie potrafiłam się oderwać.

O czym jest ta powieść? Gdyby ją opisać w skrócie, to sprawa wygląda tak: główny bohater, Robert ma naprawdę dobre, fajne życie. Jest mężem wspaniałej kobiety - Allyson i ojcem dziewczynki o imieniu Carson. Pracuje jako przedstawiciel handlowy pewnej stacji radiowej. I choć praca nie daje mu całkowitej satysfakcji, po cichu liczy, że otrzyma awans. Jednak zamiast awansu otrzymuje... wypowiedzenie. Dzięki wsparciu żony nie poddaje się całkowicie, bo w swoim życiu ma jeszcze jedną miłość: pisarstwo. Razem z żoną przeorganizują swoją egzystencję w taki sposób, aby ułatwić mu pisanie. Mijają trzy miesiące i książka, której dotychczas miał tylko połowę (tj.do czasu zwolnienia), jest na ukończeniu. Allyson jest powieścią zachwycona. Wierzy w sukces męża, więc Rob zaczyna kserokopie rozsyłać do wydawnictw. Niestety najczęściej spotyka się z odmową. Życie toczy się dalej, ale bohaterowie muszą z czegoś żyć, więc mężczyzna zatrudnia się u brata, w firmie montującej zraszacze. I nagle, za sprawą jednego telefonu, życie Roba i jego rodziny zaczyna się diametralnie zmieniać. Rob wydaje książkę, która w krótkim czasie wspina się po listach bestsellerów. On staje się sławnym pisarzem, który ciągle jest "w trasie" - rozdaje autografy i podpisuje książki, a rodzina schodzi na dalszy plan. Więcej szczegółów fabuły zdradzać nie będę:)

"Doskonały dzień" to powieść o znaczeniu miłości, o roli rodziny w życiu każdego z nas. O tym, czym jest prawdziwa przyjaźń - taka, która (jeśli trzeba) potrafi dać solidnego kopniaka w... cztery litery. Ta książka pokazuje, jak łasi bywamy na łakocie tego świata, jak szybko potrafimy zachłysnąć się lepszym życiem. Skłania do refleksji nad własną egzystencją.

Na koniec cytat: "..bo w życiu chodzi o to, by nauczyć się kochać..."

ps. Trochę nie trafiłam z czasem czytania tej powieści - warto ją czytać przed świetami Bożego Narodzenia, a nie Wielkiej Nocy... Chociaż w sumie, jak się zastanowić --> ten śnieg za oknem hihi ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Gościu, witaj w moim książkowym świecie. Ucieszę się, jeśli zechcesz zostawić po sobie ślad w postaci komentarza. Każda opinia jest dla mnie ważna, również ta negatywna, ale proszę Cię przy tym o kulturę wypowiedzi.

Opisując książki, staram się działać w zgodzie z własnym sumieniem. Publikuję tu moje opinie, a zrozumiałym dla mnie jest, że każdy ma swój gust i to, co podoba się mnie, nie musi Tobie. Zatem zarówno sobie, jak i Tobie życzę wyrozumiałości ;)