Dziś znowu zostałam bez komputera i (!) poradziłam sobie lepiej niż ostatnio. Tym razem postanowiłam poszperać w swoich szpargałach schowanych na dnie jednej z szaf. I zobaczycie, na jakie perełki trafiłam:
Do tej pory łezka kręci mi się w oku, kiedy patrzę na tę kartkę. Pamiętam, jak rodzice wzięli mnie na poważną rozmowę, w której stwierdzili, że muszę więcej czytać - to były początki szkoły podstawowej...
Ten rysunek powyżej śnił mi sie po nocach ;)
A znajomi i rodzina do dziś śmieją się, że wzięłam sobie te słowa baaaardzo do serca ;-) (Boooziu, dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że to było... dwadzieścia lat temu!!!)
Też macie sentyment do takich rzeczy, czy tylko ja jestem taka dziwna? ;-)
Ps. Jeżeli jesteście ciekawi, jakie jeszcze perełki znalazłam, to zapraszam wkrótce na mojego drugiego bloga, którego prowadzę z przyjaciółką (TU) - będzie tam więcej zdjęć ;)
Hahaha :D
OdpowiedzUsuńAle to się pozmieniało w tym życiu :)
Super, też muszę poszperać po swoich zeszytach, mam nadzieję, że mama mi ich nie wywaliła :-P A czytanie szło mi zawsze świetnie, w zerówce wymiatałem, a w pierwszej klasie podstawówki zawsze dostawałem z czytania czwórkę - bo za szybko pędziłem! ;-)
OdpowiedzUsuńTeż mam takie perełki w szafce. :)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam znajdować takie rzeczy :D A wszystkie swoje dyplomy, świadectwa itp. trzymam w specjalnym wielkim segregatorze - oj trochę się tego uzbierało. Najwięcej wyróżnień i nagród z rzeczy artystycznych :D
OdpowiedzUsuńChyba każdy z nas znajdzie takie skarby w swoich rzeczach. Super!
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu znalazłam się coś podobnego, przywołuje wspomnienia, fajna sprawa.
OdpowiedzUsuńPodziałało motywująco jak widać ;)
OdpowiedzUsuńTeż znalazłam niedawno takie fajne papierki :D
OdpowiedzUsuń