Czy to my mamy komputer i internet, czy też komputer i internet mają nas? Spotkanie ze znajomymi na czacie, szukanie miłości na portalach randkowych, a do tego bogaty świat gier. W jednej chwili możemy stać się fascynującym rozmówcą, (...) a nawet superbohaterem ratującym świat. W wirtualnym świecie łatwo zafałszować rzeczywistość albo ulec urokowi pozornie bezproblemowego życia. Może więc wyłącz, zanim będzie za późno?
Żyjemy w skomputeryzowanym świecie. Wielu z nas w zasadzie nie wyobraża sobie życia bez komputera i internetu. Nie ma się czemu dziwić - wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, jak bardzo te urządzenia i dostęp do światowej sieci www ułatwiają nam codzienną egzystencję. Ja sama nie potrafię wyobrazić sobie na przykład płacenia rachunków w inny niż internetowy sposób - na poczcie. A przecież jeszcze kilkanaście lat temu biegałam po urzędach czy na pocztę, by wyręczyć rodziców w tym niemiłym obowiązku (ileż trzeba się było naczekać!). A obecnie - siadam przed komputerem i dokonuję kilku przelewów w ciągu paru chwil. Po kilku minutach całkiem o tych internetowych operacjach zapominam.
Ta lektura zmusza do zastanowienia się, na ile zasadne i potrzebne jest nasze korzystanie z komputera podłączonego do sieci World Wide Web (gwoli ścisłości - dotarłam do informacji świadczącej o tym, że World Wide Web a Internet nie są pojęciami tożsamymi - zainteresowanych odsyłam TU). Nie wiem, czy powinnam publicznie się do tego przyznawać, ale kiedy (całkiem niedawno) pewnego popołudnia mój mąż po pracy musiał zabrać naszego laptopa na kilka godzin, byłam trochę "nie w sosie". Chcąc nie chcąc, poradziłam sobie z tym, bo i trochę obowiązków domowych i trochę przyjemności (czytanie) czekało na mnie, ale sam incydent uświadomił mi, w jak wielu kwestiach bywa mi potrzebny internet (od sprawdzania poczty aż po zerknięcie na rozkład jazdy autobusów podmiejskiej linii). Zasmuciło mnie to, więc obiecałam sobie zwracać baczną uwagę na to, ile czasu spędzam przed komputerem i działać bardziej planowo. Zobaczymy, co z tego wyjdzie...
Ta książka jest poradnikiem napisanym z myślą o tych, którzy biorą udział w terapii z powodu niewłaściwego sposobu korzystania z komputera/internetu lub dopiero się do takiego leczenia przymierzają. Jeżeli zauważacie, że komputer zabiera Wam za dużo cennego czasu, to jest to lektura dla Was. Wiadomo, książka nie może w żaden sposób zastąpić terapii, ale może stać się jej wartościowym dopełnieniem.
Nie jest możliwe streszczenie tej książki, tak jak streszcza się powieść fabularną. Gdybym jednak miała ogólnie napisać, co można tam znaleźć, to musiałabym zacząć od tego, że w "Wyłącz zanim będzie za późno" terapeuci opisują symptomy, przyczyny i skutki uzależnienia od komputera i internetu. Przytaczają konkretne doświadczenia swoich pacjentów. Wyjaśniają również słownictwo używane w grach komputerowych i na różnych portalach oraz wpływ tych słów (z ich ukrytymi treściami) na ludzką psychikę.
Pomimo trudnej tematyki, język poradnika jest prosty i zrozumiały (nie odnosimy wrażenia, że czytamy coś na kształt podręcznika, na szczęście!). Najbardziej interesującą częścią były dla mnie opisy konkretnych przypadków osób uzależnionych i ich drogi do wyjścia z tego - jakby nie było - nałogu. Kolejnym elementem, który bardzo mi się spodobał, były rozmaite testy, które każdy z czytelników może wypełnić na własne potrzeby. Dzięki nim można się dowiedzieć bardzo wiele o sobie, a także o tym, czy mamy tendencję do nadużywania komputera. Do tego ta okładka - stylizowana komputerowo - sprawia, że nie można obok tej publikacji przejść obojętnie.
Polecam tym, którzy mają świadomość, że ich znajomość z komputerem jest zbyt bliska... ;-)
Ocena: 5/6
Polecam tym, którzy mają świadomość, że ich znajomość z komputerem jest zbyt bliska... ;-)
Ocena: 5/6
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękuję portalowi Sztukater oraz Wydawnictwu WAM
Grubość książki: 1,30 cm
Ooo! To coś dla mnie, bo za często jednak siedzę "na komputerze".
OdpowiedzUsuńWidzę, że czytasz "Rok 1984" - pewnie czytałaś u mnie jej recenzję. TO MÓJ NR 1!!!
W takim razie zachęcam ;)
UsuńAnooo, czytam i czytam, i skończyć nie mogę - to lektura "cięższego kalibru".
Nie znoszę poradników, ale na powyższy chyba wypadałaby się skusić, ponieważ u mnie widać ewidentnie uzależnienie od komputera i internetu. Nie potrafię nawet godziny wytrzymać bez komputera, więc jest nieciekawie ;(
OdpowiedzUsuńOjojjjj, kiedyś też tak miałam (choć mąż się śmieje, że pozostałości nałogu pozostały), ale na szczęście próbuję sobie lepiej organizować czas... różnie mi to wychodzi póki co;)
UsuńŚmiem twierdzić, że nie mam jeszcze problemu z uzależnieniem od komputera, więc powyższa książka, przynajmniej chwilowo, nie jest mi zbyt potrzebna. Mimo to, wydaje mi się, że jest całkiem interesująca.
OdpowiedzUsuńTo dobrze, bo to jedno z bardziej niebezpiecznych uzależnień.
UsuńNie byłam przekonana do tej pozycji, aczkolwiek muszę po nią sięgnąć, gdyż mnie zachęciłaś ;p
OdpowiedzUsuńZapraszam w wolnej chwilce do mnie :3
W sumie prawda... bez Internetu nie możemy normalnie funkcjonować. Niestety takie czasy... Smutne to.
OdpowiedzUsuńMnie też najchętniej zainteresowałyby opisy konkretnych przypadków.
OdpowiedzUsuńMożna by wiele się nauczyć :)
OdpowiedzUsuńCzyli jednak książka godna uwagi :) Ja na szczęście uzależniona od komputera nie jestem, ale chętnie poczytam :)
OdpowiedzUsuń