Z twórczością pani Ulatowskiej
zapoznałam się w lutym bieżącego roku. Na pierwszy ogień poszły wtedy
"Sosnowe dziedzictwo" oraz "Pensjonat Sosnówka". Wiem, że
spora część czytelników ostro potraktowała te dwie książki zarzucając im nadmierny
idealizm i arkadyjskość. Ja sama dostrzegałam dość wyraźnie przesłodzone
aspekty obydwu powieści, ale jak na ciepłe, kobiece historie przystało, trochę
"lukru" musiało się tam znaleźć. Tym bardziej byłam ciekawa,
jaka też będzie jedna z kolejnych książek autorki wydana w maju tego roku – „Całkiem nowe
życie”. Zostałam bardzo mile zaskoczona, ale o tym za chwilę.
Poznajemy Frankę, a konkretniej
Franciszkę Janusiak. To młoda osierocona dziewczyna, która w wieku dwudziestu
lat po raz pierwszy jedzie na wczasy. Trafia do przepięknej miejscowości (którą
sama uwielbiam) w górach – do Karpacza. Warto tu dodać, że sama Franka pochodzi
z Wielkopolski, a dokładniej z Ostrowa Wielkopolskiego. Wracając jednak do
Karpacza – tam młoda kobieta poznaje swojego przyszłego męża - Zenona, kierownika domu
wczasowego, starszego od niej o grubo ponad dwadzieścia lat. Ma szansę zmienić
swoje życie, ale musi przeprowadzić się w góry, co też w niedługim czasie
czyni.
I tu muszę pozwolić sobie na
pewną dygresję: dzięki Ci Panie, że nie mam takiej Teściowej, jak Franciszka!
Moja druga Mama jest tak ciepła, tak inna od tego wrednego babsztyla,
przedstawionego na kartach powieści, że to się w głowie nie mieści… Jeszcze
raz, dzięki Ci Panie!
Franka w Karpaczu powoli i
cierpliwie buduje swoje nowe życie. Musi pokonać wiele przeszkód (nie tylko
teściową, która nie chce być dla sieroty przybraną matką), a o wiele kwestii
(ważnych dla niej) musi walczyć. Dzięki pogodnemu usposobieniu radzi sobie
całkiem nieźle i po pewnym czasie zdobywa grono solidnych przyjaciół, którzy
nie zawiodą jej, gdy na niebie jej życia pojawią się ciemne chmury...
Podziwiałam Franciszkę, bo jej
życie nie było usłane różami, a pomimo tego kobieta potrafiła zachować pogodę
ducha. Potrafiła, pełna determinacji, dążyć do swoich celów. Ile siły i
wytrwałości trzeba mieć, by dzień w dzień walczyć z teściową o tytuł pani domu.
A teściowa, pani Sabina, do łatwych i potulnych kobiet nie należy. Nie szanuje
Franciszki nie tylko dlatego, że jest ona w wieku jej wnuka. Po prostu nie
znosi myśli, że jakaś „inna” kobieta mogłaby się szarogęsić w JEJ domu. Doprawdy,
jakby to być mogło? Jak to często w takich historiach bywa, syn często
(przynajmniej na początku) „trzymał sztamę” z mamą, a Franka musiała nauczyć
się radzić sobie z tym duetem.
Zauroczyłam się tą opowieścią, bo
opowiada o prawdziwym życiu. Nie ma tu Arkadii, jak było w przypadku powieści,
o których pisałam powyżej. Mamy życie w jego pełnej krasie: z radościami, ale
też chorobami, tragediami i smutkami dnia codziennego. Autorka
pięknie prezentuje przyjaźń, jako wartość niezwykle potrzebną każdemu
człowiekowi. Ale „Całkiem nowe życie” to również historia zawiści i nienawiści.
Pani Ulatowska porusza wiele trudnych tematów jak aborcja, porzucenie własnego
dziecka czy alkoholizm. Robi to z ogromnym wyczuciem i zrozumieniem. Na plus są
bohaterowie powieści – ludzie z krwi i kości. Mamy tu też jeden wspaniale
zarysowany czarny charakter (jak dodamy teściową, to będą dwa:P). Do gustu
przypadły mi ciekawie przedstawione szczegóły życia z lat siedemdziesiątych i
osiemdziesiątych. Widać też różnicę w stylu autorki – wydaje się być bardziej
dopracowany.
Jednak mam małe zastrzeżenie: o
ile w poprzednich książkach autorka może nieco przesadziła z wątkami
idealistycznymi, o tyle tu – chyba za bardzo poszła w drugą stronę: tragedia
goni tragedię.
Niemniej jednak czytanie sprawiło
mi ogromną radość i pomimo podwyższonej temperatury oraz konieczności
wylegiwania się w łóżku, przeczytałam ją jednym tchem.
Ocena: 5/6
Chyba jednak daruję sobie tę książkę:)
OdpowiedzUsuńmam autorkę w planach czytelniczych,ale kiedy nastąpi to spotkanie, to nie mam pojęcia :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie powieści obyczajowe i jeszcze polskiego autorstwa. Muszę koniecznie przeczytać.
OdpowiedzUsuńTym razem nie dla mnie... :/
OdpowiedzUsuń