środa, 1 czerwca 2016

Diane Chamberlain, Dar morza



Nie wiem, która to już książka Diane Chamberlain. Przeczytałam ich kilka i w zasadzie każda mnie zachwyciła. Nie inaczej było tym razem. "Dar morza" wciąga od pierwszych stron i nie są to czcze pochwały.

Jedenastoletnia Daria znajduje na plaży noworodka, jeszcze zakrwawionego, z "czymś" przyczepionym do ciała. Dzięki jej sprawnemu działaniu i refleksowi, dziecku szybko zostaje udzielona pomoc. Wszyscy zaczynają się zastanawiać, kto mógł porzucić niemowlę. Podejrzanych jest wielu, gdyż w okolicy mieszka sporo nastoletnich dziewcząt, które mogły przerazić się nagłą ciążą i obowiązkami, które by je czekały.

Porzuconą dziewczynkę adoptują rodzice Darii, uważając noworodka za "dar z morza". Mija ponad 20 lat, a zagadka pozostaje nadal nierozwiązana. Shelly, bo tak ma na imię porzucona dziewczyna, ma lekkie uszkodzenie mózgu. Generalnie dobrze funkcjonuje w społeczeństwie, ale to uszkodzenie wpływa na jej sposób postrzegania świata i ludzi. Shelly jest dosyć łatwowierna i nie zawsze potrafi ocenić, co jest dla niej dobre. Daria jest więc nie tylko jej przybraną siostrą, ale przede wszystkim jej aniołem stróżem (szczególnie po śmierci rodziców). Wszyscy wokoło pogodzili się z zaistniałą sytuacją. Kiedy więc do miasteczka przybywa dziennikarz, który chce odnaleźć prawdziwą matkę Shelly, nikt nie jest zachwycony. Dlaczego w ogóle zjawił się w mieście? Czy ktoś go o to poprosił? Jakie tajemnice kryją mieszkańcy zaułka? Tego wszystkiego dowiecie się z lektury "Daru morza".

Autorka w interesujący sposób odmalowała nadmorską społeczność, ukazując przemianę bohaterów po dwudziestu latach. Ten psychologiczny rys wzbogaca i tak już ciekawą i wciągającą fabułę. Relacje międzyludzkie bywają bardzo skomplikowane - Diane Chamberlain udaje się to za każdym razem przekonująco pokazać.

Jedyne co mnie zastanawia, to ilość tajemnic na metr kwadratowy... Po prostu nie jestem sobie w stanie wyobrazić, że w jednej rodzinie, w jednej małej społeczności namnożyło się ich aż tyle. Zakończenie mogłoby też być nieco bardziej dopracowane, ale nie będę się czepiać. Za tak zawiłą fabułę należą się autorce fanfary. W każdym razie emocji nie brakuje, a powieść czyta się dosłownie jednym tchem!

Diane Chamberlain ma wspaniałą umiejętność łączenia tajemnic z przeszłości z teraźniejszością, przez co kreowane przez nią historie praktycznie zawsze wciągają czytelnika. Umiejętnie dawkowane napięcie i brak dłużyzn to kolejne zalety jej powieści. Po Jodi Picoult jest to moja druga ulubiona pisarka ostatnich lat.

3 komentarze:

  1. Książki Diane czytam rzadko, bo jak dla mnie to taka "gorsza" wersja Jodi Picoult :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnio czytałam Chcę cię usłyszeć autorki i byłam zachwycona! Dar morza przeczytam na pewno :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapisuję na listę, mam chęć na tę książkę!

    OdpowiedzUsuń

Drogi Gościu, witaj w moim książkowym świecie. Ucieszę się, jeśli zechcesz zostawić po sobie ślad w postaci komentarza. Każda opinia jest dla mnie ważna, również ta negatywna, ale proszę Cię przy tym o kulturę wypowiedzi.

Opisując książki, staram się działać w zgodzie z własnym sumieniem. Publikuję tu moje opinie, a zrozumiałym dla mnie jest, że każdy ma swój gust i to, co podoba się mnie, nie musi Tobie. Zatem zarówno sobie, jak i Tobie życzę wyrozumiałości ;)