Policja twierdzi, że wioska w której mieszkał Matt, mąż Yasmin, doszczętnie spłonęła, a liczba tych, którzy zginęli świadczy dobitnie o tym, że wśród rodowitych mieszkańców, był także człowiek rasy białej. Uznano więc, że z całą pewnością jest to Matt. Yasmin uparcie wierzy jednak, że mąż próbował się z nią kontaktować w chwili wypadku i że na pewno żyje. Nie przyjmuje do wiadomości, że może nie mieć racji. Szuka pomocy w dotarciu do celu - w końcu jeden z kierowców ciężarówek jeżdżących w stronę Anaktue zabiera ją wraz z córką. W ten sposób zaczyna się długa i niebezpieczna podróż. Wkrótce okazuje się też, że podąża za nimi jakaś tajemnicza cysterna. Kto ją prowadzi i czego chce od Yasmin - oczywiście wszystko zostaje wyjaśnione w toku lektury.
Rozmaite zjawiska atmosferyczne, niespotykane w Europie, generalnie rzadko spotykane na większym obszarze kuli ziemskiej, potęgują narastające powoli napięcie. Mamy tu i przedziwną burzę śnieżną, a także trzy księżyce... Surowość krajobrazu dopełnia całości obrazu. A mrowienie na plecach czytelnika nie ustaje.
Dawno nie czytałam książki, w której strach byłby tak sugestywnie przedstawiony. Z każdą kolejną stroną coraz bardziej wczuwałam się w sytuację głównych bohaterek i miałam ochotę krzyczeć do nich, by uciekały... O ironio, przecież nie miały gdzie uciekać. Wszędzie wokoło nich tylko kilometry ziemi niezamieszkanej przez nikogo.
Główna bohaterka, Yasmin Alfredson, wzbudzała we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony podziwiałam ją za decyzję o wyruszeniu za mężem (zajmującym się filmowaniem przyrody) przez nieprzyjazne tereny Alaski, a z drugiej - nie pochwalałam faktu zabrania ze sobą córki w tak niebezpiecznę i nieprzewidywalną przecież podróż. Wszak to nie wycieczka turystyczna! Na dodatek wspomniana córka, Ruby, jest głucha... co często utrudnia wiele kwestii i nie gwarantuje dziewczynce bezpieczeństwa.
Tytułową ciszę można rozumieć na wiele sposobów. Ciszę wypełnia życie małej Ruby, a jeszcze innym rodzajem ciszy jest ta wypełniająca bezkres Alaski. Wspominając o Ruby warto zaznaczyć, że w powieści mamy szansę widzieć wszystkie wydarzenia z jej perspektywy, co wzbogaca lekturę i uświadamia, jak wielkim darem jest zmysł słuchu. Autorka potrafi przelać na papier i doskonale przedstawić cały wachlarz ludzkich emocji.
Liczyłam jedynie na nieco mocniejsze zakończenie. Trochę się rozczarowałam, choć samo wyjaśnienie zagadki wydaje mi się sensownie i logicznie wytłumaczone i opisane. Pod tym względem powieść minimalnie zostaje w tyle za wcześniejszymi książkami autorki.
Powieść pokazuje, jak daleko jest w stanie dojść człowiek kochający, a zarazem zdesperowany. Wiadomo - na potrzeby powieści pewne elementy zostały nieco wyolbrzymione, jednak ogólny wydźwięk jest w moim odczuciu niezwykle pozytywny. A przy okazji aż ciśnie mi się na usta powiedzenie: "gdzie diabeł nie może, tam babę pośle".
Polecam wszystkim ceniącym thrillery psychologiczne oraz powieści z motywem drogi.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję księgarni BookMaster.pl
"Siostra" Lupton tak mnie wynudziła, że boję się sięgać po powieści tej autorki.
OdpowiedzUsuńFabuła brzmi ciekawie. Czytałam dwie poprzednie powieści autorki, więc i na tę może się skuszę.
OdpowiedzUsuńJuż sama okładka mnie zachęca, jak mi wpadnie w ręce to na pewno przeczytam.
OdpowiedzUsuń