niedziela, 17 lutego 2013

Charles Martin, Gdzie rzeka kończy swój bieg



Co mężczyzna jest w stanie zrobić dla kobiety, którą kocha? Kobiety, której życie wisi na włosku? Na te i inne pytania próbuje odpowiedzieć Charles Martin w swojej książce „Gdzie rzeka kończy swój bieg”.
Główni bohaterowie: Doss – malarz, który ledwo łączy koniec z końcem oraz Abbie – bogata modelka, córka senatora. Bohaterowie spotykają się przypadkiem, ale od razu tworzy się między nimi specyficzna nić porozumienia. Wkrótce biorą ślub. Scenariusz jak z bajki? Do pewnego momentu tak. Szczęśliwe małżeństwo zostaje zakłócone przez nagłą i niespodziewaną wiadomość o chorobie Abbie. Zaczyna się walka z czasem. Doss postanawia spełnić rozmaite pragnienia z „listy marzeń” ukochanej żony. Głównie zależy jej na pewnej podróży. I mężczyzna, nie licząc się ze zdaniem lekarzy ani wpływowego ojca, a swojego teścia, zabiera Abbie w podróż życia. Nie przypomina ona jednak podróży jako takiej, jest to raczej czas pozwalający na pogodzenie się z tym, co nadejdzie. To czas poświęcony na wspomnienia i delektowanie się czasem spędzonym wspólnie.
Mankament, który rzuca się w oczy, to przewidywalność powieści: mezalians, przeciwności losu itp., ale styl, język powieści tak mnie ujął, że odsuwałam tę myśl daleko.
Tytułowa rzeka budzi skojarzenia z ludzkim życiem. Jest pełna meandrów, zakrętów – jak egzystencja prawie każdego z nas.
Wspaniała historia miłości, której nie zatrzymały ani konwenanse ani śmiertelna choroba.  O miłości, która nie poddaje się, gdy nadchodzą trudności.
Ps. To moja pierwsza książka z serii Labirynty Wydawnictwa WAM, ale już wiem, że nie ostatnia. Zaczynam polować na kolejne tytuły.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Gościu, witaj w moim książkowym świecie. Ucieszę się, jeśli zechcesz zostawić po sobie ślad w postaci komentarza. Każda opinia jest dla mnie ważna, również ta negatywna, ale proszę Cię przy tym o kulturę wypowiedzi.

Opisując książki, staram się działać w zgodzie z własnym sumieniem. Publikuję tu moje opinie, a zrozumiałym dla mnie jest, że każdy ma swój gust i to, co podoba się mnie, nie musi Tobie. Zatem zarówno sobie, jak i Tobie życzę wyrozumiałości ;)