poniedziałek, 16 września 2013

Jodi Picoult, Krucha jak lód


Chyba każdy rodzic marzy o tym, aby jego dziecko urodziło się zdrowe. Nie inaczej jest w przypadku bohaterów powieści Jodi Picoult „Krucha jak lód”. Charlotte i Sean O’Keefe to małżeństwo, które wiele przeżyło. Najtrudniejsze chwile są jednak przed nimi. Ich druga córka rodzi się z rzadko spotykanym schorzeniem – łamliwością kości. Życie bohaterów jest niezwykle ciężkie – borykają się z problemami finansowymi (wiadomo, leczenie rzadkich chorób jest niezwykle kosztowne), dzień w dzień zastanawiają się, czy ich córka Willow znowu sobie czegoś nie złamie, a do tego (jak to zwykle bywa) muszą radzić sobie z ciekawskimi spojrzeniami innych, kiedy tylko przekroczą próg własnego domu i wyjdą na zewnątrz. 

Charlotte w trakcie ciąży była pod stałą opieką lekarki, a zarazem jej najlepszej przyjaciółki – Piper. Pewnego razu Willow łamie obydwie kości udowe, Sean niezadowolony z opieki medycznej w miejscu zdarzenia szuka pomocy. Razem z żoną trafiają do prawnika. W tej konkretnej sprawie prawnicy nie są skorzy pomóc rodzinie, ale doradzają, by proces wytoczyć samej Piper (o błąd w sztuce lekarskiej, który miałby polegać na tym, że odpowiednio wcześnie nie dostrzegła – podczas badań USG – choroby nienarodzonej jeszcze dziewczynki). Oskarżenie własnej przyjaciółki miałoby jednak swój cel: Charlotte nie musiałaby już tak zamartwiać się, gdyż wygrana w takim procesie „ustawiłaby” ich rodzinę finansowo na długie lata. Aby wygrać proces Charlotte musiałaby przyznać przed sądem, że usunęłaby ciążę, gdyby wiedziała o chorobie dziecka…

„Krucha jak lód” to jedna z tych książek, które powodują, że po lekturze czuję się tak, jakbym została „przemaglowana”. Rozmaitość uczuć, które towarzyszyły mi w trakcie czytania, jest nie do opisania. Jodi Picoult we właściwy sobie sposób zgłębia temat (już teraz rozumiem, dlaczego każdą jej powieść poprzedzają tak długie podziękowania), ze szczegółami opisując dany problem – w niniejszej książce: chorobę. W przypadku „Kruchej…” jest to osteogenesis imperfecta (w skrócie OI), czyli wrodzona łamliwość kości. Warto tu w skrócie opisać, na czym polega ta choroba. OI wynika z nieprawidłowej budowy kolagenu (który jest głównym składnikiem tkanki łącznej), co powoduje nadmierną kruchość kości. Złamania u chorego występują nie tylko w momencie upadku, ale także podczas wykonywania codziennych – zdawałoby się „zwykłych” - czynności, np. podczas snu. Cechą charakterystyczną osób chorych na OI jest niski wzrost, łukowato wygięte kości i niebieskie zabarwienie twardówki. Istnieje kilka typów OI, ale więcej o tym schorzeniu znajdziecie na kartach powieści lub w Internecie.

Wracając do uczuć… Autorka w niezwykły sposób wprowadza nas w świat rodziny, której jeden członek cierpi na ciężką chorobę. Pokazuje, jak czują się bliscy, którzy każdego dnia muszą zmagać się z trudnościami, jakie niesie im los. Najbardziej (oprócz samej Willow) było mi żal jej siostry – Amelii. Dziewczyna czuje się zaniedbywana przez rodziców, którzy czasem zachowują się, jakby jej nie było na świecie. A ona chciałaby tylko czasem zostać zauważona… Obserwujemy również, jak zmagania z chorobą dziecka wpływają na stan małżeństwa bohaterów.

Willow pomimo swojej choroby jest nadzwyczaj pogodnym dzieckiem. Patrzy na świat w miarę optymistycznie, zdając sobie jednak sprawę ze swej odmienności. Nie może tak jak inne dzieci bawić się w piaskownicy, czy skakać na trampolinie, ale nadrabia te zaległości w inny sposób – sporo czyta, a czytając wynajduje rozmaite ciekawostki, którymi później karmi swoich bliskich. Podczas lektury wydawało mi się to dosyć zabawne – mieć tak mądre dziecko, że niejednokrotnie zaginało parol na znawcach jakiegoś tematu.
Jeżeli chcecie dowiedzieć się, jak postąpiła Charlotte; jakie problemy napotkała po drodze jej rodzina i czy kobieta potrafiła wytłumaczyć małej Willow, po co ten cały proces – koniecznie sięgnijcie po tę książkę. Zapewniam: po lekturze „Kruchej jak lód” zaczniecie doceniać prosty fakt, że jesteście zdrowi…

To książka przepełniona bólem, ale godna uwagi każdego…

Ocena: 5/6

11 komentarzy:

  1. Bardzo chętnie przeczytam, chociaż trochę się boję, że książka aż za bardzo mnie poruszy, ale zaryzykuję. Lubię zyciowe książki, a ta z pewnością musi być niesamowita.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam jeszcze książek tej autorki, choć wiem, że potrafi wzruszyć do głębi. Chyba pora się przekonać, czy i ja poddam się emocjom podczas lektury. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam tę książkę, chociaż jest niezwykle smutna.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się, że książka Ci się spodobała :)
    Nie wymieniłaś w recenzji żadnych wad, więc dlaczego książka nie zasłużyła na 6/6? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobre pytanie. Na 6/6 trzeba zasłużyć:) a tak serio, to w recenzji zapomniałam dodać, że końcówka mnie zawiodła (chociaż może powinnam powiedzieć: dobiła?) i po niej poczułam się, jakby ze mnie zeszło powietrze (niczym z przebitego balonu). Wiem, że powinnam ocenić książkę "za całość", ale ten koniec mi w tym przeszkodził.

      Usuń
    2. O tak, zakończenie było dobijające.. Ale dla mnie to akurat był atut. No cóż... Gusta są różne :)

      Usuń
  5. Bardzo cenię sobie prozę Picoult, więc na pewno przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Tej nie czytałam pani Picoult, więc chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zachęciłaś mnie do przeczytania tej pozycji. :) Zwykle nie sięgam bo tego typu literaturę.
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie!;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Właśnie zaczynam lekturę innej książki tej autorki, ale z tego co większośc czytelników piszę Picoult potrafi poruszać serce więc podejrzewam, że i po kolejne tytuły sięgnę w tym także po "Kruchą jak lód" :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Trudna tematyka, ale przeczytam, miałam już styczność z twórczością tej autorki i muszę przyznać, iż bardzo lubię sięgać do jej książek :)

    OdpowiedzUsuń

Drogi Gościu, witaj w moim książkowym świecie. Ucieszę się, jeśli zechcesz zostawić po sobie ślad w postaci komentarza. Każda opinia jest dla mnie ważna, również ta negatywna, ale proszę Cię przy tym o kulturę wypowiedzi.

Opisując książki, staram się działać w zgodzie z własnym sumieniem. Publikuję tu moje opinie, a zrozumiałym dla mnie jest, że każdy ma swój gust i to, co podoba się mnie, nie musi Tobie. Zatem zarówno sobie, jak i Tobie życzę wyrozumiałości ;)