czwartek, 26 grudnia 2013

Seth Godin, Wszyscy jesteśmy dziwni. O micie masowości i końcu posłuszeństwa

Ludzie to istoty, które lubią łączyć się w plemiona, w rozmaite grupy. Posiadają lidera i wspólnie definiują pojęcie normalności. Jednak autor - Seth Godin - zauważa, że nie powinno podporządkowywać się wszystkich do uniwersalnego pojęcia normalności (by "wcisnąć" masom różne rzeczy), lecz postawić na rozwój "dziwactwa"...

Seth Godin jest popularnym amerykańskim mówcą oraz autorem książek z zakresu marketingu. Jest również autorem pojęcia "permission marketing" (termin określający sposób budowania i utrzymywania więzi z klientami).

Autor zaczyna wprowadzanie czytelników w temat od anegdoty, jak ze sprawy niemasowej zrobić masową. Uświadamia nam, że żyjemy w czasach, w których gospodarka światowa opiera się na zjawisku masowości. W tej krótkiej książeczce pierwsze skrzypce grają w zasadzie cztery słowa: masy (czyli niezróżnicowana większość, do której łatwo dotrzeć i której zależy na tym, by gdzieś przynależeć), normalni (to słowa określające masy, normalność to pewien moralny i kulturowy standard), dziwni (czyli ci, którzy nie zaliczają się do miana normalnych; wszyscy, którzy zachowują się inaczej niż ogół),  bogaci (ci, których stać na coś więcej, niż tylko przetrwanie oraz ci, których stać na dokonywanie wyborów).

Pomyśl sobie: najpierw powstała jakaś fabryka, a następnie pojawił się rynek masowy. Dlaczego? Ano dlatego, że tej fabryki nie było stać na personalizowanie każdego przedmiotu. Trzeba zatem tworzyć tak, aby spodobało się to masom. Nie ma się co dziwić, że wiodące firmy obawiają się "dziwactwa" i tych, których nie zadowala produkt masowy...

Dziwactwo (odchyłka od normalności) świadczy o tym, że dokonałeś wyboru - opowiedziałeś się za tym, w co wierzysz, i zrobiłeś to, co chciałeś, a nie to, czego chcą marketerzy*.

Autor prezentuje cztery czynniki, pod wpływem których zmienia się to, co robimy - czyli cztery siły dziwactwa. Ciekawe jest to, że do dziwactw zalicza Godin malowidła naskalne w południowo-zachodniej Francji (sprzed siedemnastu tysięcy lat!). Zapytacie dlaczego? Odpowiedź jest dosyć prosta - jedno z ówczesnych plemion było na tyle "bogate", by móc pozwolić sobie na to, żeby jeden ze współplemieńców zamiast na polowanie poświęcił czas na malowanie czegoś na ścianach. Ba! Lud ten był na tyle bogaty, żeby wytworzyć "pędzel" i "farby"...

Społeczeństwa się bogacą, więc tym samym zaczyna być je stać na szeroko pojęte dziwactwa. Zaczyna się szerzyć pewne zjawisko - otóż wielu amatorów zajmuje się czymś profesjonalnie (są to z reguły zajęcia dotyczące ich zainteresowań - jednak nie są wykształceni w tym konkretnym kierunku). Robią to dla frajdy. Robią to, bo mogą.

Dzisiaj odnosi się sukces, wspierając wszystko to, co kiedyś nazywaliśmy niszowym**.

I kolejna mądra myśl:

Założenie masowości towarzyszy nam od tak dawna, że nie zwracamy uwagi na to, jak głęboko zakorzeniło się w nas przekonanie, iż wszystko musi być normalne. Jest ono utrwalone w swiadomości matki, która kupuje swojej córce normalne ubranka dziecięce, aby obie nie wyróżniały się z tłumu. (...) Wykazujemy skłonność do podporządkowywania się większości***.

Ta książeczka to manifest "wieszczący koniec rynku masowego, koniec masowej polityki, masowej produkcji"****. To lektura otwierająca oczy na procesy dokonujące się wokół nas. Warto choć na chwilę zatrzymać się i zastanowić, czy nadal chcemy być zaliczani do "mas", czy jednak wybierzemy "dziwactwo" polegające na wyborze ścieżki innej niż wybiera ogół społeczeństwa.

Autor dochodzi do wniosku, że większość firm nastawionych na "masowość" nie bardzo sobie radzi z narastającym dziwactwem społeczeństw. To, że chcemy należeć do "plemienia" nie oznacza, że musi być to plemię masowe. Najczęściej jest tak, że pragniemy przynależeć do małego kręgu ludzi o podobnych zainteresowaniach (jak my).

Co najistotniejsze, dziwactwo nie jest tu pojęciem pejoratywnym. Ono oznacza, że stać nas (nie tylko finansowo) na to, by nie zdobywać/używać rzeczy takich samych, jak inni. By nie iść ślepo za tłumem, tylko zastanowić się, czy przypadkiem nasze zainteresowania nie są zgoła odmienne.

To książka dla tych, którzy nie chcą się podporządkowywać "systemowi", którzy chcą być świadomymi obywatelami. Liczyłam jednak na większą ilość błyskotliwych refleksji i przykładów odzwierciedlających omawiany problem.

Ocena: 4,5/6

*Seth Godin, Wszyscy jesteśmy dziwni. O micie masowości i końcu posłuszeństwa, HELION 2011, s. 21.
** Tamże, s. 45.
*** Tamże, s. 51.
**** Tamże, s. 16.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję portalowi SZTUKATER oraz Wydawnictwu HELION.

4 komentarze:

  1. Ja również liczyłabym w takiej publikacji na więcej przykładów. Nie jestem jakoś przekonana do tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chętnie przeczytałabym tę książkę, choć nie sądzę, że w jakikolwiek sposób zmieniłaby ona moje życie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie będę czytała tej książki. Wątpię, bym dowiedziała się czegoś nowego podczas tej lektury.

    OdpowiedzUsuń

Drogi Gościu, witaj w moim książkowym świecie. Ucieszę się, jeśli zechcesz zostawić po sobie ślad w postaci komentarza. Każda opinia jest dla mnie ważna, również ta negatywna, ale proszę Cię przy tym o kulturę wypowiedzi.

Opisując książki, staram się działać w zgodzie z własnym sumieniem. Publikuję tu moje opinie, a zrozumiałym dla mnie jest, że każdy ma swój gust i to, co podoba się mnie, nie musi Tobie. Zatem zarówno sobie, jak i Tobie życzę wyrozumiałości ;)