Jeszcze na dobre nie wyszłam z więzienia - mam tu na myśli Przemianę Jodi Picoult (LINK) - a znowu do niego wróciłam. Nie fizycznie, rzecz jasna, lecz mentalnie. Znów poczułam na plecach chłód więziennych murów, a to za sprawą polskiego autora, Krzysztofa Spadło, który w sugestywny sposób opisał straszne miejsce - więzienie we Wronkach.
1922 rok. Młody mężczyzna, Stefan Żabikowski z aresztu zostaje przewieziony do Centralnego Więzienia we Wronkach, więzienia, które nie cieszy się dobrą opinią. Żabikowski ma w nim spędzić resztę swojego życia, gdyż za to, co zrobił (tego się niestety nie dowiadujemy), został skazany na dożywocie. Jedno jest pewne:
Nie musisz mi mówić, co zrobiłeś, wiem, że za każdym wyrokiem dożywocia czai się śmierć. - s.164
Powyższe słowa mówi do Stefana Ojczulek, inny więzień, były ksiądz. Między mężczyznami nawiązuje się nić przyjaźni. Ale o tym może za chwilę. Wszystkie wydarzenia na terenie więzienia - i nie tylko - poznajemy z perspektywy Ropucha (bo takim przydomkiem ochrzcili Stefana koledzy więźniowie). To on jest narratorem. Obserwujemy więc, jak Ropuch powoli dostosowuje się do więziennego życia. Nie może obejść się bez siniaków i innych bolesnych przygód. Powolutku zawiązują się różne znajomości, jednak Stefan ma pecha - aspirant Teodor Szumski bardzo go nie lubi. A to właśnie Szumski rządzi całym dziesiątym oddziałem więzienia. I nawet, kiedy później Ropuch "ustawi się" dzięki swoim stolarskim umiejętnościom i zdobędzie uznanie w oczach samego dyrektora zakładu, Szumski nadal będzie go niemiłosiernie gnębił.
Mamy możliwość podejrzeć, jak wyglądało więzienne życie na początku ubiegłego wieku. Widzimy i przeżywamy razem z bohaterem wszystkie jego przejścia. Doświadczamy zdrady, bólu i całego kalejdoskopu różnorodnych, często skrajnych, uczuć. Obserwujemy, jak Ropuch przystosowuje się do więziennej codzienności i próbuje odnaleźć się w tamtejszej hierarchii i rozmaitych układach.
1922 rok. Młody mężczyzna, Stefan Żabikowski z aresztu zostaje przewieziony do Centralnego Więzienia we Wronkach, więzienia, które nie cieszy się dobrą opinią. Żabikowski ma w nim spędzić resztę swojego życia, gdyż za to, co zrobił (tego się niestety nie dowiadujemy), został skazany na dożywocie. Jedno jest pewne:
Nie musisz mi mówić, co zrobiłeś, wiem, że za każdym wyrokiem dożywocia czai się śmierć. - s.164
Powyższe słowa mówi do Stefana Ojczulek, inny więzień, były ksiądz. Między mężczyznami nawiązuje się nić przyjaźni. Ale o tym może za chwilę. Wszystkie wydarzenia na terenie więzienia - i nie tylko - poznajemy z perspektywy Ropucha (bo takim przydomkiem ochrzcili Stefana koledzy więźniowie). To on jest narratorem. Obserwujemy więc, jak Ropuch powoli dostosowuje się do więziennego życia. Nie może obejść się bez siniaków i innych bolesnych przygód. Powolutku zawiązują się różne znajomości, jednak Stefan ma pecha - aspirant Teodor Szumski bardzo go nie lubi. A to właśnie Szumski rządzi całym dziesiątym oddziałem więzienia. I nawet, kiedy później Ropuch "ustawi się" dzięki swoim stolarskim umiejętnościom i zdobędzie uznanie w oczach samego dyrektora zakładu, Szumski nadal będzie go niemiłosiernie gnębił.
Mamy możliwość podejrzeć, jak wyglądało więzienne życie na początku ubiegłego wieku. Widzimy i przeżywamy razem z bohaterem wszystkie jego przejścia. Doświadczamy zdrady, bólu i całego kalejdoskopu różnorodnych, często skrajnych, uczuć. Obserwujemy, jak Ropuch przystosowuje się do więziennej codzienności i próbuje odnaleźć się w tamtejszej hierarchii i rozmaitych układach.
Więzienie zmienia człowieka, buduje nową hierarchię wartości i priorytetów (...). Kiedy jesteś otoczony przez mury i kraty, musisz się nauczyć dbać o własne interesy. - s.115
W akcję wplecione zostały wzmianki o różnych wydarzeniach z kraju i ze świata, które miały wówczas miejsce. Mamy tu więc i śmierć Narutowicza i informację o pisaniu "Mein Kampf" przez Hitlera i wiele, wiele innych cennych informacji. Takie tło historyczne niezwykle wzbogaca i uatrakcyjnia lekturę.
W akcję wplecione zostały wzmianki o różnych wydarzeniach z kraju i ze świata, które miały wówczas miejsce. Mamy tu więc i śmierć Narutowicza i informację o pisaniu "Mein Kampf" przez Hitlera i wiele, wiele innych cennych informacji. Takie tło historyczne niezwykle wzbogaca i uatrakcyjnia lekturę.
Wspaniały sposób poprowadzenia akcji i umiejętne łączenie pięknej polszczyzny, z bądź co bądź wszechobecnymi w więzieniu wulgaryzmami to cechy, które mnie ujęły praktycznie "od pierwszego wejrzenia". Książka czyta się/słucha płynnie, nie ma niepotrzebnych dłużyzn ani bezsensownych dygresji. Wszystko jest dograne, dopięte na ostatni guzik. "Skazaniec" z powodzeniem może zostać uznany za zbiór życiowych mądrości:
Czas. W miarę jego upływu zmieniają się nasze poglądy, nastawienie, relacje; potrafi zweryfikować wszystko, począwszy od uczuć, a skończywszy na wspomnieniach. Kiedy po latach oglądamy się za siebie, możemy dostrzec prawdziwe oblicze naszych zwycięstw i porażek, ponieważ dopiero wtedy wyraźnie widzimy ich konsekwencje. - s.291
Mam drobny zarzut względem powieści - zastanawiam się, dlaczego czytelnicy nie otrzymują (chociażby na końcu książki) informacji, za co siedzi w więzieniu główny bohater, Ropuch. W toku lektury otrzymujemy okruchy informacji, dlaczego znaleźli się tam jego "kumple", ale sam Żabikowski nie ujawnia swojej przeszłości. Trochę mnie to irytowało, bo z powodu owej niewiedzy zdążyłam nawet trochę polubić bohatera. Podejrzewam, że gdybym się wreszcie dowiedziała, jakie są jego grzechy, mogłabym zmienić zdanie.
Jeśli chodzi o sam audiobook, to mam mieszane uczucia. Sposób czytania, intonacja nie zachwyciły mnie jakoś szczególnie. Po usłyszeniu kilku ciekawych myśli postanowiłam posiłkować się wersją książkową, stąd przy cytatach byłam w stanie podać numery stron.
Za udostępnienie audiobooka dziękuję portalowi SZTUKATER
Grubość książki: 2,80 cm (na podstawie egzemplarza z biblioteki)
ps. Za polecenie tej książki serdecznie dziękuję Gosi Oczko - gdyby nie ona, ominęłaby mnie fantastyczna lektura!
Ja akurat czytałam tę książkę :) Robi naprawdę duże wrażenie, też nie mogłam się doczekać, kiedy wyjdzie najaw co zrobił głowny bohater - przy zakończeniu nie mogłam uwierzyć, że to jest już koniec (a przecież jest to książka o duzych gabarytach :) ). Mam nadzieję, że w końcu pojawi się kontynuacja i da namodpowiedź na wszystkie pytania :D
OdpowiedzUsuńMnie właśnie spodobało się to, że autor nie odkrył za co siedział Żabikowski. To celowy zabieg, który do dzisiaj wywołuje moją ciekawość. Muszę koniecznie przeczytać drugi tom.
OdpowiedzUsuńMoże w drugim tomie autor postanowi wyjawić :)
UsuńJeszcze nie czytałam, ale będę musiała to zrobić, bo po przeczytaniu recenzji jestem bardzo ciekawa tej pozycji ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie przeczytałam książkę, w której aż roiło się od wulgaryzmów. Były one całkiem zgrabnie wplecione w narrację i wypływały z ust postaci, które w większości nie budziły niczyjej sympatii, ale i tak na początku ciężko było mi się do nich przyzwyczaić. Nie należą one do języka, którym zwykłam się wypowiadać.
OdpowiedzUsuńKontynuacja jest już do kupienia na stronie wydawnictwa - ja zamówiłam ją, kiedy tylko się dowiedziałam, bo w tekście, stylu pana Spadło i wykreowanej historii po prostu się zakochałam. To bardzo dobra, dojrzała książka na wysokim poziomie, mam nadzieję, że kolejny tom również taki będzie.
OdpowiedzUsuńNa pewno przeczytam:)
OdpowiedzUsuń