czwartek, 2 października 2014

Squire Rushnell, Boski kompas. Jak chwile, gdy Bóg mruga, wyznaczają kierunek życia


Czy zdarzało Ci się w niektórych sytuacjach wykrzyknąć: "Co za zbieg okoliczności! Co za przypadek... że spotkałam Cię/ że coś się wydarzyło...!"? Zapewne nieraz. Znaczy to, że doświadczyłeś/doświadczyłaś mocy Boskiego kompasu, który pomaga w realizacji planów, wskazując odpowiedni kierunek działania. Według Autora w takich chwilach Bóg do nas "mruga" - te Boskie mrugnięcia okiem otwierają przed nami nowe możliwości. Oczywiście, nie zawsze przypisujemy je sile wyższej... Książka "Boski kompas" ma za zadanie ukazać nam, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Może przy okazji zachęci nas do refleksji nad własnym życiem?

Publikacja ta zachęca nas do modlitwy. Bardzo przypadło mi do gustu podejście Squire'a Rushnella do tej kwestii. Autor nie traktuje modlitwy jak skostniałej regułki, którą codziennie należy "wyklepać" przed świętym obrazkiem, aby zostać wysłuchanym. To ma być rozmowa z Nawigatorem (czyli Bogiem), ale rozmowa przypominająca tę z rodzicami lub dziadkami przy wspólnym śniadaniu (zdaję sobie sprawę, że nie jest to normą w każdej rodzinie, ale popatrzmy stereotypowo albo przypomnijmy sobie, jak wyglądają niektóre reklamy w TV). Rushnell podaje świetny przykład - pomyśl, jak czułaby się Twoja mama, gdybyś dzwoniąc do niej za każdym razem posługiwał/a się tym samym pozdrowieniem, zamiast z nią normalnie porozmawiać. Mogłoby się jej wydawać, że rozmawia z jakimś automatem...

Lektura wciągnęła mnie z prostego powodu - nie znajduje się w niej dużo pseudofilozoficznych rozważań o Bogu (jak to ma miejsce w niektórych amerykańskich książkach o wierze, religii), za to znajdziecie tam mnóstwo historii z życia ludzi, do których Bóg mrugał okiem - o tak ;-). Te przykłady są po to, by uświadomić, że do nas też kierowane są takie mrugnięcia, jednak nie zawsze chcemy albo potrafimy je dostrzec. Z czego to wynika? Z naszej, ograniczonej, perspektywy. Wyobraź sobie, drogi czytelniku, że modlisz się o... nową pracę. Modlisz się i chcesz, żeby dostać ją zaraz, teraz. Ale Bóg widzi to z szerszej perspektywy i wie, że jeśli "przemęczysz" się w obecnej pracy jeszcze rok, to wtedy nadejdzie oferta takiego zatrudnienia, o którym nawet nie marzyłeś. Jesteśmy jak... mrówki, a Bóg widzi nasze mrowisko z góry i choć nam pewne wydarzenia mogą wydawać się bezcelowe, Bóg wie, do czego one prowadzą, bo ma po prostu szerszy ogląd na sprawę. Proste, prawda? Podoba mi się to podejście do tematu, bo zaczynam wreszcie rozumieć, dlaczego moje modlitwy bardzo często zostają wysłuchane dopiero po jakimś czasie. Aha, autor zaznacza też, że musimy uzbroić się w cierpliwość, bo na wysłuchanie pewnych modlitw niektórzy bohaterowie zaprezentowani w tej publikacji musieli czekać.... wiele lat.

Squire Rushnell w swojej książce posługuje się zgrabną metaforą - Boga nazywa Nawigatorem, z którym.... trzeba rozmawiać. Błądzimy, więc co jakiś czas warto ponownie zwrócić się do swojego GPS-a, aby ponownie wyznaczył nam kierunek, w którym mamy podążać. Jednak niezwykle istotne jest to, by z wiarą podchodzić do modlitwy - po prostu wierzyć, że ona działa. Wierzyć,

że otrzymasz jedną z trzech odpowiedzi: "tak, "nie" lub "nie teraz". Bóg słyszy każdą modlitwę. (s. 164)

Autor daje nam pewne wskazówki, podpowiada, co należy uczynić, aby odczuć boskie dostrojenie. Jednym z takich czynników, jest tzw. pozbycie się bagażu, czyli np. uporządkowanie pewnych spraw, które być może odciągają Twoją uwagę od tego, co istotne. Inna wskazówka została wymieniona powyżej - trzeba wierzyć i nie wątpić, że dotrze się do celu. Przy tym jednocześnie warto ciągle rozmawiać z Nawigatorem, programując swój GPS. Kiedy już odkryjemy swój unikalny wewnętrzny kompas, stworzymy mapę, musimy wyruszyć w drogę, pilnując jednak 'znaków' (jak na autostradzie czy zwykłej drodze).

I jeszcze jedna ważna rzecz - okazywanie wdzięczności. Zastanów się, jak często modlisz się "o coś", a jak często dziękujesz Nawigatorowi "za coś". Hmmm?

Możecie mi wierzyć lub nie, ale sama w ciągu ostatniego tygodnia dostrzegłam co najmniej dwa "boskie mrugnięcia okiem" w moim życiu... 

Świetna książka. Napisana w zgrabnym stylu, zrozumiałym dla każdego językiem. Bardzo żałuję, że polskie podejście do wiary jest odmienne, bardziej skostniałe i ortodoksyjne. Dzięki autorowi "Boskiego kompasu" stałam się bardziej wyczulona na "zbiegi okoliczności". Muszę jednak popracować nad ciągłą rozmową z Nawigatorem - w natłoku codziennych spraw, problemów i trosk czasem bardzo ciężko skupić się na modlitwie. Życzę Wam, żebyście również zaczęli dostrzegać Boskie mrugnięcia okiem.

To książka dla poszukujących - resztę dopowiedzcie sobie sami... 


Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości portalu SZTUKATER oraz Wydawnictwa Illuminatio :-)



Grubość książki: 1,70 cm





3 komentarze:

  1. Nie miałam jej w planach, ale Twoja recenzja narobiła mi apetytu

    OdpowiedzUsuń
  2. hmm na razie jej raczej nie przeczytam, ale w przyszłości kto wie, może akurat będę mieć ochotę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No cóż - jedni wierzą w opatrzność boską - inni nie. Przyznam się, że nie ciągnie mnie do tego rodzaju książek.

    OdpowiedzUsuń

Drogi Gościu, witaj w moim książkowym świecie. Ucieszę się, jeśli zechcesz zostawić po sobie ślad w postaci komentarza. Każda opinia jest dla mnie ważna, również ta negatywna, ale proszę Cię przy tym o kulturę wypowiedzi.

Opisując książki, staram się działać w zgodzie z własnym sumieniem. Publikuję tu moje opinie, a zrozumiałym dla mnie jest, że każdy ma swój gust i to, co podoba się mnie, nie musi Tobie. Zatem zarówno sobie, jak i Tobie życzę wyrozumiałości ;)