wtorek, 19 maja 2015

Virginia Cleo Andrews, Płatki na wietrze


Kolejna część kultowego cyklu pt. "Rodzina Dollangangerów" autorstwa Virginii Cleo Andrews. Część pierwszą - "Kwiaty na poddaszu" miałam okazję poznać już jakiś czas temu. Wczoraj skończyłam słuchanie "Płatków...". Obydwie części czyta aktorka Kamilla Baar.

W drugiej części historii rodzeństwo trafia do domu doktora Paula Sheffielda. Mężczyzna roztacza nad bohaterami opiekę, starając się pomóc zapomnieć o przeszłości (której sam w zasadzie nie poznaje, do czasu rzecz jasna). Dzięki Paulowi Chris, Cathy i Carrie w końcu mogą czuć się bezpiecznie. Mężczyzna żyje samotnie po śmierci żony, więc proponuje młodym ludziom, by zamieszkali wraz z nim. Jest człowiekiem na tyle dobrym, że postanawia ich adoptować, zmyślając nieco ich rodzinną historię. Wiem, to już brzmi nieprawdopodobnie, ale to jeszcze nic. Im głębiej w las, tym takich "smaczków" jest coraz więcej.

Trudno scharakteryzować bohaterów, nie ujawniając zbyt wielu szczegółów fabularnych. Muszę jednak przyznać, że bywały momenty, w których twarz wykrzywiał mi grymas. Pewne zachowania bohaterów wydawały mi się tak przerysowane, karykaturalne i... nierealne, że aż brak słów. Na szczęście było też całkiem sporo "normalnego" życia: śluby, pogrzeby, narodziny czy po prostu spełnianie swoich marzeń w trakcie raz szybko, raz wolno płynącej egzystencji. Wracając do samej kreacji bohaterów, to muszę wytknąć coś, co nie przypadło mi do gustu. Cathy, Carrie czy wreszcie sam Chris opisywani są w większej części tylko od fizycznej strony. Największy nacisk autorka położyła na fakt, że są oni ładni. Brakowało mi głębszego rysu psychologicznego - różnych konfliktów moralnych itp...

Ta książka jest mieszanką wybuchową - znajdują się tu elementy zarówno "standardowej" powieści obyczajowej czy psychologicznej, ale także przygodowej, a nawet thrillera. Element, który pobudza do refleksji to myśl, że przeszłość ma na nas ogromny wpływ. Widać to szczególnie w działaniach Cathy. Dziewczyna ta żyje opętana swoją obsesją - nienawiścią do matki i pragnieniem zemsty. Dziwi mnie jedynie, że owa chęć zemsty nie blaknie z upływem czasu...

"Płatki na wietrze" wymykają się standardom ocen. Wywołują tak wiele sprzecznych emocji, że do teraz wszystko się we mnie kotłuje. Jeśli czytaliście pierwszą część, to polecam, ale ostrzegam... powieść jest nieco słabsza pod względem logiczności czy wartkości akcji.


Ps. Wspominałam Wam, że ominęła mnie unikalna okazja poznania pisarki Cecelii Ahern? Wprawdzie moja recenzja nie znalazła się w pierwszej dziesiątce, ale któraś z blogerek zrezygnowała z uczestnictwa w śniadaniu z Autorką i byłam ponoć kolejną osobą, która mogła wziąć udział w tym spotkaniu. Niestety dowiedziałam się o tym fakcie zbyt późno, a w minioną sobotę musiałam być w pracy. Co za pech! Cóż, będę miała co opowiadać na stare lata dzieciom czy wnukom... ;-)

2 komentarze:

  1. Nie czytałam jeszcze pierwszego tomu, ale jeśli będę miała okazję to na pewno zajrzę, gdyż interesuje mnie ta historia. Szkoda, że nie mogłaś być na spotkaniu z Cecelią Ahern. Było cudownie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszczę Ci ogromnie Wiolu. Wiesz, myślę, że to będzie jedna z tych rzeczy, których żałuje się do końca życia. No ale... siła wyższa :]

      Usuń

Drogi Gościu, witaj w moim książkowym świecie. Ucieszę się, jeśli zechcesz zostawić po sobie ślad w postaci komentarza. Każda opinia jest dla mnie ważna, również ta negatywna, ale proszę Cię przy tym o kulturę wypowiedzi.

Opisując książki, staram się działać w zgodzie z własnym sumieniem. Publikuję tu moje opinie, a zrozumiałym dla mnie jest, że każdy ma swój gust i to, co podoba się mnie, nie musi Tobie. Zatem zarówno sobie, jak i Tobie życzę wyrozumiałości ;)