Anna Bryga w tytule swojej
debiutanckiej książki nawiązuje do znanego nam wszystkim powiedzenia oznaczającego
coś szykownego, stylowego, eleganckiego, na poziomie. Powiedzonko to jest
również synonimem wszystkiego, co francuskie. Sformułowanie to dobrze
koresponduje z polskim stereotypem francuskości, jak pisze Mirosław Bańko z
Uniwersytetu Warszawskiego w internetowej poradni językowej PWN.
Mam niemały problem z tą książką.
Kilka dni zajęło mi zastanawianie się, w jaki sposób ją opisać, aby przekazać
wszystkie odczucia, jakie towarzyszyły mi przy jej lekturze. ”Francja elegancja”
Anny Brygi to cieniutka książeczka, licząca „zaledwie” około dziewięćdziesięciu
stron. To niezwykle mało, ale byłam przekonana, że będzie to skondensowana
historia o Francuzach i stereotypach z nimi związanych. Na okładce jest bowiem
napisane, że autorka w niniejszej pozycji będzie przełamywać stereotypy
dotyczące Francji oraz jej mieszkańców. Czytamy dalej, że pani Bryga robi to w (tu
pozwolę sobie zacytować): barwny, niepozbawiony ironii i dystansu sposób. Kawałek
dalej znajdujemy obietnicę, że jeśli sięgniemy po tę książkę, to przekonamy się że pod pozorami uprzejmości i zwykłej codzienności, przyjaźni, związków, pracy
nic nie jest takie, jak się wydaje. Czas rozprawić się z obietnicami zawartymi
na okładce i ocenić, na ile owe obietnice zostały spełnione.
„Francja-elegancja” składa się z
kilku rozdziałów. Pierwszy z nich opisuje początki autorki w pięknym kraju,
jakim jest tytułowa Francja. Dowiadujemy się z niego, że autorka pojechała tam
w wieku dwudziestu siedmiu lat. Była w trakcie studiów magisterskich (stosunki
międzynarodowe), kiedy postanowiła skorzystać z możliwości, którą podsunął jej
los i wyjechać na zagraniczne stypendium Erasmus do Francji. Miała do wyboru dwa
miasta: Paryż i Lyon, a że Paryż uważała za przereklamowane, a na dodatek była
w nim wcześniej, więc padło na Lyon. Autorka miała chęć poznania południa
kraju, a przy okazji marzyło jej się przebywanie w nieco cieplejszym klimacie
niż nasz rodzimy. Początek wyprawy – w porównaniu z dalszymi dziejami naszej
bohaterki – wypada dość interesująco, gdyż mamy do czynienia z zabawnym opisem
Polaków wyruszających „za chlebem” do Francji. Chwila moment, ale przecież
miało być o Francuzach, a nie o Polakach, więc jak to?
Anna Bryga opisuje swoje życie po
przybyciu na miejsce, perypetie związane z miejscem noclegowym oraz zawieraniem
rozmaitych znajomości (nie tylko z Francuzami). Jednak ja nie dostrzegłam tam tych
barwnych, ironicznych elementów (zachwalanych przecież na okładce). Owszem,
opisuje autorka swoje dzieje na przestrzeni określonego wycinka czasu, ale
według mnie z tych opowieści nie wynika nic konkretnego. Możliwe, że jest to
dzieło niejednoznaczne i powinnam była szukać ukrytych treści między wierszami…
Możliwe, że nie jestem dość inteligentna albo nie znam Francji na tyle, żeby
się wypowiadać. Jednak według mnie w każdym rozdziale powtarzał się schemat:
początek historii, mało śmieszne rozwinięcie i brak pointy (która wszak powinna
być ukoronowaniem takich historyjek). Styl tej książeczki również pozostawiał
wiele do życzenia: nadmiernie proste zdania (dłuższe potrafią budować już
licealiści), a wycieczki w stronę metaforyczności – były po prostu słabe.
Mimo wszystko chciałabym, aby i
inni przeczytali „Francję elegancję”. Dzięki temu można by było powymieniać się
poglądami, a ja chętnie bym „popolemizowała”.
Zastanawiałam się długo, czy nie
dać jeszcze niższej oceny, ale skoro to debiut… ;-)
Ps. W wyniku nostalgii uruchomiły
mi się wspomnienia z wyprawy do Paryża i chciałam dołączyć tu swoje zdjęcie
sprzed około czternastu lat, jednak zapomniałam, że większość albumów jest u
rodziców w domu… Może przy innej okazji:)
Ocena: 4/6
Za egzemplarz recenzencki dziękuję portalowi SZTUKATER oraz Warszawskiej Firmie Wydawniczej:)
Chyba nie spełnię Twojej prośby i sobie daruję...
OdpowiedzUsuńJa Paryż jeszcze muszę zwiedzić :)
OdpowiedzUsuńA co do samej książki to brzmi ciekawie :) Może kiedyś ją przeczytam...
Francja jakoś nigdy mnie nie pociągała, także raczej nie zajrzę do tej lektury.
OdpowiedzUsuńA ja czytałam i bardzo mi się podobała. To jest po prostu zbiór zabawnych historii, opowiedzianych z humorem. Nie zgodzę się, ze zdania są zbyt proste, bo to zwyczajnie nie jest prawdą. Recenzentka chyba pisze o innym tekście. Styl książki jest ciekawy i to on czyni ją jeszcze bardziej zabawną. Może rzeczywiście recenzentce zabrakło trochę inteligencji i oczytania...
OdpowiedzUsuńKażdy ma prawo do swojej opinii:) Cenię każdą krytykę, szczególnie gdy jest konstruktywna i podpisana przez jej autora/autorkę.
UsuńAle nie ja jedna mam mieszane odczucia po tej lekturze - odsyłam do tekstu -> http://opetaniczytaniem.pl/recenzje/francja-elegancja-anna-bryga-wfw-2013.html, na którą to recenzję trafiłam dzisiaj. Pozdrawiam:)
Książeczka nie jest zbyt obszerna, więc prawdopodobnie przeczytam :) a poza tym pojechałabym do Francji na kilka dni :P i na twoje zdjęcia poczekam.
OdpowiedzUsuńFajna forma rozrywki :)
OdpowiedzUsuń