Wprawdzie jestem młodą osobą,
której raczej daleko do bycia babcią, ale zaintrygował mnie tytuł książki
Romana Leuthnera – „Pomocy, będziemy dziadkami!”. Pan Leuthner, autor
niniejszej pozycji z zawodu jest dziennikarzem. Pracuje w wydawnictwie publikującym
czasopisma specjalistyczne. Jest autorem wielu książek popularnonaukowych (np. „Wiedza
nieznana, czego nie ma w leksykonach”). Jako ojciec trojga dzieci nie doczekał
się jeszcze wnucząt, ale wiele drażliwych kwestii i problemów
wielopokoleniowych zna z własnego doświadczenia (obserwacji swoich dzieci
podczas kontaktów z dziadkami czy wspomnień związanych z dziadkami autora).
Na początku autor tłumaczy
czytelnikom zasadniczą kwestię: czym różnią się dziadkowie od rodziców. Tym, że
wiele już przeżyli i większości życiowych spraw i problemów
doświadczyli na własnej skórze. Wliczając w to oczywiście wychowywanie dzieci
(teraz startujących w roli rodziców). Można tym samym powiedzieć, że wiele
życiowych ról mają już za sobą. Pozostaje przed nimi jeszcze poważna i
odpowiedzialna rola dziadków. Dzięki temu, że to nie dziadkowie wychowują
wnuczka/wnuczkę (a jedynie „rozpieszczają”), mają większe pole do popisu:
więcej swobody, wolnego czasu i… wyrozumiałości (niż rodzice).
Cała ta krótka książeczka w
niczym nie przypomina nudnych wykładów pedagogicznych. I dobrze. Dzięki temu
jej lektura jest przyjemna, ale także pożyteczna. Dziadkowie (bo to do nich
skierowana jest ta książka) znajdują tu wiele praktycznych porad, jak radzić
sobie ze swoimi wnuczętami. Częstokroć autor zaznacza kwestię porozumienia:
najważniejsze, aby razem z rodzicami wnucząt osiągać kompromisy, stosować ich
metody wychowawcze i nie sprzeciwiać się zasadom obowiązującym w rodzinnym domu
dzieci. Ułatwi to życie zarówno rodzicom, jak i dziadkom, gdyż najgorsze dla
małych szkrabów jest „rozdwojenie jaźni” (w domu czegoś nie wolno im robić, „a
babcia mi na to pozwala”).
Autor porusza wiele
interesujących tematów, zaczynając od przysłowiowego wtrącania się dziadków w
wychowanie wnucząt, poprzez problem swobody, aż po dawanie prezentów. W rozdziale
drugim przypomina dziadkom etapy rozwoju dzieci, które być może zdążyli już
zapomnieć. Analizuje pokrótce pierwsze lata życia dzieci aż do wieku
dojrzewania (dzięki temu dziadkom będzie o wiele łatwiej zrozumieć niektóre
zachowania wnucząt). Kolejny rozdział porusza kwestie dnia codziennego: czyli
wady i zalety oglądania telewizji, korzystania z komputera oraz prezentuje
podstawowe błędy wychowawcze. W rozdziale czwartym autor skupił się na
konkretach – daje praktyczne rady na trudne sytuacje w stylu: wnuczęta nie mogą
zasnąć, wnuczęta są agresywne (i przekorne), wnuczęta kłamią; i niezwykle
ciężką sytuację, jaką jest rozwód rodziców. Na pozostałych kartach książki
dziadkowie znajdą wiele interesujących porad dotyczących zabawy z dziećmi
(konkretne przykłady, wiele z nich przydałoby mi się, gdybym kiedyś jeszcze
pojechała gdzieś jako opiekun kolonijny). Znajdują się tam również porady
dotyczące podróżowania z dziećmi i ogólnie pojętym bezpieczeństwem wnucząt.
„Pomocy…” to książka, która w
przystępny sposób tłumaczy różne zawiłości bycia dziadkiem/babcią. W jednoznaczny
sposób skierowana jest właśnie do nich. Choć odniosłam wrażenie, że niektórym „konserwatywnym”
babciom mogłaby się nie do końca spodobać. Według mnie adresatem tej książki są
nowocześni dziadkowie, którym jest „po drodze” z komputerami i nie tylko. Ale to
moje subiektywne odczucia. Dochodzę do wniosku, że warto byłoby polecić tę książkę
również rodzicom, którzy być może zdążyli zapomnieć, jak fajnie jest mieć dobry
kontakt z dziadkami. Książka napisana jest stylem lekkim, niektóre kwestie
poruszane są z przymrużeniem oka. Na plus zaliczyłabym również „historie z
życia wzięte”, które w praktycznie każdym rozdziale ujęte są w ramki. Dzięki takim
obrazowym przykładom łatwiej zrozumieć pewne omawiane problemy. Szkoda tylko, że książka jest tak krótka - w zasadzie to jedyna wada...
Ocena: 4,5/6
Za egzemplarz recenzencki dziękuję portalowi SZTUKATER oraz wydawnictwu GWP
Polecę tę książkę znajomym. To jeszcze nie czas dla mnie na jej lekturę.
OdpowiedzUsuńHahahaha... Tytuł genialny i tematyka w sumie również:). Całe szczęście moi rodzice ten etap mają już za sobą (siostra przetarła szlaki:P).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
:D hehe, ja niestety jestem "starszą siostrą", więc u nas to zapewne ja będę "przecierać szlaki", ale nic to... damy radę:D
UsuńHaha. Mnie ta pozycja raczej nie dotyczy :D Ale uwielbiam ten Twój kubek :D
OdpowiedzUsuń