środa, 16 października 2013

Anna Bryga, Francja elegancja


Anna Bryga w tytule swojej debiutanckiej książki nawiązuje do znanego nam wszystkim powiedzenia oznaczającego coś szykownego, stylowego, eleganckiego, na poziomie. Powiedzonko to jest również synonimem wszystkiego, co francuskie. Sformułowanie to dobrze koresponduje z polskim stereotypem francuskości, jak pisze Mirosław Bańko z Uniwersytetu Warszawskiego w internetowej poradni językowej PWN.


Mam niemały problem z tą książką. Kilka dni zajęło mi zastanawianie się, w jaki sposób ją opisać, aby przekazać wszystkie odczucia, jakie towarzyszyły mi przy jej lekturze. ”Francja elegancja” Anny Brygi to cieniutka książeczka, licząca „zaledwie” około dziewięćdziesięciu stron. To niezwykle mało, ale byłam przekonana, że będzie to skondensowana historia o Francuzach i stereotypach z nimi związanych. Na okładce jest bowiem napisane, że autorka w niniejszej pozycji będzie przełamywać stereotypy dotyczące Francji oraz jej mieszkańców. Czytamy dalej, że pani Bryga robi to w (tu pozwolę sobie zacytować): barwny, niepozbawiony ironii i dystansu sposób. Kawałek dalej znajdujemy obietnicę, że jeśli sięgniemy po tę książkę, to przekonamy się że pod pozorami uprzejmości i zwykłej codzienności, przyjaźni, związków, pracy nic nie jest takie, jak się wydaje. Czas rozprawić się z obietnicami zawartymi na okładce i ocenić, na ile owe obietnice zostały spełnione.

„Francja-elegancja” składa się z kilku rozdziałów. Pierwszy z nich opisuje początki autorki w pięknym kraju, jakim jest tytułowa Francja. Dowiadujemy się z niego, że autorka pojechała tam w wieku dwudziestu siedmiu lat. Była w trakcie studiów magisterskich (stosunki międzynarodowe), kiedy postanowiła skorzystać z możliwości, którą podsunął jej los i wyjechać na zagraniczne stypendium Erasmus do Francji. Miała do wyboru dwa miasta: Paryż i Lyon, a że Paryż uważała za przereklamowane, a na dodatek była w nim wcześniej, więc padło na Lyon. Autorka miała chęć poznania południa kraju, a przy okazji marzyło jej się przebywanie w nieco cieplejszym klimacie niż nasz rodzimy. Początek wyprawy – w porównaniu z dalszymi dziejami naszej bohaterki – wypada dość interesująco, gdyż mamy do czynienia z zabawnym opisem Polaków wyruszających „za chlebem” do Francji. Chwila moment, ale przecież miało być o Francuzach, a nie o Polakach, więc jak to?

Anna Bryga opisuje swoje życie po przybyciu na miejsce, perypetie związane z miejscem noclegowym oraz zawieraniem rozmaitych znajomości (nie tylko z Francuzami). Jednak ja nie dostrzegłam tam tych barwnych, ironicznych elementów (zachwalanych przecież na okładce). Owszem, opisuje autorka swoje dzieje na przestrzeni określonego wycinka czasu, ale według mnie z tych opowieści nie wynika nic konkretnego. Możliwe, że jest to dzieło niejednoznaczne i powinnam była szukać ukrytych treści między wierszami… Możliwe, że nie jestem dość inteligentna albo nie znam Francji na tyle, żeby się wypowiadać. Jednak według mnie w każdym rozdziale powtarzał się schemat: początek historii, mało śmieszne rozwinięcie i brak pointy (która wszak powinna być ukoronowaniem takich historyjek). Styl tej książeczki również pozostawiał wiele do życzenia: nadmiernie proste zdania (dłuższe potrafią budować już licealiści), a wycieczki w stronę metaforyczności – były po prostu słabe.

Mimo wszystko chciałabym, aby i inni przeczytali „Francję elegancję”. Dzięki temu można by było powymieniać się poglądami, a ja chętnie bym „popolemizowała”.

Zastanawiałam się długo, czy nie dać jeszcze niższej oceny, ale skoro to debiut… ;-)

Ps. W wyniku nostalgii uruchomiły mi się wspomnienia z wyprawy do Paryża i chciałam dołączyć tu swoje zdjęcie sprzed około czternastu lat, jednak zapomniałam, że większość albumów jest u rodziców w domu… Może przy innej okazji:)

Ocena: 4/6


Za egzemplarz recenzencki dziękuję portalowi SZTUKATER oraz Warszawskiej Firmie Wydawniczej:)

7 komentarzy:

  1. Chyba nie spełnię Twojej prośby i sobie daruję...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja Paryż jeszcze muszę zwiedzić :)
    A co do samej książki to brzmi ciekawie :) Może kiedyś ją przeczytam...

    OdpowiedzUsuń
  3. Francja jakoś nigdy mnie nie pociągała, także raczej nie zajrzę do tej lektury.

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja czytałam i bardzo mi się podobała. To jest po prostu zbiór zabawnych historii, opowiedzianych z humorem. Nie zgodzę się, ze zdania są zbyt proste, bo to zwyczajnie nie jest prawdą. Recenzentka chyba pisze o innym tekście. Styl książki jest ciekawy i to on czyni ją jeszcze bardziej zabawną. Może rzeczywiście recenzentce zabrakło trochę inteligencji i oczytania...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy ma prawo do swojej opinii:) Cenię każdą krytykę, szczególnie gdy jest konstruktywna i podpisana przez jej autora/autorkę.
      Ale nie ja jedna mam mieszane odczucia po tej lekturze - odsyłam do tekstu -> http://opetaniczytaniem.pl/recenzje/francja-elegancja-anna-bryga-wfw-2013.html, na którą to recenzję trafiłam dzisiaj. Pozdrawiam:)

      Usuń
  5. Książeczka nie jest zbyt obszerna, więc prawdopodobnie przeczytam :) a poza tym pojechałabym do Francji na kilka dni :P i na twoje zdjęcia poczekam.

    OdpowiedzUsuń

Drogi Gościu, witaj w moim książkowym świecie. Ucieszę się, jeśli zechcesz zostawić po sobie ślad w postaci komentarza. Każda opinia jest dla mnie ważna, również ta negatywna, ale proszę Cię przy tym o kulturę wypowiedzi.

Opisując książki, staram się działać w zgodzie z własnym sumieniem. Publikuję tu moje opinie, a zrozumiałym dla mnie jest, że każdy ma swój gust i to, co podoba się mnie, nie musi Tobie. Zatem zarówno sobie, jak i Tobie życzę wyrozumiałości ;)