Postanowiłam, że od czasu do czasu będę sięgać po klasykę, szczególnie prozę, aby nieco poszerzać horyzonty... Nie samymi nowościami wydawniczymi żyje prawdziwy czytelnik. I tak w moje ręce wpadła książka Stefana Themersona pt. "Euklides był osłem".
Autor, urodzony w Płocku w 1910 roku, był twórcą wszechstronnym. W okresie międzywojennym, wraz z żoną Franciszką zrealizował kilka filmów awangardowych; jako poeta był twórcą poezji semantycznej; jako prozaik pisał zarówno po polsku, jak i po angielsku; był również autorem czytanek (i innych tekstów dla dzieci) zamieszczanych w przedwojennych podręcznikach szkolnych, kompozytorem, filozofem, eseistą; wraz z żoną prowadził nawet wydawnictwo (w Londynie). Żona była dla pana Stefana muzą, ilustrowała również jego książki. Jedna z książek Themersona "Przygody Pędrka Wyrzutka" posiada wiele powiązań ze znanym chyba wszystkim "Małym Księciem". W młodości autor konstruował rozmaite urządzenia techniczne. Czuję się zaciekawiona jego życiorysem i zamierzam za jakiś czas nieco głębiej poszperać i dostać się na przykład do twórczości przeznaczonej dla dzieci.
Themerson to pisarz na wskroś filozoficzny, który uwielbia szokować i zaskakiwać czytelnika. Fabuł jego utworów nie da się streścić, a jeśli już się o to pokusimy, to streszczenie takie brzmi co najmniej jak bełkot napranego profesora. Nie będę zatem tu nawet tego próbować. "Euklides był osłem" - jak większość książek autora, jest powiastką filozoficzną. Autor stara się tropić absurdy, paradoksy i nieścisłości ukryte w logicznym (ponoć) porządku świata. Forma powiastki filozoficznej pozwala mu na wykorzystanie fantastycznego pomysłu fabularnego jako pretekstu do rozmyślań o człowieku i jego naturze. Themerson wielokrotnie sięga po parodię czy groteskę, tworzy ironiczne wypowiedzi wykorzystując formę uczonego wywodu. W powieści "Euklides był osłem" znaleźć możemy wiele zabawnych scen, mnóstwo dowcipu, w którymś momencie zaczynamy zastanawiać się, co możemy traktować poważnie. To książka prześmiewcza, która wytyka bezlitośnie nasze wady i braki. Fabuła jest tak splątana i skomplikowana, jak splątane bywa spaghetti na talerzu ;-) Beznadziejne porównanie, ale lepsze nie przychodzi mi do głowy. Akcja przenosi się z miejsca w miejsce. Gdybyśmy mieli wymienić bohaterów, to byliby nimi: pisarz, filozof, geniusz matematyczny, który szybko zmarł, terroryści, dwie lesbijki i dwie starsze panie o nienagannych manierach. Bohaterowie mają wspólny mianownik - prawie każdy jest powiązany z Polską.
To powieść do wielokrotnego czytania, odczytywania sensów na nowo. Jednak jest to lektura dla czytelnika wymagającego, lubiącego intelektualne "zagwozdki". Nad "Euklidesem..." trzeba się zatrzymać i zadumać...
W utworach Stefana Themersona można spotkać rozważania dotyczące rozmaitych problemów filozoficznych: tożsamości, inności czy identyfikacji; zawsze jednak autor patrzył przyszłościowo, był prekursorem (np. filmów eksperymentalnych). Był osobą przeciwną przyklejaniu ludziom etykietek, szufladkowaniu ich. W swoich ostatnich powieściach, do których należy omawiana tu książka, przedstawiał ludzi, którzy uparcie owładnięci byli jakąś ideą, dążyli do jakiegoś celu - w "Euklidesie..." jest to terrorysta, który wysadza w powietrze zły, niewłaściwy dom, przez co giną niewinni ludzie.
To autor, który mnie zaintrygował, zachęcił do szukania lektur niebanalnych, innych od standardowych...
Na koniec przytoczę wiersz Themersona, który wprawdzie nie jest powiązany z omawianą powieścią, ale ma w sobie głębię:
Gramatycznie - wydaje mi się,
że w ogóle nie jestem rzeczownikiem.
Jestem czasownikiem.
Przez miliardy lat nie byłem.
Potem zacząłem się dziać.
Teraz się dzieję.
I wkrótce przestanę się dziać.
To są cechy czasownika,
Jak splątane spaghetti na talerzu - już mi się podoba, pięknie o niej napisałaś, gratuluję:)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się na nią skuszę. zaintrygowałaś mnie
OdpowiedzUsuńInteresująca książka, poszukam jej w antykwariacie.
OdpowiedzUsuńCiekawa i przyciągający tytuł, ale nie dla mnie - mojemu narzeczonemu powinna się spodobać :)
OdpowiedzUsuńTeż czasami lubię sięgnąć po klasykę, więc kiedyś z pewnością po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuń