niedziela, 23 marca 2014

Mitch Albom, Zaklinacz czasu

Nie wiedziałam, czego się spodziewać po tej książce. Głównie dlatego, że z opisu na okładce nie wynikało nic konkretnego, a spotykając na blogach recenzje "Zaklinacza czasu" - nie czytałam ich, sądząc, że to kolejny bestseller stworzony na potrzeby jakichś wydumanych rankingów czytelniczych. Ależ się pomyliłam - jest to typ książki, którą będę polecać każdemu, kto zechce wysłuchać mojej recenzji i opinii o tej lekturze. Marzy mi się posiadanie jej na półce w mojej powoli rozrastającej się biblioteczce. Jest to bowiem lektura uniwersalna, do której chętnie bym powracała. Niesie za sobą proste prawdy, o których nie powinniśmy zapominać.

Spróbujcie wyobrazić sobie życie bez odmierzania czasu. Pewnie nie potraficie. Zawsze wiecie, jaki jest miesiąc, rok, dzień tygodnia. A jednak przyroda nigdy nie zwraca uwagi na czas. Ptaki się nie spóźniają. Pies nie patrzy na zegarek. Sarny nie martwią się kolejnymi urodzinami. Tylko człowiek odmierza czas. Tylko człowiek odlicza godziny. I właśnie dlatego jedynie człowiek doświadcza paraliżującego strachu, którego nie zniosłoby żadne inne stworzenie. Strachu przed tym, że zabraknie mu czasu.” (s. 16-17)

Czas nie jest czymś co można zwrócić. W każdej następnej chwili może czekać na ciebie odpowiedź na twoje modlitwy. Odrzucenie tego oznacza odrzucenie najważniejszej części przyszłości. (s. 249)

Ta książka to trzy przeplatające się historie. Jedna z nich przedstawia losy Dora, człowieka uwielbiającego liczyć i mierzyć. Jest on tym, który stworzył czas. Zwią go Ojciec Czas. Swój czas spędza on w jaskini wsłuchując się w prośby i narzekania ludzi (wszystkie dotyczą oczywiście... czasu). Jego los wypełni się, kiedy ziemia spotka się z niebem. Druga z nich - to dzieje Victora, obrzydliwie bogatego człowieka, który dowiaduje się, że jest chory i pozostało mu niewiele czasu... Mając górę pieniędzy, kombinuje, chcąc przechytrzyć los i żyć dłużej. Jest jeszcze trzecia postać - Sarah, młoda dziewczyna, która się zakochuje, więc każda chwila z dala od ukochanego jest dla niej... wiecznością. Aby dowiedzieć się, co łączy te postaci... zajrzyjcie do "Zaklinacza czasu".

Czas to pojęcie względne. Kiedy się nudzimy, chcielibyśmy, aby czas płynął szybciej. Kiedy robimy coś interesującego, ekscytującego - wręcz odwrotnie - chcielibyśmy go zatrzymać. Nie da się niestety zadowolić wszystkich. Jak to mówią: "Jeszcze się taki nie urodził, który by wszystkim dogodził". Coś w tym jest. Wracając jednak do samego czasu - prawda jest taka, że rzadko go doceniamy, rzadko potrafimy cieszyć się chwilą, rzadko celebrujemy czas spędzany z bliskimi (choć o to ostatnie pewnie się staramy, tak sądzę). Żyjemy w czasach, w których to celebrowanie czasu stało się znacznie trudniejsze niż było w zamierzchłej przeszłości. Mijamy się w biegu, powtarzamy ciągle i uporczywie (w odpowiedzi na propozycję spotkania): "może kiedy będę miał/a czas" i bardzo trudno jest nam "dograć się" ze znajomymi - bo kiedy oni mają trochę wolnego czasu na jakieś spotkanie, imprezę - to my go nie mamy. I tak w kółko. Sytuacji nie polepsza fakt, że wszędzie dookoła nas coś odmierza ten czas - zegary są praktycznie wszędzie: od wież kościołów, urzędów po nasze telefony komórkowe, tablety czy komputery. Chciałoby się rzec: "przeklęty ten, kto wymyślił te diabelskie urządzenia do odmierzania czasu". Zerkając na wyświetlacze tych sprzętów, uświadamiamy sobie wciąż: że tam musimy zdążyć, że gdzieś indziej pod żadnym pozorem nie możemy się spóźnić, że... wciąż mamy za mało czasu. Ile razy słyszeliście od znajomych zdanie: "jak ja bym chciała, żeby doba miała ... (tu następuje podanie liczby godzin, która by naszego rozmówcę satysfakcjonowała) godzin. Myślicie, że dzięki temu ten nasz znajomy stałby się bardziej szczęśliwy? Śmiem wątpić. Aczkolwiek mogę się mylić, wszak errare humanum est

Nigdy nie jest za późno ani za wcześnie. Jest dokładnie wtedy, kiedy trzeba. (s. 103)

Przesłanie płynące z książki powala swoją prostotą na kolana - doceńmy czas, który otrzymaliśmy i wykorzystajmy go w pełni, byśmy pod koniec swej ziemskiej egzystencji nie mogli powiedzieć, że go zmarnowaliśmy.

Kiedy ma się nieskończoną ilość czasu, nic nie jest wyjątkowe. Jeżeli nigdy niczego nie tracimy ani nie poświęcamy, nie potrafimy docenić tego, co mamy. (s. 262)

To wspaniała lektura nie tylko dla tych, którzy chcieliby zacząć coś zmieniać w swoim życiu (czas jest wówczas wyznacznikiem ważności danych spraw). To książka dla każdego, kto czuje, że czas przecieka mu między palcami.
"Zaklinacz czasu" jest również źródłem wielu przepięknych aforyzmów. Jest to swoista przypowieść (z morałem, rzecz jasna) naszych czasów.

Ocena: 5,5/6

 Grubość książki: 2,70 cm

12 komentarzy:

  1. Ta książka chodzi za mną już od jakiegoś czasu

    OdpowiedzUsuń
  2. Uff, całe szczęście, że ta książka jest tak dobra, bo ostatnio ją otrzymałam i nie wiedziałam, czy warto się za nią od razu zabierać :) Po tej recenzji jestem spokojna o to, czy mi się spodoba ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam w planach tą książkę odkąd pojawiła się w sprzedaży. Mam nadzieję, że w końcu uda mi się ją przeczytać

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię takie przypowieście, zawsze uczę się czegoś nowego.

    OdpowiedzUsuń
  5. Już gdzieś słyszałam o tej książce i miałam ogromną ochotę ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  6. O ja... kolejny must read! To musi być naprawdę rewelacyjna lektura! Tylko kiedy ja znajdę czas na to wszystko to nie wiem...

    OdpowiedzUsuń
  7. "Przesłanie płynące z książki powala swoją prostotą na kolana - doceńmy czas, który otrzymaliśmy i wykorzystajmy go w pełni, byśmy pod koniec swej ziemskiej egzystencji nie mogli powiedzieć, że go zmarnowaliśmy". - wspaniała myśl i konkluzja całej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo zachęcająca recenzja :) Dużo osób mówi dobre rzeczy o tej pozycji. Chętnie po nia sięgnę :)
    Pozdrowionka :* :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam w planach przeczytać tą książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Oooo, ale intrygująca lektura. Chcę ja :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo ciekawa i interesująca recenzja. Sama skusiłam się na "Zaklinacza..." jakiś czas temu, a w zeszłym tygodniu do mnie dotarł. Myślę, że w najbliższych dniach sięgnę po niego, bo w sumie nie jest to jakaś wielka objętościowo książka, a Twoja opinia zachęciła mnie podwójnie. (:

    OdpowiedzUsuń

Drogi Gościu, witaj w moim książkowym świecie. Ucieszę się, jeśli zechcesz zostawić po sobie ślad w postaci komentarza. Każda opinia jest dla mnie ważna, również ta negatywna, ale proszę Cię przy tym o kulturę wypowiedzi.

Opisując książki, staram się działać w zgodzie z własnym sumieniem. Publikuję tu moje opinie, a zrozumiałym dla mnie jest, że każdy ma swój gust i to, co podoba się mnie, nie musi Tobie. Zatem zarówno sobie, jak i Tobie życzę wyrozumiałości ;)