wtorek, 10 listopada 2015

Jean-Christophe Brisard, Claude Quétel, Dzieci dyktatorów


Stalin, Husajn, Castro - te i inne nazwiska kojarzą się z przemocą i terrorem. Jednak każdy z tych mężczyzn miał swoją rodzinę i dzieci. Czy zastanawialiście się kiedyś, czy tacy dyktatorzy są w stanie wychować potomstwo na "normalnych ludzi"? Czy osoby odpowiedzialne za śmierć tysięcy (a czasem wręcz milionów) istnień są w stanie ukształtować te małe istoty na podobieństwo ludzi, a nie potworów? Czy despoci potrafią w domu, w wolnej chwili okazywać swoim dzieciom ciepłe uczucia?

Niektórzy z opisanych tu ojców mogą was zaskoczyć. Okazuje się bowiem, że gdzieś na dnie ich zatwardziałych serc jest miejsce również na czułość i zachwyt nad swymi dziećmi. W większości przypadków jednak pokręcone psychiki ojców miały niebagatelny wpływ na zwichrowane życie dzieci. To jest ten typ relacji (rodzic-dziecko), których nie da się tak łatwo odciąć grubą kreską. Bardzo często jest też tak, że dzieci dyktatorów mają niewielki wpływ na swoją przyszłość - powinny służyć reżimowi, mają trwać na straży panującej "dynastii" i  służyć ku osobistej chwale swych ojców. A przecież nie każde tego chce. Nie każde z nich zgadza się z polityką swego ojca. Dla niektórych z nich kontynuacja linii politycznej jest jednak czymś całkowicie naturalnym - w ten sposób niektóre dyktatury trwają wiele, wiele lat. Przejęcie sukcesji po ojcu niejednokrotnie doprowadza do bratobójczych walk, ale są i tacy, którzy wręcz ukrywają swoje pochodzenie, wyjeżdżając z dala od rodzinnego kraju. Autorzy książki zafascynowani tematem postanowili zwrócić się o pomoc do reporterów, specjalistów od geopolityki czy historyków. Każdy z tych autorów jest specjalistą od danej dyktatury i ma o niej wiedzę z pierwszej ręki.

Autorzy mocno trzymali się swoich założeń - skupili się głównie na postaciach dzieci dyktatorów. Nie obyło się bez krótkich biogramów ich ojców, co niejednokrotnie systematyzowało moją wiedzę (co innego słyszeć o nazwisku Mubarak czy Łukaszenka, a co innego znać podstawowe fakty z ich życia). W każdym rozdziale przedstawiono również pokrótce ogólną sytuację rodzinną danego dyktatora.

Ich historie są różne, ale mam wrażenie, że z lektury wypływa taki oto wniosek: rodzice mają ogromny wpływ na to, jakie będą ich dzieci. Owszem, otoczenie i warunki środowiska są równie ważne, ale to rodzice kształtują za młodu jeszcze te "gibkie gałązki".

Skondensowane życiorysy despotów utrzymujących swoje kraje w ostrym reżimie siłą rzeczy wymagały wielu dat, co w niektórych momentach może być obciążające dla czytelnika. Stąd moja rada: najlepiej czytać po jednym, dwa rozdziały dziennie. Wtedy nie grozi pomieszanie faktów. Przyznać też muszę, że rozdziały nie są na równym poziomie - jedne czyta się w zaskakująco szybkim tempie, inne niemiłosiernie się dłużą. Wynika to zapewne z ich zróżnicowanego autorstwa. I to chyba największa bolączka tej książki.

"Dzieci dyktatorów" zawierają wiele informacji, o jakich nie mówi się głośno na politycznych salonach, stąd niezaprzeczalna wartość książki. Wartością dodaną są fotografie ukazujące dyktatorów w mało formalnych sytuacjach, na łonie rodziny. 

"Dzieci dyktatorów" z pewnością zaspokoją gusta miłośników historii powszechnej czy miłośników wszelakich biografii, szczególnie tych nietypowych.


Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu ZNAK :-)

Grubość książki: 2,70 cm

4 komentarze:

  1. Tematyka interesująca - na pewno ciekawym doświadczeniem byłoby poznanie dyktatorów z nieco innej, lepszej strony.

    OdpowiedzUsuń
  2. To oczywiste, że rodzice kształtują osobowości swoich dzieci. Książka bardzo ciekawa, może się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnie to kolejna świetna pozycja na liście "Prawdziwych historii". Większość opowieści czytało się świetnie i niejedna mnie zaskoczyła.

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię książki oparte na prawdziwych zdarzeń, zwłaszcza z przeszłości. Chciałabym mieć całą kolekcje :)

    OdpowiedzUsuń

Drogi Gościu, witaj w moim książkowym świecie. Ucieszę się, jeśli zechcesz zostawić po sobie ślad w postaci komentarza. Każda opinia jest dla mnie ważna, również ta negatywna, ale proszę Cię przy tym o kulturę wypowiedzi.

Opisując książki, staram się działać w zgodzie z własnym sumieniem. Publikuję tu moje opinie, a zrozumiałym dla mnie jest, że każdy ma swój gust i to, co podoba się mnie, nie musi Tobie. Zatem zarówno sobie, jak i Tobie życzę wyrozumiałości ;)