sobota, 11 stycznia 2014

Anna Przedpełska-Trzeciakowska, Na plebanii w Haworth

Anna Przedpełska-Trzeciakowska, znana tłumaczka literatury anglosaskiej wykonała kawał dobrej roboty. Ze znawstwem i wnikliwością psychologiczną prezentuje nam dzieje rodziny Brontë. Jak to się stało, że trzy siostry mieszkające wśród yorkshirskich wrzosowisk potrafiły wyczarować w swej wyobraźni światy przedstawione w ich utworach?

Autorka wnikliwie analizuje i opisuje pierwsze lata życia i twórczości czwórki z Haworth. Pani Anna Przedpełska-Trzeciakowska musiała wykonać tytaniczną pracę, by powstała ta książka. Odwołuje się w niej bowiem do niezliczonej ilości wspomnień i listów.

Charlotte, Emily i Anne oraz ich brat Patrick Branwell wychowywali się w kamiennym domostwie, z którego rozciągał się widok na... cmentarz. Ich dzieciństwo pozbawione było towarzystwa rówieśników oraz zabawek, co spowodowało, że partnerem ich zabaw stała się ich wyobraźnia. Była ona na tyle rozbuchana, że rodzeństwo potrafiło tworzyć swoje sekretne światy, które wkrótce każde z nich opisywało. Jako rodzeństwo byli ze sobą bardzo zżyci. Współzależności między nimi były ogromnie silne. Śmierć Branwella, który w pewnym okresie życia stał się dla rodziny Brontë utrapieniem, była dla sióstr ogromnym przeżyciem.

Autorka plastycznie opisała świat, w którym przyszło żyć rodzinie Brontë. Ponure wrzosowiska i hulający po nich wiatr... Inspiracją dla sióstr bardzo często były rozmaite zasłyszane historie oraz przeżyte doświadczenia (jakże ich mało, gdy popatrzymy z perspektywy współcześnie żyjącej kobiety!).

Wczoraj przed pójściem spać troszkę rozmyślałam i doszłam do wniosku, że czasem mam takie dni, w których czuję się totalnie nieprzystosowana do życia w dzisiejszych czasach. Czuję, że mogłabym się urodzić we wcześniejszych latach, bo w ogóle nie przemawia do mnie obecny praktycznie wszędzie wyścig szczurów... Ale po lekturze "Na plebanii..." odnoszę wrażenie, że nie jest ze mną wcale tak źle, jak sądziłam dotychczas - moje "nieprzystosowanie" to nic w porównaniu z tym, jakie reprezentowały sobą panny Brontë. Ich nieznajomość realiów życia, swoista zaściankowość i nieznajomość ludzi są w moim odczuciu porażające.

To książka, którą czytałam partiami. Czytana jednym cięgiem potrafiła mnie znużyć. Dawkowana w odpowiedniej ilości - naprawdę wciąga. Cieszę się, że sięgnęłam po tę książkę zanim zapoznałam się z twórczością sióstr Brontë. Dzięki temu mam solidną podbudowę, wiedzę o tym, skąd autorki czerpały pomysły, a także, kto został sportretowany pod postacią danego bohatera ich powieści. Teraz pozostaje mi tylko zacząć zaczytywać się w światach, które wyczarowały.

To godny uwagi zapis dokumentujący życie pisarek znanych chyba na całym świecie. Gorąco polecam!

Ocena: 5,5/6

Ta recenzja bierze udział w wyzwaniu:
Grubość książki: 3,80 cm
Mój wzrost: 173 cm

5 komentarzy:

  1. Może kiedyś, na razie jednak odpuszczę ją sobie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, taaaak, takim lekturom otwieram ręce szeroko, żeby w nie wpadły;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaciekawiłaś mnie bardzo tą pozycją! Mam nadzieję, że uda mi się ją jakoś szybko zdobyć i przeczytać (choć może być z tym teraz problem).

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapowiada się naprawdę fajnie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Podoba mi się, chętnie bym zajrzała .

    OdpowiedzUsuń

Drogi Gościu, witaj w moim książkowym świecie. Ucieszę się, jeśli zechcesz zostawić po sobie ślad w postaci komentarza. Każda opinia jest dla mnie ważna, również ta negatywna, ale proszę Cię przy tym o kulturę wypowiedzi.

Opisując książki, staram się działać w zgodzie z własnym sumieniem. Publikuję tu moje opinie, a zrozumiałym dla mnie jest, że każdy ma swój gust i to, co podoba się mnie, nie musi Tobie. Zatem zarówno sobie, jak i Tobie życzę wyrozumiałości ;)