poniedziałek, 28 lipca 2014

Marcin Jacobson, Karewicz. Big Beat

Marcin Jacobson mówi o Karewiczu "gawędziarz z krwi i kości, który w każdej sytuacji ma anegdotę na temat". Historie opisane w książce-albumie Jacobson słyszał wiele razy i widział, jak ewoluowały i obrastały w szczegóły przez lata. Starał się jednak przytaczać je tu w miarę pierwotnej formie. Marek Karewicz opowiada stosunkowo wiele o ludziach, wydarzeniach, muzyce, a znacznie mniej o samej fotografii - wychodząc prawdopodobnie z założenia, że "prawdziwa sztuka obroni się sama".

Karewicz to artysta fotografik, najbardziej znany jest z fotografowania gwiazd jazzu i rocka; to również dziennikarz muzyczny, animator jazzu. Zaprojektował mnóstwo okładek płytowych. Tym razem jednak wydano zbiór wspomnień i zdjęć o artystach big-beatowych, widzianych oczami tegoż fotografika. O ironio, big-beatu Karewicz nie lubi i przyznaje się do tego głośno. Miłość do fotografii zasiał w nim pewien profesor od prac ręcznych. W trakcie swojej edukacji trafiał na mądrych profesorów, dzięki którym zna całą fotograficzną alchemię (tworzenie papieru fotograficznego, kliszy światłoczułej itp.). Los tak pokierował jego życiem, że zrezygnował z muzyki (którą kochał - pragnął być muzykiem jazzowym) i zajął się na dobre fotografią - publikował w "Przekroju", "Po prostu" czy "Sztandarze Młodych". Dorabiał fotografując turystów pod Pałacem Kultury. Fotografowanie jazzu wyszło, jak mówi, naturalnie, bo był z nim związany emocjonalnie. Chciał być specjalistą w tym, co robił - w jednej dziedzinie. Do dziś żałuje, że nie udało mu się sfotografować Luisa Armstronga... Swoją obecną pozycję zawdzięcza państwowej wytwórni płytowej Polskie Nagrania. Kiedy nastała moda na big-beat, to właśnie jemu przypadła rola jego fotografa. W latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku był najbardziej rozchwytywanym fotografem. Na zdjęciach jego autorstwa zależało wielu ówczesnym gwiazdom sceny rozrywkowej.

"Karewicz. Big Beat” jest jednym wielkim wspomnieniem. Wspomnieniem o dawnych latach, dawnej muzyce, dawnych realiach. Karewicz opowiada, Jacobson skrzętnie notuje. W tym wspomnieniowym albumie znaleźć można nieprzebraną ilość plotek, anegdot o artystach takich jak: Czesław Niemen, Ada Rusowicz, Karin Stanek czy zespołach: Czerwone Gitary, No To Co, Budka Suflera.

Oprócz mnóstwa fotografii, zamieszczono w albumie sporo okładek, do których zdjęcia robił właśnie Karewicz. Każda jest inna, każda jest dopasowana pod konkretny zespół lub wokalistę. Wśród nich wymienić można chociażby: Czerwone Gitary,  Ewę Demarczyk, Irenę Santor, Marylę Rodowicz, Stana Borysa czy Jerzego Połomskiego.

Jacobson zasłyszane przez Karewicza historie opisuje językiem prostym, ale niezwykle potoczystym. Czujemy się, jakby "u cioci na imieninach" ktoś zaczął wspominać dawną scenę muzyczną.

Marek Karewicz ma cięty język, bez skrupułów wymienia nazwiska tych, którzy nie potrafili porządnie śpiewać, ale umieli pociągnąć za sobą tłumy fanów. Wyciąga na wierzch intymne szczegóły z życia poszczególnych muzyków. Przy czym nie owija w bawełnę. Kreśli sylwetki wokalistów big-beatowych tak, jak on ich widział. Między wierszami poznajemy ówczesne realia: muzycy wbrew pozorom także nie mieli łatwo i często próbowali "dorabiać" gdzieś na boku. To były jednak inne czasy... Żałuję jedynie, iż tak niewiele mówi Karewicz o samej sztuce fotografii czy perypetiach z nią związanych.

Jeżeli chcecie dowiedzieć się, z jakiego powodu Niemen nie dotarł na przyjęcie u Roda Stewarta albo dlaczego jeden ze Skaldów trafił do radzieckiej "psychuszki", sięgnijcie po album przygotowany przez Wydawnictwo SQN. Zapraszam Was w fascynującą podróż po polskiej estradzie lat powojennych.


Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości portalu:


Grubość książki: 1,70 cm

2 komentarze:

  1. Ja nie byłabym aż tak zafascynowana tą książką, ale wiem komu polecić czy sprawić na prezent :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszyscy ją chwalą... Muszę przeczytać ;)

    OdpowiedzUsuń

Drogi Gościu, witaj w moim książkowym świecie. Ucieszę się, jeśli zechcesz zostawić po sobie ślad w postaci komentarza. Każda opinia jest dla mnie ważna, również ta negatywna, ale proszę Cię przy tym o kulturę wypowiedzi.

Opisując książki, staram się działać w zgodzie z własnym sumieniem. Publikuję tu moje opinie, a zrozumiałym dla mnie jest, że każdy ma swój gust i to, co podoba się mnie, nie musi Tobie. Zatem zarówno sobie, jak i Tobie życzę wyrozumiałości ;)