środa, 4 listopada 2015

Spotkanie autorskie z Jackiem Hugo-Baderem



W miniony wtorek Miejską Bibliotekę Publiczną w Kędzierzynie-Koźlu odwiedził znany polski reportażysta, Jacek Hugo-Bader. Dziennikarz ten imał się w swoim życiu różnych zajęć: pracował nie tylko jako nauczyciel czy pedagog szkolny, ale także jako ładowacz na kolei czy szef kolportażu Międzyzakładowej Komisji Koordynacyjnej (podziemnej struktury "Solidarności"), wydającej m.in. tygodnik "Wola". Hugo-Bader jest laureatem wielu prestiżowych konkursów - otrzymał m.in. Grand Press (dwukrotnie) oraz Bursztynowego Motyla. Wielokrotnie nominowany - m.in. do Nagrody Literackiej Nike za "W rajskiej dolinie wśród zielska". Ten znany specjalista od Rosji od 1990 roku związany jest z "Gazetą Wyborczą".

Spotkanie rozpoczęło się od rozważań dziennikarza na temat różnicy pomiędzy podróżnikiem a turystą. Według pana Jacka podróżnik to ktoś, kto jedzie w świat "po coś"; ma jakieś zadanie/rolę do spełnienia (jest misjonarzem, dziennikarzem albo kartografem, więc najczęściej musi z takiej wyprawy przywieźć jakiś materiał). Podróżnik pragnie docierać do miejsc nieoczywistych. O takich warto pisać. Natomiast turysta jedzie "po nic", przemieszcza się utartym szlakiem i - prawdę mówiąc - jeśli gdzieś nie dotrze, to... świat się nie zawali. Dziennikarz pokusił się nawet o stwierdzenie, że według niego obecni himalaiści to już turyści, bo... większość szczytów już ktoś przed nimi przecież zdobył.

Podczas spotkania poruszona została także kwestia znajomości języka kraju, do którego się jedzie. Według Gościa MBP ta znajomość jest niezbędna, by porozumiewać się świadomie, by rozumieć nie tylko pojedyncze słowa, ale także całą opowieść i motywację opowiadacza. - Znajomość kodu kulturowego bardzo ułatwia podróżowanie, praca z tłumaczem to nie to samo - tłumaczył Jacek Hugo-Bader. Samo przeczytanie książek o danym kraju nie wystarcza, trzeba np. znać pytania, których nie wypada zadawać. Stąd też teza o tym, że reporter powinien być wyspecjalizowany w jakimś małym wycinku rzeczywistości (skądinąd wiemy, że jak jest się specjalistą od wszystkiego, to jest się specjalistą od niczego).

początek spotkania

Padło również pytanie o nałogi - czy alkohol ułatwia reporterowi pracę? Pan Jacek wprost stwierdził, że żaden szanujący się dziennikarz nie będzie używał tego "narzędzia", ale przyznaje, że niejednokrotnie podczas rozmów z ludźmi dochodzą do takiego punktu, w którym jego bohaterowie sami proponują wódkę. Na trzeźwo nie tak łatwo otworzyć przed kimś swoją duszę. Sam jednak unika alkoholu jak tylko może.

Pojawiły się także inne tematy: rozróżnienie reportażu książkowego od prasowego ("gazetowego"), kwestie związane z książką o Broad Peak ("Długi film o miłości. Powrót na Broad Peak") czy tłumaczeniach jego reportaży na... język rosyjski. Jacek Hugo-Bader zdradził też kilka faktów o książce, która miała ukazać się niebawem (pt. "Skucha"), a dotyczyć ma współczesnej Polski (zagmatwane historie swoich kolegów z czasów opozycji w PRL). Jednak pojawił się problem z autoryzacją książki przez "bohaterów" i nie wiadomo, jak sprawa się zakończy.


grzecznie czekam w kolejce :)

Jacek Hugo-Bader dał się poznać jako niezwykle charyzmatyczny człowiek. Dziennikarz prowadzący miał niewiele pracy, gdyż pan Jacek jest doskonałym gawędziarzem, potrafiącym porwać publiczność swoim mini-wykładem. Dało się to odczuć w interakcji ze strony słuchaczy, którzy bez skrępowania zadawali pytania dodatkowe. Pan Jacek przyznał się, że oddaje całe swoje serce temu, co robi - potrafi pracować po 18 godzin dziennie przy komputerze (stwierdził, że "pracuje krwią, potem i łzami, ale pisze z entuzjazmem"). Zdaje sobie doskonale sprawę z tego, że w reportażu najtrudniejszy jest dobór bohaterów - zawsze ktoś może dziennikarzowi zarzucić, że źle wybrał.

Po spotkaniu dziennikarz z uśmiechem rozdawał autografy na swoich książkach, każdą z nich oznaczając specjalną pieczątką i dziękując za przybycie na spotkanie. Po raz pierwszy odczułam na spotkaniu autorskim, że to Autor jest dla czytelników, a nie czytelnicy dla Autora. Hugo-Bader to dziennikarz, traktujący swoją pracę jako służbę.

pieczątka w ruchu :)

egzemplarz z autografem i pieczątką

5 komentarzy:

  1. Zazdroszczę spotkania. Reportaże uwielbiam, książka na pewno będzie wspaniała. Gratuluję autografu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Takie spotkanie zawsze wnoszą świeży powiew do naszego życia. Super :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zazdroszczę! Uwielbiam Pana Jacka!

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam przyjemność być w zeszłym roku na spotkaniu z panem jackiem. Można go słuchać i słuchać i się nie nudzi!

    OdpowiedzUsuń
  5. Widać, że spotkanie nie powiewało nudą, a raczej było nadziane licznymi relacjami i wrażeniami dziennikarza. Jak będę miała okazję sama się wybrać na spotkanie z autorem, nie będę się wahać. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Drogi Gościu, witaj w moim książkowym świecie. Ucieszę się, jeśli zechcesz zostawić po sobie ślad w postaci komentarza. Każda opinia jest dla mnie ważna, również ta negatywna, ale proszę Cię przy tym o kulturę wypowiedzi.

Opisując książki, staram się działać w zgodzie z własnym sumieniem. Publikuję tu moje opinie, a zrozumiałym dla mnie jest, że każdy ma swój gust i to, co podoba się mnie, nie musi Tobie. Zatem zarówno sobie, jak i Tobie życzę wyrozumiałości ;)