O śmierci klinicznej po
raz pierwszy usłyszałam wiele lat temu, kiedy to jedna z osób z mojej rodziny
podczas ciężkiej operacji prawdopodobnie jej doświadczyła. Jednak nie mówiło
się o tym głośno, więc nie jestem w stanie sprecyzować i opisać doznań tej osoby.
Był jednak czas, kiedy razem z Mamą zaczytywałyśmy się w książkach opisujących
ludzi, którzy przeżyli śmierć kliniczną.
Autor* powołuje się na
opowieści osób, którym dane było przejść na tytułową „drugą stronę”. Wiele
relacji mówi o czymś na kształt leja, czy też tunelu, na końcu którego widać niezwykłe
światło. W trakcie podróży po tym tunelu mieli okazję przyjrzeć się swojemu
życiu z całkiem innej perspektywy. Jakże przygnębiające było dla wielu z nich
to, że czyny, które w ich ocenie były dobre, w oczach Boga niekoniecznie były
takimi. W tych relacjach mówią oni o tym, że ta „boska istota” uświadamiała im
tam, że wiele z tych czynów dokonywali myśląc jednak o sobie, a nie o szczęściu
innych. Wielu z tych pacjentów (śmierć kliniczna najczęściej dotyczy osób po
wypadkach lub osób leżących właśnie na stole operacyjnym) słyszy tam również,
że musi wrócić, „bo ma tu jeszcze (na
Ziemi) sporo do zrobienia”. Przeważają opinie, że szybkość tej podróży w tunelu
zależy od siły miłości, którą darzą Boga. Im bliżej byli Boga w trakcie swojego
życia, tym szybciej docierają do niego tam, w zaświatach.
Wracając jeszcze do tych
retrospekcji, podczas których dokonywany był obrachunek życia, to warto zaznaczyć, że to jest PO COŚ. Osoby doświadczające
spotkania z Bogiem otrzymują szansę, by zmienić swoje życie, a przy okazji
zachęcić do zmian innych. Tu cytat, który wstrząsnął mną, mimo swej prostoty:
Wiedząc
o tym wcześniej, możemy poczynić niezbędne przygotowania jeszcze tu, na ziemi,
naprawiając to, co z perspektywy wieczności będzie przeszłością, aby przegląd
życia nie był jak egzamin, który okazał się całkowitym fiaskiem, bo omyłkowo
przygotowaliśmy się z zupełnie innego przedmiotu**.
Autor porusza również
kwestie zanurzenia w ciemności – na przykład, gdy mówimy o osobach próbujących
popełnić samobójstwo. Przytacza również sporo historii o duszach zmarłych,
którzy nie do końca potrafili się uwolnić z okowów ziemskiego życia, są do
niego w pewien sposób „przywiązani” i czasami wędrują po ziemi. „Po drugiej
stronie” traktuje również o wielu innych kwestiach związanych ze śmiercią i
przejściem do życia wiecznego – ale nie zamierzam tu streszczać całej książki –
kto będzie zainteresowany, sięgnie po nią ;-)
Książka niejako mobilizuje
do tego, by zastanowić się nad własnym życiem. Wielokrotnie powtarzana jest tam
prawda, że nie należy myśleć tylko o sobie i o swoim szczęściu, ale że naprawdę
warto myśleć o innych. Wystarczy, że od czasu do czasu zastanowimy się ile razy
nasze postępowanie wynikało z czystych intencji… W innym miejscu autor
zaznacza, że warto tę książkę traktować jako serię rozważań przygotowujących do
życia wiecznego.
Ogromną zaletą jest
powoływanie się na konkretne przykłady. Michael H.Brown (albo jego pomocnicy)
ma za sobą solidny research. Książka zawiera wiele niezwykle interesujących
relacji, które zaprezentowane są fragmentarycznie, co nie nuży czytelnika.
Ja wiem, że te kwestie
mogą nie każdego przekonywać. Ale tak sobie myślę, że skoro tylu ludzi doznało
takich przeżyć… to coś musi być na rzeczy. Chyba oni wszyscy nie doznali
jakiegoś zbiorowego przywidzenia czy szaleństwa..?
Książka napisana jest
przystępnym, prostym językiem. Czyta się ją niezwykle szybko, choć wskazane
jest, by czasem zatrzymać się po lekturze danego rozdziału i zastanowić, czy
można wyciągnąć dla siebie jakieś wnioski po kolejnych przeczytanych linijkach
tekstu.
Pamiętajmy,
że doczesne osiągnięcia mogą być jedynie iluzją***.
Polecam gorąco każdemu, kto chce znaleźć czas, by zastanowić się nad własnym życiem.
* M. Brown jest autorem
ponad dwudziestu książek ogniskujących się wokół zagadnień związanych z
katolicyzmem.
** M. Brown, Po drugiej stronie, s.151.
*** Tamże, s.153.
Ocena: 5/6
Za egzemplarz recenzyjny dziękuję portalowi SZTUKATER oraz Wydawnictwu M :-)
Coś obiło mi się o uszy, książka wydaje się być ciekawa, a jeśli jeszcze jest poparte konkretnymi przykładami, tym bardziej przeczytam.
OdpowiedzUsuńMoże by mi się spodobała :) Jeśli wpadnie mi w ręce, to się nie zawaham i ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńCzytałam "Alexa, który wrócił z nieba" i póki co mi wystarczy, chyba zbyt emocjonalnie podeszłam do książki i sie popłakałam.
OdpowiedzUsuńZ pewnością ciekawie by było się z nią zapoznać :>
OdpowiedzUsuńB.
Cieszę się, że mam tę książkę. Niebawem się za nią zabieram.
OdpowiedzUsuńCiekawa pozycja. Wszystkie tego typu książki skłaniają do refleksji i zastanowienia się nad swoim życiem. Zapiszę tytuł :) Polecam Ci sięgnąć po "Dowód", jeśli jeszcze go nie znasz - recenzję możesz znaleźć na moim blogu :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa pozycja książkowa. Rozejrzę się za nią :)
OdpowiedzUsuń